Dyrektor szpitala o płacach pielęgniarek w kontekście ustawy o wynagrodzeniach zasadniczych… Węzeł gordyjski to mało powiedziane
Publikujemy bardzo ciekawą wypowiedź jednego z dyrektorów szpitala wielospecjalistycznego na posiedzeniu Rady Powiatu w dniu 10 października 2023 roku. Stanowisko dyrektora w kapitalny sposób pokazuje jak PiS doprowadził poprzez „radosną twórczość” w ustawie o wynagrodzeniach w podmiotach leczniczych, do totalnego chaosu płacowego, skłócenia pracowników oraz fali procesów sądowych. Dyrektor mówi o aspektach, o których pisze redakcja Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych od lat. Warto zatem zobaczyć jak funkcjonuje ustawa na przykładzie konkretnego podmiotu leczniczego. Pan dyrektor jest w takiej sytuacji (dzięki autorom ustawy), że w razie podjęcia jakiejkolwiek decyzji w przedmiotowej sprawie, zawsze z kimś spotka się w sądzie. Może tylko wybrać mniejsze zło. Z wypowiedzią pana dyrektora powinni w pierwszej kolejności zapoznać się działacze ze związku pielęgniarek, którzy wnieśli do sejmu projekt „radosnej” ustawy o wynagrodzeniach personelu pielęgniarskiego. Następnie obowiązkowo z wystąpieniem dyrektora powinni zapoznać się posłowie nowej większości sejmowej, którzy obiecali pielęgniarkom uchwalenie projektu ustawy autorstwa OZZPiP. Poniżej linki do artykułów redakcji pielęgniarki.info.pl, które poruszają szczegółowo niektóre z aspektów z wystąpienia dyrektora.
Oddajmy zatem głos dyrektorowi szpitala…
Szpital nie ma akredytacji. Dyrekcja nie chce dezawuować tytułu magistra. Narodowy Fundusz Zdrowia w kontraktowaniu świadczeń w wymaganych warunkach personalnych żąda specjalistów, a nie magistrów. Żąda specjalistów lekarzy, żąda specjalistki pielęgniarki, ale nigdzie nie żąda magistrów. Nie żąda lekarzy z doktoratem, nie żąda ani jednego lekarza z doktoratem, ani jednego fizjoterapeuty z doktoratem, żąda fizjoterapeuty. I to jest ta różnica. Za to płaci fundusz. (…)
Chciałbym może zwrócić uwagę i zaprotestować przeciwko używaniu przez niektórych z Państwa terminu o haniebnych działaniach i działaniach niezgodnych z prawem, ponieważ zapewniam, że każde z tych działań jest konsultowane z radcami prawnymi i w moim przekonaniu nie podejmuje żadnych ani haniebnych, ani niezgodnych z prawem działań. Nawet odbieranie pracownikom części wynagrodzenia jest zgodne z kodeksem pracy. Jest to oparte w określonych przepisach i w pewnych sytuacjach każdy pracodawca ma prawo taki ruch wykonać. Moim zdaniem na problem trzeba patrzeć szerzej, nie tylko w krótkiej perspektywie powiedzmy tego roku i tego budżetu, i tak też na to patrzę. Należy mieć na względzie skutki i finansowe, i tu nie chodzi tylko o koszt podwyżek, ale też koszt zaniechanych podwyżek i roszczeń z tego tytułu, ewentualnie, które mogą się pojawić.
Owszem, przyznam, że początkowo kwestia sytuacji finansowej szpitala była tutaj, że tak powiem, istotna, natomiast z dzisiejszej perspektywy uważam, że o wiele groźniejsze są skutki nie potraktowania tego problemu i niezałatwienia go w sposób kompleksowy. Widzę tu dwa wyjścia, albo podejmujemy decyzję ze skutkami na kilka najbliższych lat, w takiej oto postaci, że każda Pani pielęgniarka, z całym szacunkiem, absolutnie nie dezawuuje i nie uważam, że zdobyte przez Panie wykształcenie nie ma znaczenia. Ma, szanuję to. Natomiast musielibyśmy podjąć decyzję, czy każda z Pań pielęgniarek, która przyniesie dyplom ukończenia studiów magisterskich w perspektywie najbliższych kilku lat, będzie, powinna być przez pracodawcę zakwalifikowana do grupy drugiej z konsekwencjami finansowymi, lub decyzję zmierzającą do rozwiązania przeciwnego, czyli określenia potrzeb pracodawcy w zakresie wykształcenia pracowników, w tym wypadku pielęgniarek, ale nie tylko, ponieważ ta zmiana załącznika do regulaminu wynagradzania dotyczyła szeregu innych grup też pracowników, oczywiście w dużo mniejszej skali, ponieważ to grupa pań pielęgniarek i położnych jest grupą dominującą, jak w każdym prawdopodobnie zespole opieki zdrowotnej. Szacując i analizując ryzyka kilka miesięcy temu, podjąłem, tak jak mówię, po konsultacjach szerokich, decyzję, że z punktu widzenia zagrożeń w perspektywie dłuższej, nie tylko tych kilku miesięcy tego roku, mniej ryzykowne będzie podjęcie działań zmierzających do określenia wymagań pracodawcy w takiej formie, do jakiej doszło, bo to stało się już faktem.
