Ustawa skłóciła pracowników
W kwietniowym numerze Ogólnopolskiej Gazety Pielęgniarek i Położnych opublikowaliśmy wiadomość pielęgniarki skierowaną do Redakcji Portalu. Pielęgniarka „zaszeregowana do grupy 2” zobrazowała patologię zachowań pomiędzy personelem pielęgniarskim.
Dzień dobry. Muszę napisać, bo już nie wytrzymuję, czytając Państwa artykuły o nierównym traktowaniu, o okradaniu z pieniędzy, godności itp., itd.
Poza tym, że grupa zawodowa, jaką są pielęgniarki/położne, jest specyficzna, to jest zawzięta i mściwa, co nie przystoi osobom, które do czasu kwestii wynagrodzeń (podwyżki) odbierane były jako osoby ciepłe, serdeczne, dobre. Nauczyciele nie mają problemu z tym, że wyżej wykształcony, np. mianowany, dyplomowany itp. ma wyższe wynagrodzenie.
Pielęgniarki/położne, „siostrzyczki” mają z tym problem, a jednocześnie nie chciały się kształcić. Przynajmniej u mnie w pracy ZUPEŁNIE SIĘ TO NIE ZGADZA – dobroć, ciepło, empatia… Pielęgniarki/położne są zawzięte, do osób (takich jak ja) zaliczanych do grupy 2 zwracają się z tekstem: „masz najwyższe wykształcenie, to pomykaj” i potrafi ą godzinami siedzieć z telefonem bez ruszenia 4 liter do pacjenta.
Cięższe przypadki pacjentów są oddawane pielęgniarkom/położnym z 2 grupy i tu się kończy praca zespołowa, bo: „masz wyższe wykształcenie i więcej kasy, ja przecież nie umiem”. Odwrotnie wygląda sytuacja, gdy przypisany im pacjent się załamuje – wtedy my (2 grupa) pomagamy, po czym stwierdzamy, że właściwa pielęgniarka/położna od danego pacjenta… zniknęła, najczęściej w telefonie i na foteliku, nierzadko w socjalnym na rzekomym śniadaniu.
Odgórnie, w planie pracy, pielęgniarki/ położne z grupy 6, te poszkodowane i okradzione, są wstawiane na łatwiejszy odcinek, gdzie nie ma presji czasu i obciążenia psychicznego.
Pielęgniarka: Osobiście pamiętam śmiech ze mnie, kiedy poszłam na studia licencjackie…
W przypadku przyjęcia do pracy młodej pielęgniarki/położnej, która w związku z aktualnym procesem szkolnictwa ma tytuł licencjata i co gorsza – tytuł magistra, a jeszcze, nie daj Boże, jest w trakcie specjalizacji, to od pierwszych dni po przyjęciu do pracy wysłuchuje od grupy 6, że „sama sobie winna, przez nią mają mniejsze zarobki” itp. Niejednokrotnie płacz młodego narybku uspokajałam, wspierałam. To nie młode, zrekrutowane osoby są winne, tylko system, że nie docenił tych doświadczonych.
Z tym że, jak obserwuję u siebie w pracy, to właśnie te doświadczone, w mojej ocenie i w wyniku moich obserwacji i rozmów z młodymi pielęgniarkami/położnymi, są sobie winne i NIE ZASŁUGUJĄ na ŻADNE wyrównanie!!!
Osobiście pamiętam śmiech ze mnie, kiedy poszłam na studia licencjackie; śmiech z moich obserwacji pielęgniarskich, szydzenie z mojego edukowania pacjentów, ciągłe komentarze za plecami, że „głupio-mądra”. Prosiłam koleżanki z oddziału, aby poszły ze mną na kursy, studia, specjalizację – obiecałam pomoc każdej, która by ze mną poszła – odwracały się ode mnie i głośno się śmiały. Teraz prawnie usankcjonowane są pewne elementy edukacji pacjenta, i są to te, które przekazywałam pacjentom, ich rodzinom od roku (co najmniej) 2007. Tyle lat trwała moja edukacja, dokształcanie. (…)
Ciąg dalszy wiadomości pielęgniarki dostępny w kwietniowym numerze Ogólnopolskiej Gazety Pielęgniarek i Położnych.