Pielęgniarki o pracy dobowej za granicą
Praca pielęgniarek w systemie 24-godzinnym ma swoich zwolenników oraz rzesze osób, które zwracają uwagę na bezpieczeństwo pracy pielęgniarki i są przeciwni takim dyżurom.
Praca w systemie 24-godzinnym jest możliwa w Polsce tylko w ramach tzw. umów kontraktowych. Pielęgniarki z takimi umowami nie obowiązuje kodeks pracy, w zakresie dopuszczalnego wymiaru czasu pracy.
Zobacz także:
Poniżej przytaczamy komentarze pielęgniarek, które pracują za granicą i wypowiedziały się w kwestii dyżurów dobowych.
- Mieszkam w Finlandii i tu pracuję jako pielęgniarka na 12 i 8 h. Kokosów nie zarabiam, ale jakoś trochę myślenie mam aktualnie ,,trochę nie polskie,,. Dziś myślę o pacjencie, aby był bezpieczny. Chcę czuć ten komfort, że jak moje dziecko, czy ktoś z rodziny zachoruje to trafi na mądrego człowieka, który pomoże, bo ma siłę, jasność umysłu i dobre samopoczucie. Zasada jest taka, jeśli Twoja praca polega na pomaganiu, polepszaniu zdrowia, sam musisz być tego przykładem. Jako pracownicy służby zdrowia wiemy, że zdrowie jest najważniejsze, a wręcz bezcenne. Dbajcie o siebie i własne rodziny, pozdrawiam
Pielęgniarka z Oslo: 24-godzinny dyżur wydaje mi się ekstremalny i totalnie niebezpieczny
Zwolennikami tej opcji są pielęgniarki pracujące w kilku miejscach pracy. Dzięki takiemu układowi jeśli dobrze zrozumiałam mają w etacie jedynie 7 dyżurów 24 godzinnych? Niesamowite. Ogromnie przykro, że takich wyborów niektórzy muszą dokonywać, aby zapewnić sobie wartościowa wypłatę . Szkodliwości dla zdrowia jest mnóstwo z pracy, głównie w nocy oraz wielogodzinnej. Badań jest zresztą ogrom. Sama pracuje na bloku operacyjnym neurochirurgicznym w Szpitalu Uniwersyteckim w Oslo. U nas nie ma dłuższych zmian niż 8 godzinne, właśnie z powodu sprawności jaką potrzebujemy mieć na zmianie. Jest nas na dyżurach tylko 2 i przy zabiegu w weekend np. 12 godzinnym bez osoby która mogłaby nas zmienić na przerwę, aby coś zjeść nie wyobrażam sobie takiej zmiany. 8 godzin nie raz zdaję się czystym szaleństwem na sali operacyjnej. Przy tym tempie oraz skupieniu. Szczególnie jak mamy wielopoziomowe złamanie kręgosłupa do zabiegu z tyłu i przodu a co za tym idzie kilkukrotne przekręcanie pacjenta i kilka seansów po sobie bez przerw. Czasem mamy po 3 otwarcia na ostro głowy z powodu krwotoku po sobie, a nawet jednocześnie. Adrenalina i sprawność umysłową po wielu godzinach spada. Jakość pracy nie tylko naszej pielęgniarskiej ale i chirurga również. Niejednokrotnie wzywamy chirurga z domu po 10 godzinach operowania jednej osoby tak żeby i on do następnego zabiegu miał zastępcę. Na innych blokach gdzie są 3 osoby na dyżurze są zmiany 12 godzinne. Ale często proszą o pomoc bo po prostu jest tego za dużo nawet dla nich.
Osobiście nie chciałabym ani być operowana przez chirurga, któremu cukier spadł na podłogę i ręce mu się trzęsą oraz traci sprawność szybkich reakcji i podejmowania decyzji, również nie chciałabym, aby pielęgniarka operacyjna w takim stanie mu asystowała ani gdybym miała leżeć na sali pooperacyjnej, jako pacjent pod opieka takich przemęczonych pielęgniarek. To jest według mnie największe ryzyko w zawodzie. Brak sprawności fizycznej i umysłowej prowadzi do błędów. A jak wiadomo błędy popełniane w szpitalach są głównie spowodowane czynnikiem ludzkim. Efektem błędów bywa nawet utrata życia pacjenta. W każdym szpitalu i w każdym kraju. 24 godzinny dyżur wydaje mi się po prostu ekstremalny i totalnie niebezpieczny.
źródło: pielegniarki.info.pl