Pielęgniarek ubywa, chorych przybywa
Sytuacja w polskich szpitalach jest dramatyczna. Liczba chorych rośnie wraz z ubywającym personelem pielęgniarskim. W obecnym czasie wiele pielęgniarek jest na zwolnieniach lekarskich, w izolacji czy na kwarantannie. W rezultacie placówki cierpią na ogromne niedobory kadrowe. A jak wygląda sytuacja w Małopolsce?
30% personelu na kwarantannie
Szpitale w Polsce sukcesywnie zwiększają ilość łóżek dla zakażonych pacjentów. Ubywa w ten sposób miejsc na innych oddziałach, ale w obecnej sytuacji priorytetem dla ochrony zdrowia jest walka z COVID-19. Tym razem przyjrzymy się sytuacji w Nowym Sączu. To tam, w Szpitalu Specjalistycznym im. J.Śniadeckiego, około 30% personelu znajduje się pod nadzorem epidemiologicznym, co uniemożliwia im pracę przy chorych. Jak mówi Lidia Zelek, dyrektor sądeckiego szpitala: „Możemy rozszerzać „covidową” bazę łóżkową w szpitalu, tylko trzeba mieć zabezpieczenie medyczne tych łóżek. Obecnie ponad trzydzieści pielęgniarek nie pracuje.”
Personel sanatoriów do pracy na oddziały szpitalne
Część osób ma już ujemny wynik testu, ale nie czują się jeszcze na tyle dobrze, by wrócić do pracy. Z tego powodu dyrektor lecznicy zwróciła się do wojewody małopolskiego o skierowanie personelu pracującego w zamkniętych sanatoriach w Krynicy Zdroju i Wysowej do sądeckiego szpitala.
Coraz więcej miejsc dla chorych na COVID-19
Z podobnym problemem boryka się szpital w Krynicy Zdroju. Jak mówi dyrektor placówki: „Również zwróciłem się do pana wojewody o wsparcie krynickiego szpitala pielęgniarkami z zamkniętych sanatoriów z Krynicy Zdroju. Poprosiłem o oddelegowanie do pracy w krynickim szpitalu 15 pielęgniarek. W tej placówce jest mniej więcej tyle samo personelu medycznego co w Nowym Sączu, który na tę chwilę nie może opiekować się pacjentami z powodu zakażenia. Choruje kilkadziesiąt osób. Obecnie w krynickim szpitalu są 24 miejsca „covidowe”, a planuje się ich liczbę zwiększyć do 49 plus czterech miejsc respiratorowych.”
Pozostały personel staje na wysokości zadania
Dodatni wynik testu siłą rzeczy sprawia, że pracownicy muszą zrezygnować z pracy na czas leczenia. Na szczęście, pozostały personel stara się radzić sobie mimo okrojonego zespołu, pracują ponad siły i starają się zastąpić chore koleżanki i kolegów, pracując w dużo większym wymiarze godzin. Teraz najważniejsze jest aby osoby zdrowe jak najszybciej powróciły do pracy, by wspomóc funkcjonowanie szpitala.
Czasu coraz mniej
Dyrektor obecnie czeka na odpowiedź od wojewody. Ma nadzieję na szybką reakcję i skierowanie osób do pracy poprzez instytucję nakazu pracy. Podkreśla jednocześnie, że personel sanatoriów musi zostać przeszkolony do pracy w szpitalu, co wymaga dodatkowego czasu.
Kolejny szpital w potrzebie
Kolejnym przykładem trudnej sytuacji jest gorlicki szpital, którego dyrektor co prawda nie zwracał się jeszcze do wojewody w sprawie braku kadry pielęgniarskiej, ale ze względu na dużą liczbę pielęgniarek niezdolnych do pracy z powodu zakażenia, rozważa taką ewentualność.
Wiktoria Wrembel, pielegniarki.info.pl