Wspomnienia czasów Liceum Medycznego
1 września kojarzy nam się z rozpoczynającym się nowym rokiem szkolnym. Dzieci i młodzież zaczynają nową przygodę, a my dorośli wracamy wspomnieniami do naszych beztroskich czasów nauki. Tego dnia na naszym Facebooku redaktor naczelny Mariusz Mielcarek opublikował post, w którym nawiązał do początków nauki w Liceum Medycznym. Poniżej cytujemy wypowiedź.
Post wzbudził bardzo dużo emocji i wspomnień. Pojawiło się pod nim ponad 360 komentarzy. Pielęgniarki i położne wspominały ile lat temu rozpoczynały swoje szkoły, przygotowujące do pracy w zawodzie. Poniżej przedstawiamy kilka wybranych komentarzy.
LM to była szkoła życia – wspomnienia pielęgniarek
Kuźnia pielęgniarstwa to było LM. Nie jedno przeszłyśmy przez 5 lat, poszłyśmy do pracy w szpitalach przygotowane pod każdym względem, uczyłyśmy się tylko panujących tam zwyczajów. Przeszłyśmy szkołę życia i te obecne upokarzania nie powinny robić wrażenia, ale są przykre, że doczekałyśmy się takiego czasu, jak młodsze koleżanki nas potraktowały. Nigdzie na świecie nie ma stawek od wykształcenie w zawodzie tylko dodatek. Za tą samą pracę ta sama płaca. Kłania się kodeks pracy. Pozdrawiam wszystkie Koleżanki po LM i SM. Katowice 1979 LM.
Pracuje w zawodzie 44 lata. LM to była szkoła życia, uczyła odpowiedzialności, uczciwości, szacunku. Jest żenujące, że urzędnicy oceniają nasze umiejętności i doświadczenie. Dyskryminują nas stawiając w drugim szeregu.
Ja też skończyłam Liceum Medyczne, ale w Otwocku w 1995 roku. Nie czuje się gorszą pielęgniarką, niż te osoby z magistrem. Liceum bardzo dobrze przygotowało mnie do pracy. Po skończonej nauce od razu poszłam do pracy i nadal pracuję….Ale czy gorzej jestem wykształconą otóż…. nie nie nie! Magistrzy są stworzeni do papierków i wyższych celów, a nie do reagowania na dzwonki pacjentów. Spotkałam się z tym, więc o tym piszę.
Też jestem po LM, posiadam liczne kursy, szkolenia nie tylko polskie, ale przede wszystkim zagraniczne, mam najwyższe wykształcenie zawodowe czyli mgr pielęgniarstwa i studia podyplomowe, ale nie mam specjalizacji i też uważam się za oszukaną przez „koleżanki„.
Skończyłam LM w 1967r! Z sentymentem wspominam pracę we Wrocławiu na oddziale noworodków na ul. Glinianej! Z Wrocławia trafiłam do Łodzi na oddział ginekologiczny. Układów i oddziałowej wolę nie pamiętać! Jestem na emeryturze i jest mi tak dobrze! Pozdrawiam wszystkich pracujących i emerytów!
Pielęgniarka – wszyscy jesteśmy oszukani
Panie Mariuszu, obyśmy doczekali chwili, kiedy zrozumiemy, że WSZYSTKIE/WSZYSCY jesteśmy nabijani w butelkę . Tu nie ma wygranych i przegranych, tu są oszukani, jedni bardziej, drudzy mniej. Skłóconą grupą łatwiej się manipuluje, a my nigdy nie grzeszyliśmy zawodową solidarnością. Ten portal powstał po to, by wymieniać poglądy, dyskutować, nawet sprzeczać się, ale nie poniżać, obrażać, i kłócić.. Nawet Pan obrywa rykoszetem, bo wstawia się Pan za grupą bodajże ok.70 procentową pielęgniarek zlekceważonych przez ustawodawcę i nasze „władze”. Ja również jestem absolwentką MSZ, później podniosłam kwalifikacje i się dokształciłam(zaliczam się do gr.2,podwyżkę otrzymałam), ale nie zapomniałam, że moje „niedouczone” koleżanki serdecznie mnie przyjęły i douczyły, bo po szkole, to jednak zielona byłam jak szczypiorek na wiosnę. Do tej pory mam do Nich ogromny szacunek i wdzięczność i nigdy złego słowa nie usłyszałam w stylu ,np. po co Ci studia. Dziękuję Panu, że mówi Pan głosem tych pominiętych, skrzywdzonych, bo nawet nasze władze poświęciły Je na ofiarnym ołtarzu w imię „podniesienia prestiżu zawodu pielęgniarki”. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia i satysfakcji z pracy w tym pięknym zawodzie.
Popieram. Uważam, że najważniejsze jest doświadczenie, praktyka. Pracuje w zawodzie 10 lat, jest to niedługo porównując doświadczenie Państwa. Zawsze doceniam i dziękuję moim koleżankom, które wprowadziły mnie w oddział, zapoznawały z pracą. Cenię i szanuję, chętnie słucham dobrych rad. Uważam nawet, że osoby z tak wieloletnim doświadczeniem powinny zarabiać nie po równo, a jeszcze więcej ( nie wszędzie jest staż pracy) jednak nie podoba mi się stwierdzenie, które przeczytałam ” co te magistry wiedzą” każdy wchodził w zawód, a nie naszą winą jest teraz to, że jest taka ścieżka edukacyjna. Szanujmy się nawzajem wtedy mamy większe szanse.
Więcej komentarzy przeczytasz TUTAJ.
Zachowano oryginale brzmienie komentarzy.