Minister zdrowia odrywa oskarową rolę
Widać, że nad rozpracowaniem protestu medyków pracuje sztab ludzi. Natomiast minister zdrowia odgrywa życiową, można rzec oskarową rolę.
Codziennie ministerstwo informuje, że z jakąś grupą wykonującą zawód medyczny prowadzony jest dialog lub podpisano porozumienie.
Paski prawdy w TVPiS bardzo ładnie komponują się z treściami przekazywanymi przez decydentów na konferencjach prasowych.
Ministerstwo zdrowia skrzętnie podaje także informacje, że nie wszystkie grupy zawodowe pracowników ochrony zdrowia uczestniczą w proteście medyków. Dla przykładu farmaceuci. Jedni zrzeszeni w centrali związkowej X nie uczestniczą w proteście. Rozmawiają w ramach dialogu z ministrem. Inni farmaceuci zrzeszeni w związku Y, protestują z innymi medykami.
Jedne związki jak Solidarność oraz OPZZ rozmawiają z ministrem zdrowia. Prowadzą konstruktywny „dialog”. Rozmawiają nie tylko z ministrem, ale także ze stroną pracodawców reprezentujących podmioty lecznicze. Nawet zapadają pierwsze ustalenia w sprawie wynagrodzeń w ochronie zdrowia.
W dniu 20 września 2021 pani Maria Ochman z Solidarności informowała:
„Pierwsze robocze spotkanie jeszcze w tym miesiącu. Minister zaznaczył, że optymalne rozwiązanie to podział środków finansowych w proporcjach 50/50 na płace i pozostały koszt świadczeń.”
Na ratunek ministrowi formuła 50/50
Z powyższego wynika, że strona rządowa skutecznie mami społeczeństwo, że prowadzi dialog z medykami, a jakaś grupa protestujących medyków robi zadymę.
Jest jeszcze jeden aspekt powyższego zagadnienia. Solidarność oraz OPZZ wraz z ministrem zdrowia przekazuje społeczeństwu kolejną objawioną prawdę. Następne podwyżki w ochronie zdrowia muszą objąć grupy zawodowe, które nie zostały objęte regulacjami płacowymi, które weszły w życie w lipcu br. Są to pracownicy tzw. obsługi oraz administracja.
Idea bardzo słuszna i skutecznie tłumiąca zapędy medyków. Media mówią o 100 miliardach dla medyków, a co z pracownikami ochrony zdrowia najniżej zarabiającymi? Dlatego Solidarność oraz OPZZ wali w protestujących nośnym hasłem: podwyżki dla wszystkich grup zawodowych w ochronie zdrowia.
Jako wentyl bezpieczeństwa wymyślono formułę 50/50. Czyli na podwyżki w 2022 roku przeznaczamy np. 10 miliardów złotych. Dajemy z tego 50% na płace w podmiotach leczniczych. Najpierw dla obsługi oraz administracji. Co zostanie, dajemy innym grupom zawodowy. I niech zdecyduje jak je podzielić dyrektor podmiotu leczniczego. On zna najlepiej potrzeby „swojego” podmiotu leczniczego. Z pielęgniarkami będą twarde negocjacje o każdą złotówkę, w imię odpowiedzialności za funkcjonowanie jednostki. Z lekarzami rozmowy w zaciszu dyrektorskiego gabinetu. To proste. Lepiej mieć jednego lekarza więcej, niż 50 pielęgniarek mniej. To lekarz jest niezbędny dla podpisania kontraktu z NFZ.
W jednym ze szpitali ogłoszono, że w szpitalu brakuje 90 pielęgniarek. Ok. Tylko czy to jeszcze jest szpital? Zwiększone obowiązki zapewne wykonują pielęgniarki. Natomiast komu są wypłacane pieniądze za te brakujące etaty pielęgniarskie?
Minister zdrowia ma czołgi protestujący proce
Usytuowanie związku pielęgniarek i położnych w jakimś tworze zrzeszającym wszystkie zawody medyczne jest bardzo niekorzystne dla interesów zawodowych środowiska pielęgniarskiego.
Związek pielęgniarek musi skupić się na walce o prawa pracownicze oraz zawodowe pielęgniarek i położnych. Z doświadczeń ostatnich lat wynika, że ten związek zawiera jakieś konsensusy w innymi grupami zawodowymi.
Ile razy, do znudzenia redakcja Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych ma podnosić, że każda grupa zawodowa ma swoje interesy zawodowe. Wynika to także z faktu, że poszczególne zawody mają odmienny system uzyskiwania kwalifikacji zawodowych oraz kształcenia podyplomowego. Możemy się pięknie różnić. Nie ma nic gorszego niż naciągana jedność.
Ponadto zawód pielęgniarki i położnej jest zawodem szczególnym. Zakres odpowiedzialności oraz obowiązków i związane z tym uprawnienia zawodowe są nieporównywalne z innymi zawodami medycznymi.
Kiedy to sobie uświadomi związek pielęgniarek?
Opowiadanie o wskaźnikach typu: ile przypada mieszkańców na jedną pielęgniarkę czy wiek pielęgniarek niczego nie wnosi do sprawy. Że 2030 roku zabraknie pielęgniarek. Tak, już widzę, że zapewne minister Niedzielski nie śpi z tego powodu. I da pielęgniarkom podwyżkę.
Nie! Ma dać pieniądze ze względu na wagę naszych profesji. Jesteśmy profesjonalistami. Ma dać warunki pracy adekwatne do odpowiedzialności naszych zawodów. Bo to się nam należy.
Opowiadanie, że protestujący walczą także o lepsze jutro dla pacjentów kojarzy mi się ze strajkami kolejarzy, którzy protestowali w imieniu… pasażerów.
Katalog postulatów protestujących medyków jest naprawdę zaskakujący…
O tym w kolejnych artykułach…
Jeszcze jedno. Minister wystrzelił dzisiaj kolejny pocisk przeciwczołgowy w kierunku protestujących. Przed dzisiejszym spotkaniem rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz powiedział:
Chcemy dziś doprecyzowania części postulatów finansowych, byśmy mogli przedstawić szczegółowe obliczenia. Jednocześnie zamierzamy rozmawiać o ścieżce wzrostu wynagrodzeń do 2027 r.
Widać, że minister zdrowia jest w dobrej formie. Bawi się narzuconą przez siebie formułą rozmów o ważnych sprawach dla ochrony zdrowia. Kiedy związek pielęgniarek przejrzy na oczy?
