Wspomnienia pielęgniarek LM
Zamieściliśmy na naszym profilu na Facebooku poniższy post. Przywołał on wspomnienia młodości i początków pracy zawodowej wśród pielęgniarek po LM i SM. Poniżej przytaczamy drugą część komentarzy. Pielęgniarki opisują w nich, jak kiedyś wyglądał ich praca. Pierwszą część znajdziesz w artykule pt. DODAĆ TYTUŁ
- Piękne wspomnienia , nawet rok się zgadza …..tylko z różnicą, że na nocy miałam koleżankę ! Dużo było wtedy absolwentek, dużo strachu a satysfakcji jeszcze więcej. Wszystkie były równe, szacunek miały starsze, bo dużo wiedziały teraz jest odwrotnie. Zawsze miały większe premie i nagrody roczne bo to było normalne. Kostnica była na zewnątrz szpitala, w zimie przy wywożeniu zmarłego odpadło nam kółko, o mało nie spadł biedak do śniegu-musiałyśmy sobie poradzić. Każdy dyżur był wyprawą pełną przygód, bo jadło się pielęgniarstwo wielką łyżką, zdobywało doświadczenie, byłyśmy szybko samodzielne i często chwalone przez szefa. To prawda kręgosłupy nasze pracowały jak dźwigi, dziś od środka jesteśmy wrakami, ale izby po 30 latach istnienia wymyśliły tylko ścieżki kształcenia, żadnych chorób zawodowych. To był ciężki, ale piękny czas, dziś to już nie jest ta sama bajk. Dziś jest to zawód jak każdy inny, odarty z szacunku, podeptany przez izby i poświęcony dla kasy innych przez izby i związki.
Wspomnienia dawnych lat…
- Ja zaczynałam pracę 1974 r.na chirurgii ogólnej 70 pacjentów 2 pielęgniarki 1 salowa, brak sali pooperacyjnej, po zabiegach pacjenci porozrzucani po salach. Prosektorium kawał od szpitala, też woziliśmy wózkiem, gdzie odpadały koła (szok). Byłam najmłodsza wszędzie mnie wysyłano, nawet do laboratorium pobierać krew. Ale od starszych koleżanek bardzo dużo się nauczyłam. Po dwóch latach przeszłam na blok operacyjny jako pielęgniarka anestezjologiczna, nie było OIOM-u. Jeden anestezjolog, ostre zabiegi po południu i w nocy znieczulane jeszcze eterem przez chirurgów lub ginekologów. Piękne wspomnienia, a teraz czeka endoproteza biodra. Pozdrawiam wszystkie koleżanki emerytki.
- Pamiętam psychiatrię w Pruszkowie….63 pacjentów, ja sam i dwie emerytki sanitariuszki….w nocy i na popołudniu… wtedy pracowało się od 7-15,….15-22. I noc 22-7 rano. Pozdrawiam
- Jak same Panie piszecie że tak było i to prawda, ale nie możemy się cofać. To piękny zawód i my pielęgniarki musimy się rozwijać i iść na przód z postępem. Ja prawie trzydzieści lat czekałam na reformę i cieszę się, że młode pokolenie ma lepszy start i motywację do pracy. Bo pielęgniarek przecież nie może zabraknąć.
- To wspomnienia, że kiedyś było trudno…nawet bardzo, ale zostały wspomnienia i tego nikt nikomu nie zabierze. Koleżanka koleżance niczego nie zazdrościła, zawsze można było poprosić o pomoc i najpiękniejsza rzecz na świecie….szacunek, którego dzisiaj brakuje. Teraz pogoń za pieniądzem i przemądrzanie się, kto umie więcej czasem tylko w praktyce), kto ma wyższe wykształcenie i nic…pustka emocjonalna. Pozdrawiam wszystkie Panie…szczególnie te , którym dawne czasy pozwalają dzisiaj na nutkę rozrzewnienia i rozczulenia…
Zachęcamy użytkowników portalu do podzielenia się swoimi wspomnieniami oraz zdjęciami z dawnych lat. Wiadomości prosimy kierować na poniższy adres meilowy: [email protected].
Dołącz do naszej grupy na Facebooku Jestem pielęgniarką/rzem po Liceum Medycznym i MSZ. Jestem z tego dumna/y!
źródło: pielegniarki.info.pl