Z korespondencji do Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych
Dzień dobry
Jestem położną od 33 lat. Życie toczyło się różnie, byłam zmuszona dostosować do niego pracę.
W 2016 r. ponownie zmieniłam stan cywilny, postawiłam wszystko na jednej szali, przeprowadziłam się do innego miasta.
Niestety w wieku 50 lat było mi trudno podjąć pracę w zawodzie. Bardzo pożądane były tylko pielęgniarki. Na początku 2018 r. udało się mi zatrudnić w Szpitalu Miejskim a dokładnie po roku uzyskałam zatrudnienie w Szpitalu Wojewódzkim.
Tak chciałam. Wszystko było pięknie, zaczęło się układać, minął stres nowego miejsca, nowych ludzi, poznałam zwyczaje i wymagania oddziału.
Pierwsza umowa 3 miesiące, druga dwanaście, trzecia 12 m-cy, czwarta 9 m-cy, ustawowe 33 m-ce przepracowane. A tu jak młotkiem w łeb!
Dalej umowy nie będzie! Nowa pielęgniarka naczelna ma statystyki, oddziałowa nie ma kim obsadzić dyżurów, a ja do śmietnika w wieku 56 lat.
Jest mi bardzo przykro za takie traktowanie, za dobrze wykonywaną pracę. Niestety wstawiennictwo ordynatora, oddziałowej, wszystkich kochanych koleżanek spełzły na niczym .
Znowu stres. Rozpacz i brak wiary w ludzi.
Pozdrawiam
Zachowano oryginalne brzmienie.
Dane autorki listu do wiadomości redakcji pielegniarki.info.pl