Z pielęgniarskiego pamiętnika
Poprosiliśmy pielęgniarki i położne o podzielenie się zabawnymi sytuacjami z ich pracy z pacjentami. A, że śmiech to zdrowie publikujemy poniżej wybrane historie.
Nie tak dawno, onkologia. Pacjent częstuje nas ciastkami i mówi weźcie, bo ja tego nie lubię a Wy wszystko zjecie.
Pacjent „wraca” z kolonoskopii. Pielęgniarka pyta: jak było? Pacjent odpowiada: wie pani, zależy jak kto lubi.
Niezmiennie bawi mnie przerażona mina pacjentów, gdy kolega przystępując do zaopatrywania pacjentów urazowych mówi „to mój pierwszy dzień w pracy, ale ja szybko się uczę”.
Kiedyś przyjeżdża pacjent pod wpływem alkoholu z raną do szycia. Leżąc na stole zabiegowym pyta lekarza: „a pan to kim tutaj właściwie jest?”, na co lekarz z pełną powagą „wie pan, a ja tu jestem weterynarzem (…)”, pacjent zamilkł…
Wspomnienia pielęgniarek i położnych
Pacjent jak poprzednio, ledwie utrzymujący się na nogach, środek nocy, wchodzi do pokoju badań. Lekarz, trochę jeszcze zaspany, rozczochrany, a pacjent do niego „A panu co się stało? Wygląda pan, jakby piorun w pana strzelił”.
OIOM, pacjent 86 lat. Po długim okresie w sedacji wybudzony, ale jeszcze trochę w innym świecie dzwoni do rodziny: „Wszystko dobrze, nie nic nie boli, jedzenie smaczne, dobrze jest, a stewardessy przemiłe!
Najbardziej rozśmieszył mnie starszy pan, który chciał zgłosić nas do ministerstwa ponieważ na oddziale nie ma Xenny, a on ma zaparcie i jest to karygodne . Uznałam, że może zadziała placebo i dałam pacjentowi kieliszek wody (ponieważ zabrakło akurat laktulozy, na nocy). Kiedy zapytałam rano jak się pan ma, to było „o pani, jak poszło”.
W mojej bardzo krótkiej karierze to co sobie przypominam to na praktykach na sali porodowej zbierałam wywiad od pacjentki do porodu i pytałam o zawód wykonywany przez jej męża. Pacjentka odpowiedziała, że jej partner pracuje jako wykładowca. Ja zainteresowana jakiego to przedmiotu na uczelni uczy zapytałam „a co wykłada? ” Na co pacjentka odpowiedziała, że palety i zależy od dostawy.
Pracowałam na oddziale ginekologii operacyjnej która była na 2 piętrze, ale blok operacyjny był na 5 piętrze. Miałam zaprowadzić pacjentkę lat ok 70 na blok operacyjny. Zanim wyszłyśmy z oddziału koleżanka zapytała pacjentkę czy zęby ma swoje czy sztuczne – pani grzecznie odpowiedziała, że swoje. Po drodze do windy spotkałyśmy lekarza, który zapytał panią czy z zęby ma swoje czy sztuczne – pani nadal grzecznie odpowiedziała swoje. Po wejściu na salę operacyjną instrumentariuszka zapytała Panią ponownie o zęby tu już była lekka irytacja, ale nadal odpowiedź swoje własne. Czarę goryczy przelał anestezjolog, który kazał wyjąć pani zęby do znieczulenia na co pacjentka już zła stwierdziła: wy tu wszyscy macie obsesję na punkcie zębów! Jak będziecie je myć to w moim wieku nadal będziecie mieć swoje, a nie będziecie próbować je wyłudzić od innych
Pielęgniarka: „stoisz na ssaku”
Pracuję w DPS, gdzie często mieszkańcy nadużywają alkoholu, oczywiście się do tego nie przyznają. Alkomatu nie możemy używać, więc dmuchają do termometrów elektronicznych.
Poranny obchód. Na jednej z sal chorych pacjent wykrzykuje swoje niezadowolenie: ” z powodu braku organizacji pracy i bałaganu na oddziale mam zaparcia!!!”
Kiedy podczas pierwszej w życiu reanimacji objęłam funkcje odsysania wydzieliny z ust pacjenta, koleżanka stwierdziła że „stoję na ssaku”. Rozejrzałam się uważnie, spojrzałam na swoje stopy i głośno odpowiedziałam że „absolutnie, na żadnym ssaku to ja na pewno nie stoję”.
Usuwałam kiedyś wenflon małemu dziecku, chłopiec rozpłakał się po zabiegu mówiąc „i co teraz taki dziurawy będę chodził”.
Podczas zakładania dostępu do żyły przed zabiegiem, poprosiłam pacjenta, aby zacisnął zęby bo będzie ukłucie i będzie bolało, a on mi na to „zęby zostały w szufladzie”.
SOR: Pacjent około 80 lat w trakcie przyjęcia na oddział, lekarz wypytuje o zabiegi, przyjmowane leki na co wchodzi żona również w podobnym wieku i mówi: Panie doktorze bo mąż ma wszczepiony rozrzutnik (rozrusznik) i bierze ten akumulator ( acenocumarol) ! Miny wszystkich bezcenne.
Pacjentka miała oddać mocz na posiew. Dostała jałowy „ręczniczek”, instrukcję i jeszcze raz powtarzam, że ma to być środkowy strumień. Po chwili przychodzi i mówi, że nie może oddać tego moczu, bo ona sika tylko jednym strumieniem.
źródło: pielegniarki.info.pl