Redaktor Mariusz Bartkowicz:
Wicepremier Beata Szydło na spotkaniach z mieszkańcami Małopolski mówiła między innymi o sytuacji w służbie zdrowia. Beata Szydło przypomniała, że średnia wieku pielęgniarek to już teraz ponad 55 lat. Jak można w najbliższym czasie ten problem przynajmniej częściowo rozwiązać?
Wiceminister zdrowia, Józefa Szczurek-Żelazko:
– Faktycznie średnia wieku pielęgniarek jest wysoka. To ogólny problem w medycynie, który nawarstwia się od lat. W końcówce lat 90. była restrukturyzacja i zwalniano najmłodszych pracowników. Efekty mamy dzisiaj. Nie było działań naprawczych. Od 2 lat są konkretne działania. Zwiększamy liczbę miejsc na uczelniach kształcących pielęgniarki. Odbijamy się od dna. Do systemu rocznie trafia o 1000 pielęgniarek więcej niż wcześniej. Najgorszy okres za nami. To niesie za sobą zwiększenie budżetowania dotacji. Są zabezpieczone środki w budżecie państwa na ten rok, na zwiększenie liczby miejsc. Wspieramy lokalne inicjatywy w kierunku tworzenia nowych wydziałów pielęgniarskich. Są programy unijne, które to wspierają. Mamy środki z programu operacyjnego – 300 milionów na uczelnie medyczne, które mają uatrakcyjnić kształcenie pielęgniarek przez stypendia. Proponujemy 800 złotych dla każdej studentki wydziałów pielęgniarstwa. Potem będzie 1000 złotych miesięcznie dla absolwentki, która zechce pracować w polskim, publicznym systemie przez co najmniej 2 lata.
Mariusz Bartkowicz:
Państwo w ministerstwie zastanawiają się, czy tę sytuację mogłaby rozwiązać polityka sprzyjająca łatwiejszemu zatrudnianiu wykwalifikowanych osób z zagranicy?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Mamy wystandaryzowany program kształcenia, regulowany aktami Unii.
Mariusz Bartkowicz:
Czyli pielęgniarka z Ukrainy musi się dokształcić?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Tak. Musi przejść proces dokształcania. Porównaliśmy metody kształcenia, one są różne. Są też przepisy. Pielęgniarka z zagranicy musi mieć pobyt stały. To ogranicza wejście tych osób do naszego systemu. Prace jednak są. Unia była otwarta na pracowników z Polski, my będziemy otwarci na innych pracowników.
Mariusz Bartkowicz:
Pani zdaniem porada pielęgniarska, czyli zwiększenie kompetencji pielęgniarek i odciążenie w prostszych czynnościach lekarzy, równocześnie będzie skutkować zwiększaniem wynagrodzeń pielęgniarek? Przedstawicielki pielęgniarek mówią, że nie mają nic przeciwko, żeby zwiększyć zakres ich kompetencji, ale pytanie o wynagrodzenie się pojawi.
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Generalnie w ministerstwie pracujemy nad analizą kompetencji w poszczególnych zawodach medycznych. Chcemy odciążyć te tradycyjne zawody. Analizujemy stopień przygotowania poszczególnych pracowników do wykonywania różnych czynności. Część czynności lekarza można delegować na pielęgniarkę. Stąd pomysł porady pielęgniarskiej. To będzie finansowane z NFZ.
Mariusz Bartkowicz:
Czyli z NFZ będą na to pieniądze?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Tak. Zostanie ta porada wyceniona. Są już czynności wykonane podczas porady. To badanie fizykalne, wypisanie recepty, ordynowanie leków i kontynuacja leczenia. To też może być skierowanie na badania. Pielęgniarek jest mało, nie wszystko muszą robić. Proces kształcenia pielęgniarek się zmienił. One mają potężną wiedzę, wielkie doświadczenie. Podstawowe czynności pielęgniarskie – ścielenie łóżek, mycie pacjenta, towarzyszenie w drodze na badania – może wykonywać opiekun medyczny, których kształcimy w Polsce. Oni nie byli wykorzystywani. Ta migracja kompetencji będzie sprzyjała poprawie jakości opieki i poprawi finansowanie pielęgniarek.
