Konkursy na kierownicze stanowiska: pielęgniarki oddziałowej, przełożonej oraz naczelnej
Ogólnopolski Portal Pielęgniarek i Położnych opublikował post zawierający pytanie do użytkowników portalu: czy konkursy na pielęgniarki oddziałowe są rzetelne i obiektywne?
Z komentarzy, które zostały zamieszczone pod postem wynika jednoznacznie, że środowisko pielęgniarskie bardzo krytycznie ocenia postępowania konkursowe na kierownicze stanowiska w pielęgniarstwie. Zarzucając im brak obiektywności. Poniżej publikujemy wybrane komentarze.
Pielęgniarki negatywnie o konkursach na kierownicze stanowiska
Kumoterstwo level hard. W dużej części bez predyspozycji osobowych w zarządzaniu zasobami ludzkimi ani solidnej teoretycznej wiedzy. Na wolnym rynku byłby ciężki żywot a szpitale są specyficznym środowiskiem, któremu bliżej do polityki z jej układami niż normalnej „pracy”.
Konkurs konkursem ale szef – ordynator – wskazuje. Jak wygra inna pielęgniarka to długo nie popracuje.
W pełni się zgadzam. Stare wygi tak jej umilą pracę, że sama zrezygnuje ze stanowiska.
Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem byłoby pełnienie funkcji pielęgniarki oddziałowej przez np 4-5 lat.
Tylko kadencyjność i jak się nie odnajdzie na tym stanowisku to odwołanie. W tej chwili to ustawki pasujące „naczalstwu”.
Nigdy! Wszystko ustawione i po znajomościach. Zawsze wiadomo kto wygra!
Ma Pani rację. Ale stanowisko oddziałowej to dziś żadna atrakcja. Śmieszne pieniądze… Może temat dobry dla ludzi, którym w zupełności wystarczy jedno stanowisko pracy.
To racja, atrakcja żadna, nawet stanowisko naczelnej to żadne pieniądze!
Pielęgniarka: To ustawki. Przed konkursem już wiadomo kto będzie wybrany
W Publicznych Zakładach Opieki Zdrowotnej nie ma demokratycznych zasad wyboru na stanowiska kierownicze z góry wiadomo kto wygra. Powinno być jak w wyborach samorządowych załoga głosuje i wybiera na okres kadencji. Czy w kraju gdzie wszyscy krzyczą o demokracji da się to zrobić?
Osobiście uważam, że każde stanowisko pracy w tym także stanowisko oddziałowej, powinno być przyznawane osobie z odpowiednimi umiejętnościami koniecznymi, żeby wykonywać daną pracę. Zasada „załoga głosuje” to raczej konkurs popularności. Żadna gwarancja, że tak wybrana osoba nadaje się do pracy na danym stanowisku.
Możliwe, ale czy głosowanie zespołu zmieni sytuację? Sytuację rządzenia wewnętrznego układu prowadzącego do wewnątrzzakładowej dyktatury, czy po prostu zmieni ten układ na inny układ. Otóż taki że większość zespołu wybierze swojego kandydata. Czyli w jakiś sposób liczą się zależności w środowisku pracy: przyjaźnie, szacunek, korzyści dla większości zespołu -nzwał jak zwałn- czyli układ. Co w takim kontekście z kimś kto startuje na stanowisko spoza placówki? Jak ma na tę osobę głosować zespół i jak ją wybierać. Na podstawie publicznej debate nad cv kandydata czy rozmowy kwalifikacyjnej przed całym zespołem? Ani to sprawiedliwe ani praktyczne. Najwłaściwszym dla mnie rozwiązaniem jest niezależny panel, cv, rozmowa kwalifikacyjna i system punktowy nadzorowany przez przedstawiciela HR. Ale może to dlatego że jestem do takiego systemu przyzwyczajona.
Jakoś dziwnie mało kompetentnych osób na tych stanowiskach.
Szkoda. Ja nie wiem jak wygląda konkurs na oddziałową w PL, ale z tego co tu czytam dużą część jest ustawiona. Czyli brak niezależnego panelu. Pewnie z tego powodu mało osób kompetentnych. Ja tylko uważam, że rozwiązanie sytuacji na zasadzie zespół wybiera oddziałową, nie wydaje mi się lepszy niż teraźniejsze konkursy. Ale może się mylę.
Problem w tym że konkursy się w ogóle nie odbywają. W moim szpitalu to nominacje pielęgniarek… przez zasiedzenie
Osoby z zewnątrz nie mają możliwości uczestnictwa w konkursie czyli błąd w założeniu. Znajomość oddziału i specyfiki pracy na nim, doświadczenie i wykształcenie to niezaprzeczalne plusy. Ale nie powinno to być decydującym lub jedynym kryterium. Bo właśnie dochodzi do obsadzania stanowisk osobami, którym brakuje cech koniecznych na takie stanowisko. Jak odpowiedni sposób komunikacji, umiejętność zarządzania zespołem, umiejętność organizacji pracy etc. Przykro mi, że w polsce ten problem z tego co czytam jest tak powszechny. Miejmy nadzieje że to się zmieni.
Często jest tak jak piszą powyżej koleżanki. Co gorsza, te pielęgniarki często nie nadają się na takie stanowisko i zamiast wspierać te z odcinka, to przeszkadzają i się odgrywają. Zapomniał wół jak cielęciem był.
To są ustawki liczą się znajomości.
źródło: Facebook pielegniarki.info.pl