Rotacja pielęgniarek pomiędzy oddziałami
We wtorek na Ogólnopolskim Portalu Pielęgniarek i Położnych opublikowaliśmy artykuł, który wywołał spore reakcje pielęgniarek. Artykuł dotyczył pomysłu jednego z ekspertów odnośnie rotacji pielęgniarek i położnych pomiędzy oddziałami. Post na Facebook’u trafił do ponad 61 tys. użytkowników i został skomentowany 232 razy.
„Nikt nie bierze pod uwagę stresu pielęgniarek…”
Poniżej publikujemy wybrane komentarze pielęgniarek i położnych w powyższej sprawie.
Gdy czytam takie nowiny to cieszę się, że już na horyzoncie emerytura. Rozumiem takie kroki w stanach wyjątkowych. Wtedy personel sam się mobilizuje, ale w stabilnej polityce szpitala po co? Chyba aby nie płacić pielęgniarkom za specjalizacje. Takich menadżerów mamy obecnie wysyp w placówkach medycznych.
Coś wam powiem. Żeby robić takie rotacje to pielęgniarka po skończonych studiach powinna przejść wszystkie oddziały i zrobić kursy. Taki staż byłby wskazany przez przynajmniej 2 lata. W innym przypadku jest to totalna porażka. W dobie postępu medycyny i wprowadzania nowoczesnego sprzętu medycznego, jest to niemożliwe żeby rzucać np. na OIOM, pielęgniarkę pracującą przez lata np. na dermatologii.
Czasami patrząc z boku powinno się rotować na inne oddziały. Nie mam tu na myśli oddziałów intensywnych lub np. onkologicznych. Praca na jednym oddziale od początku po emeryturę nie zawsze jest dobra. Nie wiem dlaczego taki krzyk. Zresztą niech rzuci kamieniem ten co kiedyś nie powiedział na koleżanki z innego oddziału, że tam się nie narobią? Można się sporo nauczyć rzeczy, których na własnym oddziale się nie wykonuje. Ale to moja opinia i każdy ma prawo do swojej.
No ja już widzę jak pielęgniarka po 20 latach pracy na chirurgii odnajdzie się na neurologii i na odwrót. Gratuluje ekspertowi dobrego humoru, ale gorszego żartu nie słyszałam
Nikt nie bierze pod uwagę stresu pielęgniarek i większej możliwości występowania zdarzeń nieporządanych.
Rotować to możesz wokół własnej osi. Ludzie to nie meble, które można bezkarnie przesuwać z miejsca na miejsce.
To, że rotuje się ministrów pomiędzy różni resortami przyniosło już „fenomenalne” efekty. Różnica polega na tym, że ministrowie żonglują dobrami materialnymi ludzi, a pielęgniarki odpowiadają za życie podopiecznych. Rozumiem, że można zaproponować absolwentom szkół pielęgniarskich staże na różnych oddziałach, aby mogli poznać specyfikę pracy i wybrać miejsce pracy najbardziej odpowiednie dla nich. Wystarczy wyobrazić sobie rotację urzędników pomiędzy wydziałami… Tam też wszyscy pracują z petentami i dokumentami.
Zapewne nowe wymyślają przepisy, żeby można było dowolnie przesuwać pielęgniarki między oddziałami i w taki sposób łatać dziury w braku personelu. To jest obniżenie poziomu świadczenia usług medycznych i że szkodą dla pacjenta
A jak mają się do tego nasze specjalizacje? Przecież nie po to je robimy by nami żonglować jak piłeczkami…
źródło: Facebook.com
Zachowano oryginalną pisownię