Wspomnienia pielęgniarek i położnych
Praktyki na oddziale pediatrycznym w Chełmie. Byłam słuchaczem Medycznego Studium Zawodowego na Wydziale Pielęgniarstwa w okresie 1998-2001 w Zespole Szkół Medycznych im. Władysławy Szoc w Chełmie. Szkoła realizowała w drodze innowacji pedagogicznej 3-letni program kształcenia pielęgniarek, obejmujący 4600 godzin.
– I było super. Szkoła życia ponad. 5 tys. godzin praktyk. Dobra szkoła, pewne wymagania i dużo nauczyli. Po szkole nie bałyśmy się pracy.
– Drugi rok SM. Pierwszy dzień praktyk na oddziale dziecięcym. Poranna toaleta i karmienie oraz iniekcje. Około 60 niemowląt. Niesamowity „ryk”. A w domu 6-tygodniowy synek, nie wytrzymałam, wybiegłam z płaczem na klatkę schodową.
„Jedna pracuje, a dwie się obijają… Nie, nie to jest zaliczenie pt. ścielenie łóżka z pacjentem w jedną pielęgniarkę.”
„Koziołek drewniany do strzykawek. To nauka iniekcji domięśniowych”
„Dla tych co myśleli, że my tylko na fantomach…”
Pielęgniarka: Możemy być dumne z pielęgniarstwa…
– Pamiętam te czasy. Bawety i ortopedy na stopach. Fajnie było.
– Nauka pobierania krwi. Oczywiście jedna drugiej… Jako, że w grupie miałam jednego rodzynka płci męskiej i niestety bardzo niegramotnego, wykombinowałam sobie, że zgłoszę się do instruktorki na ochotniczkę do pokazowego pobierania krwi, żeby tylko przypadkiem nie trafić w parę z naszym miłym, ale nieudolnym kolegą. No i niestety… Pani Dzidzia, swoją drogą super babka, kłuła mnie ze trzy razy, podziurgała mi żyły na wylot, siniak na pół ręki, a ja mało nie zeszłam… Ot taka historia.
– Świetne wspomnienia. Też tam miałam praktyki. Było miło i ciężko.
„Liceum Medyczne w Tomaszowie Mazowieckim 1978-1983„
– Moja pierwsza praktyka na sali porodowej. Kobieta rodzi, krew się leje, krocze nacięte, dzieciaczek szczęśliwie przychodzi na świat ! A ja przerażona z postanowieniem, że ja dzieci miała nie będę!!! Na szczęście po kilku latach zmieniła zdanie.
– Możemy być dumne z pielęgniarstwa jakiego nauczyłyśmy się na praktykach w szpitalach.
– Praktyki na bloku operacyjnym – ul. Długa Poznań. Tydzień zwijania gazików i płytek, potem mycie słoików do hist-pat. Tam się działo.
„Studium położnicze Legnica 1997. Praktyki na bloku operacyjnym WSS Legnica.„
– Wracam z praktyk do domu autobusem. Patrzę sobie na rączki pasażerów i myślę sobie „O jakie ładne żyłki – temu bym się wkula…”
– A ja pamiętam swoja praktykę na neurologii w Sanoku. Miałyśmy dziadka z alzheimerem i kazano nam go nakarmić. Miał jednego zęba tylko, a tak pluł, że nie szło włożyć łyżki. W 6 nas go karmiło. Jedna trzymała za nos, dwie za ręce, 4 dawała łyżką zupę, a dwie kolejne ręcznikiem zasłaniało żeby nie pluł. Oj były czasy.
– Miałam praktyki na sali obserwacyjnej w psychiatryku. Pamiętam, że to wnikliwej pacjenci obserwowali nas. Chyba mnie polubili, bo jak przywieźli nową pacjentkę, bardzo pobudzoną i mierzyłam jej ciśnienie, to okazało się, że w momencie moje życie albo zdrowie było zagrożone. Wtedy inne pacjentki zareagowały błyskawicznie. Spacyfikowały delikwentkę i ostrzegły że będą ją miały na oku.
Zdjęcia i komentarze pochodzą z grupy Jestem pielęgniarką/rzem po Liceum Medycznym i MSZ. Jestem z tego dumna/y! – dołącz do grupy, klikając w link poniżej.