W łódzkich szpitalach coraz trudniej zamówić pielęgniarkę do chorego na noc. Te, które poza codziennymi obowiązkami zawodowymi godzą się jeszcze dodatkowo dyżurować przy łóżku pacjenta, mają zajęte wszystkie najbliższe terminy. Coraz bardziej się cenią. Za noc biorą nawet 200-250 zł!

Żadna z pielęgniarek, które chciałam wynająć do opieki nad chorą po operacji nie zgodziła się – mówi Grażyna Paszkowska, której matka leży w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.

– Bardzo się tym zmartwiłam. Mojej mamie potrzebna jest teraz pielęgniarka, która będzie siedziała przy łóżku gotowa na każde jej skinienie i potrafi fachowo opiekować się ciężko chorą osobą. Poradzono mi, abym poszukała chętnej na innym oddziale.

Dlaczego pielęgniarki nie chcą brać prywatnych dyżurów, chociaż można sporo zarobić?

– Większość z nas nie ma czasu ani siły na taką fuchę – mówi Marzena Nowacka, pielęgniarka ze szpitala uniwersyteckiego. – Aby związać koniec z końcem, pracujemy na dwóch etatach w różnych placówkach. Średnia pensja pielęgniarki wynosi miesięcznie 1400-1600 złotych brutto.

W łódzkich szpitalach i placówkach medycznych jest coraz mniej pielęgniarek. Prawie 2 tysiące już wyjechało do pracy za granicą m.in. do Anglii, Niemiec, Włoch, Irlandii. Prawo wykonywania zawodu uzyskało w tym roku tylko około 40 sióstr. Nie wiadomo, ile z nich zatrudni się w szpitalach. Decydują się na to tylko pojedyncze osoby. Taka sytuacja utrzymuje się od trzech lat. W szpitalu im. WAM m.in. z powodu braku pielęgniarek anestezjologicznych przekładane są planowe operacje.

Aktualnie opiekuje się chorymi w szpitalach i poradniach około 5 tysięcy sióstr.

– Aby zapewnić właściwą opiekę pacjentom w łódzkich placówkach służby zdrowia, brakuje co najmniej 500 pielęgniarek – mówi Anna Tasak, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Łodzi. – Te, które pracują, są nadmiernie obciążone. Jest coraz gorzej, na czym najbardziej cierpią pacjenci.

źródło: www.express.lodz.pl