Praktyka pielęgniarek – Sąd: chora w obecności pielęgniarki spadła z kozetki w gabinecie zabiegowym. Zobacz wyrok Sądu Apelacyjnego.

8 min czytania
AktualnościOrzecznictwo sądowePraktyka zawodowa
Praktyka pielęgniarek – Sąd: chora w obecności pielęgniarki spadła z kozetki w gabinecie zabiegowym. Zobacz wyrok Sądu Apelacyjnego.

Pielęgniarka obecna w tym czasie w gabinecie zdołała chwycić pacjentkę za rękę, ale nie była w stanie jej utrzymać…

W dniu dzisiejszym redakcja Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych publikuje kolejne uzasadnienie do wyroku sądu. Treść wyroków ukazuje w jakich uwarunkowaniach przychodzi pielęgniarkom wykonywać praktykę zawodową. Jest swoistym ostrzeżeniem, że z podobnymi sytuacjami może spotkać się każda pielęgniarka… jeśli się już nie spotkała. Pod wyrokiem zapraszamy do udziału w sondzie pt. Czy zgadzasz się z wyrokiem Sądu Apelacyjnego…

Publikujemy fragmenty wyroku Sądu Apelacyjnego z 2013 roku.

Gabinet zabiegowy był pomieszczeniem o długości 5,88 metra i szerokości 3,18 metra. Znajdowały się w nim trzy leżanki dla pacjentów ustawione wezgłowiami przylegającymi do dłuższej ściany, od okna w kierunku drzwi wejściowych. Między ostatnią leżanką i drzwiami ustawiona była duża szafa – równolegle do łóżek zabiegowych, a obok niej, wzdłuż ściany stały dwie mniejsze szafki. Naprzeciwko leżanki stojącej pod oknem, wzdłuż przeciwległej, dłuższej ściany pokoju ustawione było biurko pielęgniarki.

Łóżka zabiegowe były dosyć wąskie – miały nie więcej niż 60 cm i wysokie, nie miały żadnych zabezpieczeń w postaci poręczy lub relingów; ich wysokość nie była regulowana. Pacjenci wchodzili na łóżka po drewnianych stopniach, które nie były mocowane do podłogi. W ten sam sposób należało zejść z łóżka. W czynnościach tych pomagała pacjentom pielęgniarka. Sam zabieg był wykonywany w pozycji leżącej – głową skierowaną ku ścianie przy której stała leżanka, przez lekarza, który stojąc przy łóżku zabiegowym wykonywał świadczenia zdrowotne.

Po zakończonym zabiegu pacjentka, która dotychczas leżała na brzuchu, przekręciła się na łóżku i uniosła podpierając się rękoma, po czym zaczęła przesuwać się w kierunku nóg łóżka, gdzie ustawione były drewniane stopnie służące do zejścia. Siedząc już na krawędzi łóżka, chora nie sięgała stopami podłogi. Jedynym jej podparciem były własne ręce. Gdy usiłowała się przesunąć jeszcze bliżej drewnianych stopni, straciła równowagę i spadła w przestrzeń między leżankami.

Pielęgniarka obecna w tym czasie w gabinecie zabiegowym zdołała chwycić pacjentkę za rękę, ale nie była w stanie jej utrzymać.

Na skutek upadku, pacjentka doznała złamania lewych żeber od III do VIII ze znacznymi przemieszczeniami i złamania szyjki lewej łopatki. Po wyleczeniu tych urazów pozostało ograniczenie ruchomości lewego stawu ramiennego oraz wielomiejscowy zespół bólowy i poczucie pogorszenia sprawności. Stały uszczerbek na zdrowiu spowodowany obrażeniami ortopedycznymi wynosi 15%. Opisane obrażenia były źródłem znacznych cierpień fizycznych i psychicznych związanych z doznaniami bólowymi, pozostawaniem w szpitalu, koniecznością poddawania się dalszym zabiegom i ćwiczeniom usprawniającym oraz ograniczeniem sprawności.

