Pielęgniarka z papierami może doraźnie podać tlen
W październikowym wydaniu Ogólnopolskiej Gazety Pielęgniarek i Położnych cytujemy (z programu specjalizacji w dziedzinie pielęgniarstwa geriatrycznego) wykaz uprawnień, które nadał minister zdrowia pielęgniarkom z tytułem specjalisty w przedmiotowej dziedzinie pielęgniarstwa.
Nadmieniamy, że program tej specjalizacji został zatwierdzony przez ministra zdrowia w 2015 roku.
Jego ostatnia aktualizacja została zatwierdzona w dniu 5 kwietnia 2022 roku. Program specjalizacji obejmuje 825 godzin dydaktycznych, w tym 580 godzin teoretycznych oraz 245 godzin zajęć praktycznych. Na zakończenie specjalizacji odbywa się egzamin państwowy, po zdaniu którego pielęgniarka otrzymuje tytuł specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa.
Przejdźmy do wykazu uprawnień…
Wykaz świadczeń zdrowotnych, do których jest uprawniona pielęgniarka po ukończeniu szkolenia specjalizacyjnego w dziedzinie pielęgniarstwa geriatrycznego
- Aktywizacja podopiecznych z wykorzystaniem elementów terapii zajęciowej.
- Prowadzenie rehabilitacji przyłóżkowej w celu zapobiegania powikłaniom wynikającym z unieruchomienia.
- Prowadzenie usprawniania ruchowego (siadanie, pionizacja, nauka chodzenia, nauka samoobsługi).
- Planowanie i realizacja działań w profilaktyce odleżyn.
- Prowadzenie poradnictwa w zakresie samoopieki w życiu z chorobą i niepełnosprawnością w stosunku do człowieka chorego i jego rodziny.
- Prowadzenie poradnictwa w zakresie żywienia dorosłych.
- Dobór i wykorzystanie różnych technik karmienia u chorych.
- Doraźne podawanie tlenu.
Koniec wykazu…
Należy ze zdziwieniem przyjąć, że powyższe uprawnienia są przynależne każdej pielęgniarce.
W najnowszym wydaniu Gazety sprawdzamy także, jakie uprawnienia minister nadał pielęgniarce po ukończeniu kursu kwalifikacyjnego w dziedzinie pielęgniarstwa geriatrycznego.
Gromadzimy kolejne certyfikaty w szufladzie, a ostatecznie pielęgniarki nie mają pewności, co im wolno, a czego nie
W związku z powyższym tematem, w aktualnym numerze Gazety przytaczamy komentarze pielęgniarek, dotyczące iluzorycznych uprawnień nadawanych przez ministra…
Kilka wybranych komentarzy publikujemy poniżej, aby przeczytać więcej, zachęcamy do bezpłatnego pobrania bieżącego numery Gazety – pobierz.
– Tym bzdurom w polskim pielęgniarstwie nie będzie końca. Jestem pielęgniarką w Norwegii, pracowałam też długo w Polsce. Nikt nie pyta mnie, czy mam kurs cewnikowania, wymiany PEG itd., tylko o to, czy to umiem, bo wystarczy, żeby ktoś, kto to potrafi, mnie tego nauczył, czy żeby odbyło się to np. w ramach szkolenia wewnętrznego. Jeśli ja czuję się w tym pewnie, to to robię, jeśli nie – odmawiam. Jeśli ktoś ma tu specjalizację w danej dziedzinie, to doprawdy ma w niej ogromną wiedzę, którą może się podzielić. Ja, mając specjalizację internistyczną w Polsce, jestem taką pielęgniarką do wszystkiego i do niczego. My w Polsce skupiamy się na tym, żeby gromadzić kolejne certyfikaty w szufladzie, a ostatecznie nie mamy pewności, co nam wolno, a czego nie.
– U nas, proszę Państwa, od lat jest bylejakość! To coś, czego szczerze nie znoszę. Choćby przytoczony przykład z cewnikowaniem. Produkuje się plany edukacji, kursów kwalifikacyjnych, specjalizacji itd., ale nikt z „producentów” nie czyta, co napisał jego poprzednik. Bo po co, „sam wiem lepiej” i tak powstają przepisy, które nikomu nie służą. Panie odpowiedzialne za to zajmują się muralami (ohydztwa, za które ktoś powinien ponieść konsekwencje!), a my na oddziałach zostajemy ze swoją intuicją, doświadczeniem i nadzieją, że prokurator tym się zajmie.