Mariusz Bartkowicz:
Pielęgniarki mają wysokie kompetencje, dokształcają się, ale zarabiają, jak zarabiają. W Gazecie Krakowskiej czytamy listę wynagrodzeń ludzi zawodów medycznych w Małopolsce. Czołówka listy to 24 tysiące złotych miesięcznie. Tyle zarabia ordynator jednego z oddziałów w zakopiańskim szpitalu. Pod koniec listy jest pielęgniarka z 33-letnim stażem w prywatnej przychodni sądeckiej, która zarabia 3100 złotych. Ile powinna zarabiać pielęgniarka z takim doświadczeniem?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Godziwie i odpowiednio do kwalifikacji. Większość pielęgniarek ma wyższe wykształcenie. To powinno być zauważone. Stąd ustawa o minimalnym wynagrodzeniu. Parlament to przyjął. Na mocy tej ustawy do 2021 roku pielęgniarka z wyższym wykształceniem magisterskim, ze specjalizacją, będzie miała minimalne uposażenie zasadnicze na poziomie 5100 złotych.
Mariusz Bartkowicz:
To kwota brutto?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Tak, ale do tego musimy pamiętać, że pielęgniarki zatrudnione w szpitalach mają zagwarantowane dodatki za godziny nocne i świąteczne inne niż w kodeksie pracy. Tu jest 65% więcej za pracę w nocy i 45% za niedziele i święta. Do tego jest dodatek za wysługę lat. Od 2015 roku pielęgniarki otrzymują dodatek 4×400, który od 1 sierpnia tego roku będzie w kolejnej transzy. Już we wrześniu pielęgniarka dostanie ekstra 1600 złotych. To środki z NFZ.
Mariusz Bartkowicz:
Początek roku upływał pod znakiem protestu rezydentów. Jesień to będzie czas protestu fizjoterapeutów, diagnostów i ratowników? Ten personel medyczny narzeka, że nie jest dobrze wynagradzany.
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Prawdą jest, że pracownicy ochrony zdrowia przez wiele lat byli zaniedbywani. To odbijało się na wynagrodzeniach pracowników. Oszczędzaliśmy na liczbie pracowników i na ich wynagrodzeniach. Stąd taka sytuacja. Prace są podejmowane. Jesteśmy w dialogu z pracownikami. Trwają negocjacje z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych. Spotkaliśmy się w ubiegłym tygodniu. Rozmawiamy z ratownikami medycznymi.
Mariusz Bartkowicz:
Przedstawiciele Porozumienia Zawodów Medycznych mówią, że ten dialog jest utrudniony, korespondencja kierowana do ministerstwa pozostaje bez odpowiedzi. Zbyt wielu jest tych partnerów do dyskusji?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Jest to utrudnienie dla ministra. Staramy się rozmawiać z organizacjami reprezentatywnymi. Jest też Rada Dialogu Społecznego. To ciało jest odpowiednie do prowadzenia dialogu społecznego z grupami zawodowymi. Ustawa określa, kto może brać udział w negocjacjach. My rozmawiamy. Minister Szumowski co tydzień się z grupami spotyka. Zarzut braku kontaktu jest trudny do zrozumienia.
Mariusz Bartkowicz:
Zapytam jeszcze o leczenie bólu. Mają być wdrożone przez Ministerstwo Zdrowia zalecenia dotyczące leczenia bólu w karetkach. To rodzaj dobrych praktyk. Kiedy pacjent będzie miał pewność, że cała dostępna gama środków przeciwbólowych będzie mu aplikowana? Teraz nie jest z tym dobrze.
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Kluczowym słowem jest pewność. Na gruncie aktualnych przepisów…
Mariusz Bartkowicz:
Mamy prawo domagać się uśmierzenia bólu?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– Tak. Każdy członek zespołu ratownictwa ma możliwość podania leków przeciwbólowych. Takie rozporządzenie jest od 2016 roku. Nie zostało to wykorzystane w ratownictwie. Dlatego teraz są standardy postępowania przeciwbólowego, żeby w krótki sposób przedstawić algorytm postępowania pracownika medycznego, gdy ma do czynienia z pacjentem, który cierpi bardzo mocno.
Mariusz Bartkowicz:
On się ma znaleźć w każdej karetce. Kiedy?
Józefa Szczurek-Żelazko:
– To kwestia miesiąca, dwóch. Będzie to w formie dobrej praktyki.
Źródło: Radio Kraków