Walka o kontrolę nad szkoleniami pielęgniarek i położnych
Ogólnopolski Portal Pielęgniarek i Położnych oddaje głos – na pielegniarki.info.pl – uczestnikom posiedzenia Zespół ds. Pielęgniarek, Położnych i Pracowników Opieki Zdrowotnej. Warto wyrobić własne zdanie w sprawie omawianej w powyższym Zespole. Jak nie wiadomo o co chodzi… to chodzi o pieniądze. Ogromne pieniądze! O wpływy na rynku szkoleń pielęgniarek i położnych. Rynek ten jest wart setki milionów PLN rocznie.
Anna Dudzińska, Przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Warszawie:
Czas pandemii – bardzo trudny okres dla nas wszystkich, bardzo ciężki dla naszego środowiska. I cóż się stało? Nie dziwcie się, że jesteśmy nieufne. Nie ufamy już teraz nikomu. Najpierw zabrano nam Departament. To my w Izbach Okręgowych wiemy co teraz się dzieje, jaki jest bałagan, z czym mamy problemy – z wydzwanianiem do wszystkich, odsyłaniem od jednego pana do drugiej pani, bo tym się nie zajmuje ten pan, o tym nie wie, ten się dopiero uczy. To nie jest tak, że Departament Rozwoju Kadr Medycznych jest do naszej dyspozycji od tak, nie. Mieliśmy naprawdę dobry Departament, walczyliśmy o to. Naprawdę załatwiał nasze sprawy. Dobrze, stało się jak stało. Teraz chcą nam odebrać Centrum Kształcenia. Jest następna ustawa, która jest dla nas krzywdząca. To jest takie podziękowanie za ten rok walki z niewidzialnym wrogiem – covidem.
Izba pielęgniarek nie chce tracić znaczącego wpływu na rynek szkoleń
Jest mi strasznie przykro, bo już mieliśmy kształcenie, gdzie tym kształceniem zajmowali się lekarze i oni decydowali. I wiemy jaka nieliczna grupa koleżanek i kolegów mogła z tego skorzystać. Jeśli państwo mówicie, że nie chcecie nic zmieniać, to po co zmieniać techniczne rzeczy? Naprawdę, jest wszystkim bardzo dobrze z tym, że Centrum Kształcenia jest w rękach pielęgniarstwa. Jeśli chcemy coś zmieniać, owszem, to trzeba zmienić właśnie Centrum Kształcenia Podyplomowego, a nie wiązać nas z CMKP.
My naprawdę tego nie chcemy, wiele osób jest oburzonych. Dlaczego odbiera nam się krok po kroku wszystko, co budowaliśmy przez tyle lat, do czego dążyliśmy. I nie dziwcie się państwo, że jesteśmy nieufni. Pani dyrektor, słowa znaczą wiele, ale my nie jesteśmy już tak ufni, bo odbiera nam się krok po kroku wszystko, co najpierw wywalczyliśmy, co nam dane. Teraz nam się to pomału zabiera. Nikt nie ma gwarancji. I tak jak powiedział Tadeusz – nie wierzymy w to, że dalej w rękach pielęgniarskich to wszystko zostanie. My w to nie wierzymy, nie jesteśmy już tacy ufni, bo wiele rzeczy zadziało się poza nami.
Zmiana w systemie szkoleń pielęgniarek to strata dla środowiska pielęgniarskiego czy dla izby pielęgniarek?
Renata Michalska, Przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Krośnie:
Ja na początku chciałam powiedzieć, że w czasie, kiedy funkcjonowały Wojewódzkie Ośrodki Doskonalenia Kadr Medycznych to pielęgniarki i położne miały zdecydowanie gorszy dostęp do kształcenia niż w chwili obecnej. Chciałam tutaj podkreślić, że Okręgowa Izba w Krośnie jak i Okręgowe Izby Pielęgniarek i Położnych w kraju prowadzą swoje ośrodki, same kształcą i to kształcenie jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Kierują się one zasadami profesjonalizmu i rzetelności najwyższej, w związku z tym uważamy, że przez te wszystkie lata poniesiono naprawdę ogromne nakłady finansowe na to, aby to kształcenie było na najwyższym poziomie, umożliwiono jak najbliżej miejsca zamieszkania kształcenie, przygotowano solidną kadrę dydaktyczną i wydaje nam się, że w tej chwili to wszystko zostanie zaprzepaszczone.