Znaczne dolegliwości bólowe były odczuwane przez dwa miesiące po wypadku. W tym okresie konieczne było przyjmowanie przez poszkodowaną leków przeciwbólowych, których koszt wynosił od 30 do 60 złotych miesięcznie. W późniejszym okresie stosowanie środków przeciwbólowych było uzasadnione okresowo. Przez pierwsze dwa miesiące chora wymagała pomocy osób trzecich w wymiarze 3 godzin dziennie. Przez kolejny miesiąc pomoc była konieczna w wymiarze 1 godziny dziennie. Obecnie poszkodowana może wymagać sporadycznej pomocy przy cięższych pracach domowych. Leczenie urazów ortopedycznych u powódki miało przebieg typowy i mogło odbywać się w zakresie refundowanym przez NFZ. Rokowania na przyszłość są dla powódki umiarkowanie korzystne – pozostałe po złamaniu ograniczenie ruchowe nie ulegnie poprawie, możliwe jest poprawienie poczucia większej sprawności przy regularnym stosowaniu ćwiczeń usprawniających, które pacjentka może wykonywać we własnym zakresie. Przebyte złamanie może spowodować pojawienie się w przyszłości zmian zwyrodnieniowych w lewym stawie ramiennym i zwiększenie się związanego z tym zespołu bólowego.

Po opuszczeniu szpitala chora przebywała w domu, gdzie pomoc świadczyła jej córka. Sporadycznie pomoc świadczyła też znajoma. Pacjentka była wożona do lekarza przez wnuka, nie była leczona farmakologicznie, zabiegi rehabilitacyjne nie były odpłatne. Na zabiegi te jeździła autobusem w towarzystwie znajomej. Upadek z leżanki nie spowodował u powódki urazów o charakterze neurologicznym.

Sąd Okręgowy wskazał, że z treści uzasadnienia pozwu poszkodowanej przeciwko szpitalowi wynika, że strona powodowa upatruje podstawę prawną odpowiedzialności pozwanego w przepisie art. 430 k.c.

W ocenie Sądu Okręgowego stanowisko to jest nietrafne, bowiem – niezależnie od tego jaka faktycznie była ta odległość – nie wykazano w sprawie adekwatnego związku przyczynowego w rozumieniu art. 361 k.c. między ewentualnym uchybieniem, a zaistnieniem zdarzenia. Twierdzenia strony powodowej, że przestrzeń między leżankami była zbyt mała, co miało uniemożliwić pielęgniarce zapewnienie pacjentce odpowiedniej pomocy jest jedynie dywagacją nie opartą na faktach. Z opisu samego zabiegu wynika bowiem, że przestrzeń między łóżkami była dostateczna do tego, aby wszedł tam lekarz wykonujący zabieg – w przypadku powódki, która leżała na brzuchu, zwrócona głową do ściany. Z opisu samego zdarzenia, przedstawionego przez chorą nie wynika też, aby ewentualna asekuracja ze strony pielęgniarki miała znaczenie dla zaistnienia wypadku. Jego przyczyną była utrata przez pacjentkę równowagi – najprawdopodobniej – na skutek tego, że nie miała dostatecznej siły, aby się mocniej podeprzeć na rękach przy próbie zejścia z leżanki, co doprowadziło do przechylenia tułowia w tył i upadku w przestrzeń znajdującą się po drugiej stronie łóżka. Wbrew twierdzeniom strony pozwanej nie był to jednak nieszczęśliwy wypadek, za który nikt nie ponosi winy, ewentualnie spowodowany wyłącznie nieostrożnością samej poszkodowanej.

Zdaniem Sądu Okręgowego przyczyną przedmiotowego zdarzenia było niedostateczne wyposażenie techniczne pomieszczenia, w którym przeprowadzany był zabieg.

Sąd pierwszej instancji wskazał, że co prawda, brak jest szczegółowych przepisów, które regulowałyby parametry, jakim powinno odpowiadać takie wyposażenie, także obowiązująca w dacie zdarzenia ustawa nie zawierała nawet ogólnych wskazań co do bezpieczeństwa sprzętu zabiegowego, jednakże w art. 3 tej ustawy zdefiniowano świadczenie zdrowotne, jako działanie służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia. W ocenie Sądu pierwszej instancji nie ulega wątpliwości, że tak rozumiane działanie nie może być prowadzone w warunkach, które narażają pacjenta na jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu – jest to nie tylko sprzeczne z definicją świadczenia zdrowotnego, ale i funkcją zakładu opieki zdrowotnej wynikającą z art. 1 ustawy.