Dokumenty, załącznik do regulaminu został już przygotowany i jest, że tak powiem, obowiązujący czyli zmierzające działania do przesunięcia wszystkich pań pielęgniarek do jednej grupy, co by spowodowało, to już wspominałem o tym na poprzedniej sesji, możliwość regulacji wynagrodzeń w zależności nie tylko od wykształcenia, ale również szeregu innych czynników, które funkcjonują w każdym przedsiębiorstwie.
Drugą kwestią, którą chciałbym uregulować jest, i związaną z tym bezpośrednio, jest ustalenie i określenie przeze mnie jako pracodawcę, w porozumieniu oczywiście ze związkami, kwalifikacji wymaganych przez pracodawcę na stanowiskach pracy, na których Panie pracują. W mojej ocenie nie widzę takiej potrzeby, aby wszystkie pielęgniarki w szpitalu w ZOZ-ie w Nysie posiadały wykształcenie na poziomie magisterskim. Nowelizacja, o której wspominałem w trakcie poprzedniej sesji, wskazała wyraźnie, że pielęgniarki funkcyjne, czyli oddziałowe, rzeczywiście powinny mieć wykształcenia magisterskie. Natomiast żadne inne regulacje póki co nie wskazują, że jakiekolwiek inne grupy pielęgniarek powinny taki poziom wykształcenia posiadać. Mówię o kwalifikacjach wymaganych. Oczywiście istotną kwestią, o czym wspomniałem wcześniej, oceniając całokształt tych działań, jest sytuacja finansowa, która na tą chwilę nie poprawia się w jakiś istotny sposób, ponieważ problem tkwi głównie w niedofinansowaniu procedur medycznych. To się nie zmienia tak szybko, ponieważ agencja pracuje na cenach tam sprzed chyba roku aktualnie i nie liczę na to, że jakiś szybki skutek z tego powodu nastąpi, który pozwoli nam osiągnąć ponownie płynność finansową.
Tu jak Pani Księgowa wcześniej wspomniała, no mamy kredyt, Mamy, jak mówię, stratę na poziomie przybliżonym do zeszłorocznej, która na koniec roku powinna wynieść, jeżeli w takim tempie będzie to wszystko przebiegać, podobnie jak rok temu, około, no nie wiem, 12 do 14 milionów złotych. Przestaliśmy płacić składkę ZUS-owską i tu dziękuję przewodniczącemu Komisji Zdrowia za podniesienie tej kwestii. W tej sytuacji, jako odpowiedzialny kierownik zakładu, uważam, że nie powinienem wydawać pieniędzy, których nie mam, pogłębiając jeszcze zadłużenie. Działam w taki sposób, może to niektórym z Państwa się wyda dziwne, ale ja jestem nadal przekonany, że działam w interesie ZOZ-u w Nysie. Ponieważ uważam, że priorytetem powinno być utrzymanie tego zakładu w obecnej formie i wielkości i skali działania, nawet kosztem, powiedzmy, niezadowolenia części pracowników, a nie zamykanie i zwijanie Szpitala, bo to jest jedyna alternatywa.
Jeżeli nie dostaniemy żadnych zewnętrznych środków, to w mojej ocenie w ciągu kilku miesięcy, na początku przyszłego roku konieczne będzie zamykanie kolejnych oddziałów, a to już się będzie wiązało z likwidacją miejsc pracy. Uważam, że jest to gorsze rozwiązanie i dlatego, pomimo że pielęgniarki stoją na stanowisku, że nie ma żadnych negocjacji, ja jestem przeciwnego zdania, ponieważ owszem, stan prawny pozwala mi w tej chwili na wypowiedzenie warunków pracy i płacy.