Środowisko zawodowe jest na pewno w tym momencie bardzo niezadowolone z propozycji, która jest właśnie wysuwana przez Ministerstwo Zdrowia o połączeniu czy likwidacji Centrum Kształcenia Podyplomowego i na pewno odbije się to ogromnym echem i nie będzie takiego kształcenia jakie jest w chwili obecnej i pielęgniarki nie będą się kształcić. Naprawdę nie widzimy żadnego uzasadnienia merytorycznego w tym, aby to połączenie czy ta likwidacja Centrum Kształcenia była potrzebna środowisku na ten moment.
Izba pielęgniarek zapowiada „ogromny deficyt kwalifikacyjny”
Anita Drążek, Przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Rzeszowie:
W tej chwili jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy ogromny deficyt kadrowy, a te przekształcenia dotyczące Centrum Kształcenia Podyplomowego spowodują ogromny deficyt kwalifikacyjny.
Ewa Janiuk, Wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych:
Pani dyrektor Gadomska jest w tej chwili w bardzo trudnej sytuacji. Proszę wziąć jedną rzecz pod uwagę – to nie jest kwestia pani argumentów, których my nie chcemy przyjąć. My rozumiemy, że pani ma takie zadanie, pani nakazano nas przekonać do tego, może pani sama w to wierzy, tylko proszę wziąć pod uwagę jedną rzecz: my tego nie chcemy. I to jest głos całego środowiska. Jeżeli ktoś mówi, że słucha głosu środowiska, ale robi po swojemu, to w tym momencie druga część zdania jest zaprzeczeniem tej pierwszej, i proszę wziąć to pod uwagę. Nie pani, tylko osoby, którym pani będzie to relacjonować.
Gdyby nie, powiedzmy kilka błędów rządu wcześniejszych, możliwe, że dałoby się nas przekonać. Ale ja sama, pomimo tego, że jestem niegasnącą optymistką przez długie lata, ja już nie wierzę ani odrobinę. A zapewnienia są tylko słowami. Do tej pory przez cały czas trwania tej kadencji my słyszymy tylko same zapewnienia, natomiast z nich nie wynika praktycznie nic, co by za tym szło. Mamy politykę rządu, która powstała na podstawie naszych porozumień, nie jest realizowana, postanowienia są niweczone. W związku z tym środowisko jest już na granicy wyczerpania, a doza zaufania skończyła się dawno.
Pielęgniarki są największą grupą zawodową
Jakie mamy podstawy do tego żeby uwierzyć w coś, co jest bardzo podobne, łudząco podobne do systemu, do rozwiązań, które my już znamy, kształcenia wspólnego – Wodkm-y też były cudownym rozwiązaniem. Tyle tylko, że ciągle brakowało w nich pieniędzy i możliwości na kształcenie pielęgniarek. W tej chwili mamy coś, co jest samodzielne, oddzielna szkoła pielęgniarstwa i położnictwa, z czapą dyrektora, który ma rozdzielać całość.
To jest znowu o jeden krok dalej, niż myśmy były do tej pory. To nie jest grupa zawodowa, która jest nikła, malutka, która gubi się w wielkim koszyku medyków. My jesteśmy największą grupą zawodową i praktycznie nawet jeżeli chodzi o kwestie strajku, trudno jest mówić o strajku pielęgniarek i położnych, bo wtedy pacjenci zostaliby całkowicie bez opieki, bo my jesteśmy na pierwszej linii i jesteśmy największą grupą, nadal się nam tego się nie odbiera.
Skoro środowisko tego nie chce, to czy jest sens uszczęśliwiania na siłę? To jest po prostu traktowanie z pozycji siły. Tak to jest odbierane. Żadna gwarancja zapisu, papier jest cierpliwy, nawet akty prawne naprawdę potrafią być cudowne, tyle tylko, że my nawet nie mamy gwarancji, że to będą ci sami ludzie za dwa, trzy miesiące. Oni mogą się całkowicie zmienić. Czy pani da mi gwarancję, że pani będzie na tym stanowisku za najbliższe 2 miesiące?
Ja już to przeżywałam, przeżywałam takie sytuacje, gdzie miałam zapewnienia ministrów, zapewnienia prezesów Narodowego Funduszu Zdrowia, tyle tylko, że my po tej stronie stoimy przez ostatnich 30 lat, a po stronie ministerialnej zmieniają się ludzie jak rękawiczki. Dlatego my nie mamy w tej chwili już zaufania i to nie jest kwestia tego, że pani nie jest w stanie nas przekonać, bo po prostu nie ma tych argumentów. To nie to, że my się okopaliśmy, po prostu tych argumentów nie ma.
Śródtytuły oraz linki pochodzą od redakcji pielegniarki.info.pl.
Źródło: sejm.gov.pl