Pani Ptok nic nie mówi o pielęgniarkach i położnych
Po wczorajszym spotkaniu protestujących z przedstawicielami ministra zdrowia, głos zabrała przewodnicząca związków zawodowych pielęgniarek i położnych pani Krystyna Ptok. Mam wrażenie, że w ogóle interesy zawodowe naszej grupy zawodowej systematycznie spadają na dalszy plan w kwestii protestu medyków. Pani przewodnicząca na konferencji prasowej nie użyła ani jeden raz zwrotu „pielęgniarka i położna”. Myślę, że ta kwestia daje wiele do myślenia.
Rzecznik prasowy protestujących o siatce płac
Pani rzecznik protestujących, także na konferencji prasowej, poinformowała:
Zaproponowano nam zmiany w grupach zaszeregowanie w załączniku do ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Oznacza to, że ministerstwo jest otwarte w zakresie dyskusji o tym, jak wynagradzać poszczególne grupy zawodowe i zmienić dotychczas funkcjonująca ustawę. Istotne jest włączenie kryterium doświadczenia zawodowego oraz rozwinięcie katalogu zawodów, które zostały określone w ustawie jako inne, np. ratowników medycznych.
To co mówi pani rzecznik jest wiadome od kilkunastu tygodni. Natomiast siatka płac przedstawiona przez protestujących medyków w dniu 9 września 2021 roku urąga zdrowemu rozsądkowi. Czy nadal jest ona osią rozmów ze stroną ministerialną?
Czy pielęgniarki i położne to mięso armatnie?
Gołym okiem widać, że uczestniczenie pielęgniarek i położnych w obecnej formule protestu medyków nic dobrego nie przyniesie pielęgniarkom i położnym. Jedność za wszelką cenę utopi interesy zawodowe naszej profesji.
Dla przykładu podam jeden fakt.
Dlaczego w postulatach protestujących znalazła się sprawa „dobokaretki”, a nie podniesiono także kwestii wynagrodzeń pielęgniarek w Domach Pomocy Społecznej?
Takich pytań jest wiele…