Zdaniem Sądu Okręgowego nie ulega również wątpliwości, że niezapewnienie pacjentowi warunków bezpieczeństwa narusza podstawowe zasady zdrowego rozsądku i jako takie stanowi naruszenie zasad współżycia społecznego. Zgodnie z powszechnie akceptowaną wykładnią czynu niedozwolonego jest nim nie tylko działanie sprzeczne z prawem, ale także z zasadami współżycia społecznego.

Sąd Okręgowy podkreślił, że zawinienie personelu podległego kierownictwu pozwanego przy wykonywaniu powierzonych czynności polegało na tym, że osoby, które były odpowiedzialne za wyposażenie gabinetów zabiegowych nie zadbały o to, aby łóżko zabiegowe, z którego upadła powódka było wyposażone należycie w urządzenia umożliwiające bezpieczne zejście z niego po wykonanym zabiegu oraz zapobiegające przypadkowemu spadnięciu pacjenta na skutek chwilowej utraty równowagi czy ograniczonej sprawności.

Łóżko to znajdowało się na zbyt dużej wysokości nad poziomem podłogi, co zmuszało pacjenta do posługiwania się przy zejściu z niego niezbyt wygodnymi i niestabilnymi stopniami, nie było wyposażone w poręcze lub relingi, które – z jednej strony – ułatwiłyby przemieszczanie się pacjenta i stanowiły solidną asekurację podczas zejścia, a z drugiej – zapobiegałyby przypadkowemu upadkowi.

Sąd Okręgowy zaznaczył, że wskazane braki pozostawały w adekwatnym związku przyczynowym z zaistniałym zdarzeniem, niezależnie od tego, jaka była bezpośrednia przyczyna utraty przez pacjentkę równowagi. Sąd pierwszej instancji podkreślił, że trzeba pamiętać, że ze świadczeń zdrowotnych korzystają osoby, które z powodu schorzeń, wieku lub niepełnosprawności nie są w stanie wykazać się dostateczną siłą fizyczną i mogą podlegać zachwianiom równowagi z różnych przyczyn.

W trakcie procesu podnoszono, że przyczyną upadku pacjentki była źle wyposażona sala zabiegowa podczas, gdy z ustalonego stanu faktycznego oraz z zeznań samej chorej wynika, iż nie był to jej pierwszy a ostatni zabieg na tej sali oraz, że zawsze pomagała jej pielęgniarka ze względu właśnie na możliwość utraty równowagi po zabiegu.

Prawidłowa ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego prowadzi do odmiennych wniosków od Sądu I instancji.

Zabieg, po zakończeniu którego doszło do zdarzenia wyrządzającego szkodę, był piątym zabiegiem, któremu poddała się chora. Wobec tego należy przyjąć, że znany jej był zarówno przebieg zabiegu, jak i postępowanie przed i po jego zakończeniu. Z relacji samej pacjentki wynika jednoznacznie, że po zakończeniu każdego zabiegu, który był wykonywany w pozycji leżącej na brzuchu, powódka musiała się obrócić, a następnie przesunąć w kierunku nóg łóżka, aby mogła zejść na schodki. Pomagała jej w tym pielęgniarka, która stała pośrodku łóżka. Zejście ze schodków wymagało pomocy pielęgniarki, aby powódka schodząc z tych schodków nie upadła do przodu.

