Wspomnienia pielęgniarek o Liceum Medycznym
Wiele pielęgniarek, które ukończyły Liceum Medyczne wspominają je jako czas dyscypliny i rygoru. Poniżej wspomnienia pielęgniarek, z różnych szkół w Polsce.
- Była dyscyplina, rygor, dużo nauki, praktyki w szpitalu. Było ciężko, ale daliśmy radę i jestem z siebie dumna, że jestem pielęgniarka. Lata 1973-1978 Toruń potem zaraz praca, przepracowałam 40 lat w jednym Szpitalu.
- Liceum Medyczne i Studium Medyczne 1992-1994 Kraków ul. Zamojskiego. Rygor, dyscyplina, ogromna ilość praktyki i teorii. Po zakończeniu szkoły wchodząc do zawodu umiałaś prawie wszystko. Bardzo fajnie wspominam te czasy. Młode, piękne, zawarowane dziewczyny, które wiedziały co chcą robić w dorosłym życiu. Pozdrawiam wszystkie pielęgniarki i pielęgniarzy. Nie dajmy się podzielić na lepsze i gorsze. Wszyscy jesteśmy super.
- Liceum medyczne im. Hanny Chrzanowskiej w Giżycku 1990-1995 rygor owszem, dyscyplina także, fartuchy, czepki kołnierze musiały być tak wykrochmalone, że mucha nie siada. Gdyby nie ta dyscyplina i wpojone wartości może nie byłabym punktualna, stanowcza, zdecydowana, nie umiałabym pogodzić pracy zawodowej i rodziny i tak działać społecznie, jak tylko umiem najlepiej, medyk to najlepszy czas w moim życiu i choć często była to trudna droga nie żałuję, pozdrawiam
Liceum Medyczne to czas nauki, duży rygor
- Była dyscyplina, rygor, dużo nauki, ale byłyśmy gotowe do pracy i dumne i szczęśliwe, że ukończyłyśmy. Instruktorki były koszmarne i wymagające, ale dzięki temu umiałyśmy rodzić sobie w różnych sytuacjach, nikt nic nie podawał nam na tacy.
- Była raz sobie Pani „Gestapo” instruktorka na chirurgii. Wszyscy trzęśli przed nią portkami. Ale była zajebista! Potrafiła nauczyć. I brała się do roboty razem z nami, uczennicami. Nauczyła mnie wielu „myków”, dzięki którym łatwiej było chorego obrócić, zmienić pościel itp. Nie było udogodnień. Trzeba było pracować z tym, co się miało. Zaszczepiła we mnie zamiłowanie do pracy zabiegowej. Dzięki takim instruktorom ,nauczyłam się zawodu.
- Nigdy tak nie uważałam to był fajny czas, fajne koleżanki i nauczycielki. A że nieraz trochę duży rygor-przeżyliśmy i mamy co wspominac.Moje zdanie. Pozdrawiam moje koleżanki i kolegów
- Moje pięć lat nauki dało w kość. Ale było warto! Kocham swój zawód i tyle…Żałuję, że tak późno to zrozumiałam.
- LM to były b. dobre szkoły! Uczyły zawodu, było ciężko dyscyplina, rygor na praktykach nie było zmiłuj każdą godzinę trzeba było odpracować, a soboty też były pracujące i wykopki czy chciałaś czy nie, a jak było zwolnienie z prac społecznych to do szkoły z inną klasą. Nie mam miłych wspomnień z szkoły głównie przez wychowawczynię okropna baba bez szacunku do innych 1974-1979
- Nauki było bardzo dużo. W trzeciej klasie 30 przedmiotów ogólnokształcące plus zawodowe. Rygor, porządek i dyscyplina. Bardzo dużo praktyk. W kolejnych latach przygotowanie do dyplomu i matury. Na praktyki na oddziały dziecięcy i noworodki przychodziliśmy na godzinę 6 żeby zdążyć wykąpać około 50 dzieci bo tyle było na oddziale dziecięcym trochę mniej na noworodkach. Ostatnie trzy lata to mnóstwo praktyk które powinny być wliczone do stażu pracy. Szkoła była ciężka i trudna, ale przygotowała nas do zawodu solidnie. Każda z nas umiała stanąć na swoim odcinku pracy i samodzielnie pracować. ponieważ na odcinku pracowało się w pojedynkę.
Liceum Medyczne to piękne lata młodości
- Piękne lata młodości i super szkoła która bardzo dobrze przygotowywała do zawodu. Przystępując do pracy wiedziałyśmy i umiałyśmy więcej niż jest to obecnie po zakończonej edukacji. Od przedmiotów zawodowych lekarze i pielęgniarki. W szkole był rygor, dyscyplina i mundurki. Praktyki musiały być zaliczone solidnie i żywym pacjentem była koleżanka na której uczono się wykonywać iniekcje itp. Białe fartuchy, krzyżaki wykrochmalone na kartkę, granatowa sukienka 5cm za kolana, białe buty i oczywiście pierwsze białe czepki w klasie drugiej otrzymywane po pierwszym semestrze, a potem już zdobywanie pierwszych poprzecznych pasków na czepku, aż do zdania dyplomu zawodowego w klasie piątej. Nie dajmy się podzielić na lepsze i gorsze jesteśmy wszystkie i wszyscy super. Pozdrawiam LM nr.3 Łódź
- Gdynia, Liceum Medyczne, rocznik 1964-1969.Byłam III rocznikiem, korzystałyśmy „gościnnie” z pomieszczeń w budynku II LO. Wspólni nauczyciele od przedmiotów ogólnokształcących. Od zawodowych lekarze i pielęgniarki. Szkoła trudna, rygor, dyscyplina, mundurki, fartuszki. Te mundurki, fartuszki niebieskie, białe, szyte były przez zakład krawiecki „Moda Polska” na ul. Władysława lV. To był duży koszt to całe „wyposażenie”. Potem w tych galowych mundurkach jeździłyśmy oglądać różne placówki medyczne. Najbardziej utkwił mi w pamięci wyjazd do Starogardu Gdańskiego do Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. A w Pucku, Dom dla Przewlekle Chorych. Pogotowie Opiekuńcze dla dzieci w Gdańsku – Wrzeszczu Akademia Medyczna w Gdańsku. A nasz szpital szkoleniowy to był Szpital Morski im. PCK.W szkole nie było internatu, wszystkie uczennice były z Trójmiasta. Całe moje życie zawodowe „przebiegło” w Gdyni. Na każdym „zawodowym kroku” pracowałam, spotykałam koleżanki szkolne. Jesteśmy cały czas w kontakcie w większości .Liceum Medyczne to była szkoła życia, dobrze nas przygotowała do pracy zawodowej Pozdrawiam serdecznie koleżanki.
- Prawda, dużo nauki ,rygoru itd., ale tak jak nauczono nas perfekcyjnej aseptyki , zasad zabiegowych, wszelkich zabiegów, to dla tego jesteśmy rozchwytywane w Europie.
Dołącz do grupy na Facebooku: Jestem pielęgniarką/rzem po Liceum Medycznym i MSZ. Jestem z tego dumna/y!
źródło: pielegniarki.info.pl
Komentarze