Pielęgniarki na oddziałach covidowych
radioem.pl – rozmowa z dr n. o zdr. Anną Janik, przewodniczącą Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Katowicach
Redaktor: Pani doktor, jak działają w tej chwili oddziały różne, ale zwłaszcza covidowe? Bo czytam na przykład o pielęgniarkach, takie trochę wspomnienia z zeszłego roku, że na początku był kłopot kadrowy. Też nikt nie wiedział jak sobie radzić z koronawirusem. Później już stało się lepiej, zwłaszcza, że pojawiły się te dodatki covidowe, choć niektóre pielęgniarki mówią, że poszłyby na oddział nawet bez dodatkowego wynagrodzenia, bo liczą się dwie godziny na wypoczynek, którego to czasu nie mają na innych oddziałach. To świadczyłoby o tym, że naprawdę są przepracowane.
AJ: Bardzo są przepracowane. Teraz widać, że naprawdę jest nas mało i tą największą grupę stanowią pielęgniarki które lada moment odejdą na emeryturę, więc z racji wieku się już czują zmęczone. Natomiast co do dodatków covidowych, one cały czas są takie bardzo niejasne. Natomiast co do ilości personelu na oddziałach covidowych i na innych oddziałach, to są dramatyczne sytuacje. Ja w zeszłym tygodniu odebrałam telefony od dwóch pań naczelnych dużych szpitali, gdzie w jednym ze szpitali jest brak pań pielęgniarek na oddziale covidowym, gdzie aż 8 pielęgniarek poszło na zwolnienie lekarskie, bo po prostu już musiały iść.
Redaktor: To w naszym województwie?
AJ: W naszym województwie i w jednym z dużych szpitali w naszym województwie również poszukiwane są pielęgniarki na oddziałach niecovidowych, po prostu nie ma, są zmęczone, przemęczone. Daje nam też to, że naprawdę nas jest mało i że my w kilku miejscach pracujemy. No każdy z nas ma pewną granice wytrzymałości, także te dwie godziny, gdyby można było odpocząć to jest naprawdę taki impuls do tego, że może by osoby przyszły do pracy na tych oddziałach. Natomiast ja nawet ostatnio ze studentami miałam zajęcia i powiedziałam im, że jest taka możliwość [pracy] oddziałach covidowych i nawet powiedziałam, że te osoby które się zgłoszą, to im ten przedmiot zaliczę, już mają z góry zaliczony. Nie wiem jaki oddźwięk będzie, ale jedna z pań się odezwała, czy jeszcze długo zajęcia potrwają, bo właśnie idzie do pracy na oddział covidowy.
Redaktor: Czyli nie ma gotowości, takiej chęci pójścia na oddział covidowy z założenia?
AJ: Zmęczeni są, po prostu zmęczeni. Mogę powiedzieć nawet tak, że jak rozmawiałam z koleżanką, która jest przewodniczącą dla odmiany jednej z izb na północy Polski i akurat mąż pracował i kierował oddziałem covidowym, to powiedziała mi że już absolutnie nie chcę, już nie liczą się te pieniądze, po prostu nie jest w stanie wypisać następnego aktu zgonu.
Pielęgniarki bezpieczniejsze na oddziale covidowym
Redaktor: Z drugiej strony, choć to pewnie nie równoważy takich doznań, ale jedna z pielęgniarek też mówi w jednych z artykułów, że na oddziale covidowym czuła się bezpiecznie, dlatego że na zwykłym oddziale miała tylko maseczkę chirurgiczną i nigdy nie wiedziała na kogo trafi. Na oddziale covidowym to zabezpieczenie było znacznie pewniejsze.
AJ: Tak i to jest ten plus tego oddziału covidowego, że ja wchodzę i ja wiem, że tam każdy pacjent jest covidowy, więc jestem prawidłowo zabezpieczona. Natomiast jeszcze dalej pacjenci troszeczkę oszukują, nie jest to może w takim stopniu, jak było kiedyś, natomiast pacjenci do ostatniego momentu pójdą w zaparte, że to po prostu jest przeziębienie, gdzie ma też prawo być przeziębienie, bo to jest ta pora przeziębienia, no taką pogodę mamy, jaką teraz mamy.
Wynagrodzenie pielęgniarek powinno być uśrednione
Redaktor: Pani doktor, czytałem niedawno w jednym z artykułów, że lekarza uprawiają taki powiedzmy proceder – odchodzą ze szpitala, idą do innego, bo tam są lepsze warunki pracy i płacy. No, każdy ma do tego prawo. Ewentualnie niektórzy później wracają z powrotem, na jeszcze lepsze warunki, do czego też mają prawo. Problem polega na tym, że przez to cały system się destabilizuje, no bo w nowym miejscu trzeba dwóch-trzech miesięcy, żeby się wdrożyć choćby w obyczaje panujące na danym oddziale. Były apele o to, żeby jakoś to ukrócić. U pielęgniarek podobnie się dzieje?
