W senacie o pielęgniarkach i położnych
Senacka Komisja Zdrowia w dniu 6 kwietnia 2022 roku swoje posiedzenie poświęciła problemowi zapewnienia kadr medycznych dla ochrony zdrowia. Pandemia, starzenie się społeczeństwa i kadr medycznych oraz wojna na Ukrainie sprawiają, że największym wyzwaniem dla naszego systemu ochrony zdrowia jest zapewnienie odpowiedniej liczby personelu medycznego.
Jakie stanowisko w przedmiotowej sprawie zaprezentował w senacie przedstawiciel izby pielęgniarek i położnych? Poniżej publikujemy wypowiedź władz izby pip.
Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, Zofia Małas:
Witam serdecznie i dziękuję bardzo za zaproszenie. Tutaj żeby nie powtarzać tego, co już kolega z Izby Lekarskiej powiedział i dawał jako wstępną diagnozę.
Zgadzam się z tymi liczbami, z przedstawionym problemem. Tak może od początku, mamy w Polsce pracujących 244 tys. Pielęgniarek i 28 tys. Położnych. Daje nam to 5 na 1000 mieszkańców, przypominam średnia unijna to jest 9,4. Mamy średnią wieku w tej chwili zbliżającą się do 54 lat u pielęgniarek i 52 lata u położnych, a średnia wieku pielęgniarek pracujących w POZ to jest 62 lata, średnia wieku pracujących w środowisku nauczania i wychowania to również 60 lat i to jest bardzo niebezpieczne, bo widzimy jaka ogromna luka pokoleniowa się wytworzyła. Ja powtarzam te liczby jak mantrę, robimy od 20 lat raporty i zawsze jako samorząd zawodowy pielęgniarek, związek nas oczywiście wspiera, mówimy, że to lada moment, bo w 2030 roku, do systemu polskiego pielęgniarstwa i położnictwa musi wchodzić 10 000 [osób], bo tyle osób nam nabywa praw emerytalnych i odchodzi z systemu.
Z tego jest nadumieralność, bo przed pandemią mieliśmy około 1000 naszych koleżanek, które umierały, w tej chwili jest to 1500. Zwiększyła się umieralność i pandemia na pewno to spowodowała, więc tutaj też musimy zwrócić na to uwagę. Sytuacja jest krytyczna i potrzebne są oczywiście diagnozy co zrobić.
Gdzie jest 2 900 osób, które uzyskały tytuł zawodowy pielęgniarki
Za 2021 rok wydaliśmy rekordową liczbę praw – 6 900 i mamy problem, bo niespełna 4 tys. tylko z tych osób, pielęgniarek, położnych podjęło pracę. Więc ja się pytam, gdzie jest tak naprawdę prawie 2 900 osób?
My zdiagnozowaliśmy gdzie te osoby są, jest jeden problem, że poszukują też pracy, bo jak w dużych aglomeracjach miejskich rzeczywiście nie ma problemu ze zdobyciem pracy, tak nasycenie w uczelnie i kierunki pielęgniarskie jest tak nierówne, że na przykład na ścianie zachodniej jest dużo więcej uczelni i tam rzeczywiście jest więcej absolwentów, czy Świętokrzyskie, czy Lubelskie, tam rzeczywiście poszukują pielęgniarki i położne pracy, natomiast żeby się przemieścić do Warszawy czy do innego większego miasta, trzeba mieć większe wynagrodzenie, żeby wynająć mieszkanie i to jest ten właśnie taki problem, który jest hamulcowym, więc szukają pracy gdzieś bliżej miejsca zamieszkania. Niekoniecznie w wyuczonym zawodzie.
Jest to ogromna strata dla systemu polskiej ochrony zdrowia i tutaj my wspólnie z Ministerstwem Zdrowia 3 lata temu opracowaliśmy dokument „Polityka wieloletnia państwa w sprawie rozwoju polskiego pielęgniarstwa i położnictwa” i ten dokument jest, tam jest wszystko zdiagnozowane, tam jest właśnie mapowanie gdzie powinny powstać kierunki pielęgniarstwa i położnictwa i są takie białe plamy. Zwiększyła się też liczba w ostatnich 5-6 latach tych kierunków, ale mimo wszystko liczba tych kierunków jest za mała, żeby chętną młodzież chcącą studiować pielęgniarstwo i położnictwo przyciągnąć.
Liczba pielęgniarek a liczba personelu pomocniczego
I teraz, gdybyśmy mieli mówić co zrobić, żeby w miarę szybko spowodować, żeby 10 tys. absolwentów najpierw wykształcić, a potem żeby podejmowali pracę – zachęta.
Zawód pomocniczy musi wejść tu i teraz. My kształcimy ogromną liczbę absolwentów zdrowia publicznego, którzy tak naprawdę nie znajdują zatrudnienia. Kształcimy opiekunów, mamy ich ponad 70 tys. a tylko 6 tys. jest zatrudnionych w szpitalach. To jest zawód pomocniczy, który dawniej wykonywały panie stalowe, teraz pań salowych czy sanitariuszek nie ma, a najczęściej firmy sprzątające i ta praca staje się dla pielęgniarki i położnej podwójnie ciężka.