Po zakończeniu ostatniego zabiegu chora nie poczekała (jak w przypadku poprzednich zabiegów) na pomoc pielęgniarki, chociaż lekarz wykonujący zabieg polecił, aby chora poczekała, aż podejdzie pielęgniarka i pomoże jej zejść. Natomiast próbowała samodzielnie na łóżku przesunąć się do schodków i w tym momencie nastąpił upadek. Nie są wiarygodne zeznania chorej, że pielęgniarka cały czas trzymała ją za rękę i mimo tego doszło do upadku w przestrzeń między łóżkami. Zeznania te są nie tylko sprzeczne z zeznaniami lekarza wykonującego zabieg, który, co prawda samego upadku nie widział, ale słyszał okrzyk pielęgniarki „dlaczego Pani nie poczekała, abym mogła Pani pomóc?”, ale również z zeznaniem samej pielęgniarki, której relacja jest logiczna i spójna. Można również wskazać na zeznania świadka (wnuka), z których wynika, że pielęgniarka próbowała złapać chorą ale „ją wypuściła”, co nie potwierdza wersji, iż pielęgniarka „trzymała ją za rękę i wtedy nastąpił upadek”. Choć świadek nie był obecny podczas upadku, swoją wiedzę na ten temat czerpał od chorej („babcia mówiła”).

Ponadto zważywszy na zasady doświadczenia życiowego, nie wydaje się możliwe (zakładając, że pielęgniarka trzymała cały czas powódkę za rękę), żeby doświadczona pielęgniarka, która zawsze pomagała chorej, nie była w stanie zapobiec upadkowi zważywszy na fakt, że pacjentka nie była osobą o nadmiernym ciężarze ciała uniemożliwiającym utrzymanie pacjentki.

W tej sytuacji należy przyjąć, że przedmiotowe zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem, za który strona pozwana nie ponosi odpowiedzialności. Apelujący trafnie podnosi, że zachowanie chorej, polegające na niepoczekaniu na pomoc pielęgniarki i podjęciu próby samodzielnego zejścia z łóżka zabiegowego, szczególnie przy uwzględnieniu jej wieku i braku sprawności fizycznej, było zachowaniem obiektywnie nieprawidłowym. Chora po długim leżeniu na brzuchu, odwróciła się, następnie usiadła, próbowała się przesunąć, ale straciła równowagę i spadła z łóżka doznając szkody.

Dlatego Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego, który przyznał pacjentce 60 tys. zadośćuczynienia oraz 10 tys. odszkodowania, w ten sposób, że powództwo chorej oddalił.

źródło: orzeczenia.ms.gov.pl

Sonda

Czy zgadzasz się z wyrokiem Sądu Apelacyjnego, który oddalił powództwo pacjentki?
Komentarze

Oceń artykuł

Średnia ocen: 3.9 / 5. Ilość głosów: 25

Bądź pierwszym, który oceni wpis

8545 artykułów

O autorze

Czynny zawodowo specjalista w dziedzinie pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej terapii. Były członek Okręgowej i Naczelnej Izby oraz delegat na Zjazd Krajowy samorządu zawodowego. Założyciel Ogólnopolskiego Portalu oraz Gazety Pielęgniarek i Położnych.
Artykuły
Zobacz także
AktualnościGazeta Pielęgniarek i PołożnychOdszkodowania dla pielęgniarek LMWynagrodzenia pielęgniarek

Pielęgniarki - dyrektorzy szpitali o odszkodowaniach dla pielęgniarek.

2 min czytania
Jedni odszkodowania już pielęgniarkom wypłacili, inni tworzą wielomilionowe rezerwy na skutki potencjalnie przegranych procesów Redakcja cytuje słowa dyrektora jednego z podmiotów leczniczych…
AktualnościGazeta Pielęgniarek i Położnych

Pytania do związku pielęgniarek.

1 min czytania
Pani Ptok mówi do pielęgniarek – koleżanek. Na proteście przewodnicząca OZZPiP stwierdziła: „Kolejna grupa to moje koleżanki z grupy 6 i 5…
Aktualności

Pielęgniarki apelują do minister Leszczyny.

3 min czytania
Pielęgniarki po raz kolejny piszą do pani minister w przedmiotowej sprawie… Ref.: ZG/GW/01/12/24 Warszawa, 09.12.2024 r. Szanowna Pani Izabela Leszczyna Ministra Zdrowia…
Komentarze
×
AktualnościGazeta Pielęgniarek i Położnych

Pielęgniarka z grupy drugiej słyszy: "masz najwyższe wykształcenie, to pomykaj".