AJ: Podobnie jest, że panie zmieniają szpitale, idą do tych szpitali, gdzie jest lepiej płatna praca, gdzie są uwzględniane ich kwalifikacje.
Redaktor: Tam zarzut był taki, że szpitale sobie podbierają. Tu też na wolnym rynku każdy ma do tego prawo, pytanie, czy powinno się wprowadzić jakieś regulacje, żeby do tego nie dochodziło.
AJ: Wydaje się i o tym się głośno mówi, że akurat szpitale gdzie właścicielem największej ilości szpitali jest marszałek, że powinno być jakoś uśrednione to wynagrodzenie, żeby nie było tego podkupywania. To podkupywanie to właśnie u nas, w naszym województwie jest takie, no bo u nas szpital wchodzi w szpital, jest blisko.
Pielęgniarki z głosem doradczym
Redaktor: No właśnie, a propos tego i też o tym rozmawialiśmy niedawno na naszej antenie, choćby z panią wicemarszałek Izabelą Domagałą, że w województwie śląskim tak trochę pilotażowo wprowadzany jest program restrukturyzacji, choćby właśnie ze względu na to, że tak blisko siebie są szpitale, żeby nie było tak, że w sąsiednich miastach powtarzają się te same oddziały, czyli żeby bardziej ten system oczyścić, wyklarować. Panie też to obserwują? Pielęgniarkom to pomoże?
AJ: Może i pomoże. Tak, żeby to było tak racjonalnie rozłożone, żeby te oddziały się też nie dublowały. Oficjalnie z Urzędu Marszałkowskiego nie mamy takiej informacji, że coś takiego się dzieje, natomiast wiemy, że jest podzielone województwo na pięć regionów i jeden z koordynatorów tego regionu w zeszłym tygodniu zadzwonił do nas, jako do izby z pytaniem czy ja jako przewodnicząca bym wzięła udział w takim zespole, bo uważa, że powinny być samorządy, bo już izba lekarska wyraziła zgodę, więc czy my wyrażamy zgodę. Tutaj również mogę podziękować, że zostaliśmy zaproszeni to takiego gremium, gdzie będziemy może mieć jakiś głos wsparcia.
Redaktor: A co powiecie, co pani powie?
AJ: Powiem szczerze, że jeszcze nie wiem, natomiast na pewno to już cenimy że zostaliśmy uwzględnieni, że tutaj właśnie dyrektor jednego ze szpitali i ta osoba odpowiedzialna za ten subregion stricte ten środkowy, nas zaprosił jako samorządy do tej współpracy.
Braki kadrowe w personelu pielęgniarskim
Redaktor: Pani doktor, to na koniec zapytam: czwarta fala, no tak jak mówi minister, to apogeum jest za nami, chociaż to powolutku będzie teraz opadać, ta liczba kolejnych chorujących. Piąta fala, omikron, co was najbardziej niepokoi jako pielęgniarki?
AJ: Mała ilość personelu, do tego osoby nie wyszczepione, to jest takie niepokojące. Bo już nie odbieramy tych telefonów, że jest brak maseczek, że brak rękawiczek, to jakby zostało zabezpieczone. Natomiast ta mała ilość personelu, pomimo że naprawdę na tych uczelniach, które działają na naszym terenie są naprawdę osoby, są naprawdę ci studenci.
Redaktor: Czyli to jest ten problem, o którym pani nieraz mówiła, że nie chcą potem iść pracować?
AJ: Tak. No nie oszukujmy się też, że są teraz takie warunki, że nawet to, co podkreślałam już kiedyś, że ta adaptacja powinna być takim clue programu tej młody osoby wchodzącej w zawód, nawet nie ma czasu wprowadzić tej osoby do zawodu, a to jest bardzo, bardzo ważne.
Życzenia dla pielęgniarek i położnych
Redaktor: To czego życzyć na Boże Narodzenie, na święta pielęgniarkom i położnym?
AJ: Przede wszystkim zdrowia, otoczenia się ludźmi sympatycznymi, dobrymi, żeby nie było tego hejtu, jak ja to kiedyś powiedziałam na pewnej uroczystości – życzę państwu, żebyśmy były dobre dla siebie. Koleżanki tego nie zrozumiały. Naprawdę, żebyśmy były dobre dla siebie.
Redaktor: Tego życzymy.
źródło: radioem.pl – 20 grudnia 2021 roku