Młodzież, która podejmuje pracę na internach, na neurologii, na ciężkich oddziałach mówi, że to jest praca bardzo ciężka, bo jest ich za mało przy łóżku chorego i tak rzeczywiście jest, bo jeżeli na 40-60 chorych są 2/3 pielęgniarki, to ta praca jest niesamowicie ciężka, jak nie ma personelu pomocniczego, nie ma brygad transportowych w szpitalu.
Ta pielęgniarka jest takim kombajnem wielofunkcyjnym, która oprócz swoich zadań wyuczonych, do czego ma kompetencje i które się też często marnują, pracuje fizycznie za pracowników, których brakuje. To jest niekorzystne dla zawodu, bo tak naprawdę kształcenie mamy dobre od 20 lat, od momentu wejścia do Unii jest kształcenie akademickie i powrót do liceum medycznego nic nie da, bo nawet mówi się, że najlepiej wróci
to tamtego systemu – nie, nie ma takiej potrzeby.
Potrzebny nam jest zawód pomocniczy, który zająłby się prostymi czynnościami higieniczno-sanitarnym wokół pacjenta w szpitalu. Potrzebne nam są normy zatrudnienia, o które zabiegamy. My mówimy że nie musiałoby być nic formalizowane, gdyby rzeczywiście tego personelu było więcej, a jeżeli go nie ma no to robi się wielki problem, bo pracodawcy mówią „tak, my chcemy zatrudnić absolwentki, ale my nie mamy na to środków”.
Polityka rozwoju na rzecz pielęgniarstwa nie jest realizowana
My rozmawiamy z pracodawcą, czyli to notoryczne niedofinansowanie polskiej ochrony zdrowia powoduje to, że oszczędzało się i oszczędza nadal na kadrach medycznych, w tym na kadrach pielęgniarskich, bo ciągle się mówi że jest nas za dużo, bo rzeczywiście w systemie pielęgniarek i położnych jest około 60%, tylko właśnie to ciągle jest za mało, bo jak widzimy średnia unijna jest 2 razy wyższa niż w naszym kraju.
Tych rozwiązań mamy dużo w tym dokumencie „Polityka państwa w sprawie rozwoju…”, tylko tak obserwujemy, że nie zasypujemy luki pokoleniowej, bo skoro 10 000 osób odchodzi z systemu a wchodzi niespełna 5 000, to nadal brakuje nam 50% do tego co było.
Z tych rozwiązań mówimy: zatrzymajmy emerytki, które jeszcze chcą pracować, zatrzymajmy je w systemie.
Jeszcze jest wielozatrudnienie, gdzie to z jednej strony ratuje system ale z drugiej strony jest bardzo niebezpieczne jeżeli pielęgniarki pracują po 300-400 godzin miesięcznie.
Tych wątków jest tak dużo, że tak naprawdę trzeba by to godzinami siedzieć i wyłuszczać każdy po kolei, co zrobić żeby w miarę szybko zasypać lukę pokoleniową i żebyśmy w 2030 roku, a to jest nieuniknione, nasze raporty od 20 lat się sprawdzają, że w 2030 roku, jeżeli nie wejdzie do systemu tyle, co wychodzi, polska pielęgniarka będzie miała 60 lat skończonych, to średnia wieku, położna będzie pięć lat młodsza. I to jest problem, gdzie naprawdę trzeba wdrożyć rozwiązania, które opracowaliśmy.
Śródtytuły i linki pochodzą od redakcji.
źródło: senat.pl
Komentarz redakcyjny pielęgniarki.info.pl
Wypowiedź pani prezes zdecydowanie jest w łagodnym tonie. Jeżeli dokument zatwierdzony przez Radę Ministrów pt. „Polityka wieloletnia państwa w sprawie rozwoju polskiego pielęgniarstwa i położnictwa” nie jest realizowany to należy określić to mianem skandalu! I oszukaniem środowiska pielęgniarskiego. To powinno wybrzmieć w wypowiedzi pani prezes.
Jeżeli pielęgniarki w wieku przedemerytalnym oraz emerytalnym są dyskryminowane oraz deprecjonowane poprzez zapisy nowej siatki płac to należy to WYKRZYCZEĆ na takich forach jak senacka komisja zdrowia.
Jak można budować prestiż zawodu pielęgniarki lub położnej, kiedy najniższe wynagrodzenie zasadnicze opiekuna medycznego jest niższe tylko o 453 PLN, od najniższego wynagrodzenia pielęgniarki. Wynika z tego, że wynagrodzenia pielęgniarek są zdecydowanie niedoszacowane wobec tego zawodu pomocniczego. Więcej w tej bulwersującej sprawie piszemy w artykule pod poniższym linkiem.
Ile warte są zapisy w sprawie norm zatrudnienia pielęgniarek, skoro dyrektorzy szpitali, publicznie przyznają, że norm nie przestrzegają, bo dysponują zbyt małą liczbą personelu medycznego. Jakie działania izba podjęła w tym temacie? Jakie są wyniki kontroli NFZ w tym zakresie.
Szkoda, że pani prezes wypowiada opinie, że „jest bardzo niebezpieczne jeżeli pielęgniarki pracują po 300-400 godzin miesięcznie”. Zdecydowanie korzystniejsze byłoby postawienie diagnozy dlaczego tak się dzieje…