To trwało kilka miesięcy, przygotowanie tego stanu, ale na dziś żadna z pań jeszcze nie dostała takich wypowiedzeń. Próbujemy rozmawiać. Te rozmowy zostały przeniesione na wyższy poziom. Włączył się w to Pan Starosta, Pan Wicestarosta, Pan Przewodniczący Komisji Zdrowia, Pan Przewodniczący Rady Społecznej i w moim przekonaniu te negocjacje, czy jakkolwiek by ich nie nazwać, nadal trwają, ponieważ żadne decyzje personalne, skutkujące odebraniem podwyżek jeszcze nie nastąpiły i nie zaszły. Panie otrzymały normalnie podwyżki zgodnie z ustawą, tak jak np. w Szpitalu w Głuchołazach nie mają, nie otrzymały tych pieniędzy, tak jak w wielu szpitalach w Polsce. W jednych szpitalach podwyżki były, w innych nie. Także nie jesteśmy tu też jakąś wyspą bezprawia, tylko borykamy się z pewnymi problemami finansowymi, których wcześniej nie było.
Kiedy omawialiśmy sytuację finansową szpitala na wcześniejszych sesjach, ja zwracałem uwagę, że ten problem narastał od około połowy 2019 roku i nadal uważam, że to był wtedy czas na reagowanie, na powiedzmy poszukiwanie jakichś rozwiązań, bo sytuacja była widoczna w dokumentach dostępnych publicznie. Pozwolę sobie zwrócić też uwagę, bo zarzucono mi, że jestem członkiem PiS-u i PiS-owski rząd wygenerował ten problem. Pozwolę sobie zauważyć, że przed PiS-owskim rządem pielęgniarki zarabiały dwa razy mniej i nie było żadnych kłótni.
Środowisko było zgodne, niepodzielone. W tej chwili owszem pojawiła się ustawa, która wygenerowała pewne spory, ale poziom wynagrodzeń personelu medycznego również wskutek wzrostu przeciętnego wynagrodzenia wzrósł moim zdaniem bardzo radykalnie, co jest chyba zjawiskiem pozytywnym. Proponowałbym i apeluję do Państwa, aby właśnie spojrzeć na problem bardziej kompleksowo, czyli jeżeli mówimy o uhonorowaniu wykształcenia wszystkich pań pielęgniarek, które dziś już posiadają dyplom magistra, którym uznano ten dyplom, którym ja nie uznałem tego dyplomu, mieć na uwadze, że pań może być dwu, a nawet trzykrotnie więcej, to już będą koszty rzędu 10 mln zł lub nawet powyżej tej kwoty. I muszą się znaleźć na to pieniądze, ponieważ finansowanie z NFZ-u jest realizowane i przekazywane szpitalowi na wykonane procedury medyczne. Nikt nam nie płaci za to, że utrzymujemy 26 łóżek na oddziale zakaźnym, tylko płaci nam za 5 pacjentów czy 10, którzy tam są leczeni. To jest prosty rachunek, stąd Szpital pozyskuje 80 kilka procent swojego finansowania, z czego z kolei 70% to są płace. Dlatego jest to istotny problem i na pewno jest nad czym dyskutować i o czym rozmawiać.
Ja też ukończyłem studia na dwóch kierunkach, żaden pracodawca mi ich nie uznał, Robiłem to, ponieważ uważałem, że same w sobie stanowią jakąś wartość i należy się kształcić. Dlatego wcześniej to też wyraziłem na sesji i powtórzę, że ja interpretuję ustawę w ten sposób, że pracodawca, owszem, umieścił tytuł magistra jako poziom wykształcenia, który kwalifikuje do wskaźnika pracy 1.29. Moim zdaniem miał na myśli kwalifikacje wymagane przez pracodawcę, a nie, prawdopodobnie nie spodziewano się uruchomienia lawiny osób, które pójdą na studia, ponieważ to się opłaca. Nie dziwię się, też bym tak zrobił. Natomiast zoz-ów na tą chwilę niestety nie stać na takie zadowalające cały personel medyczny rozwiązanie, czyli uznanie wszystkim paniom, które się zgłaszają z dyplomem, uznania tych kwalifikacji jako potrzebne, potrzebne zakładowi, w którym pracujemy.
źródło: powiat.nysa.pl