Historie pielęgniarek LM
Pod jednym z postów zamieszczonym na naszym profilu na Facebooku wywiązała się dyskusja dotycząca pierwszych samodzielnych dyżurów zaraz po szkole. Pielęgniarki, które ukończyły Liceum Medyczne bardzo chętnie dzieliły się swoimi wspomnieniami.
Pierwszą część komentarzy pielęgniarek możesz przeczytać w artykule pt. Pielęgniarki LM wspominają swoje pierwsze dyżury. Część pierwsza.
Poniżej przedstawiamy kilka wybranych historii pielęgniarek LM.
- To były piękne czasy. Przyszłyśmy do pracy na maxa przygotowane. Niczego się nie bałyśmy . Wchodziło się od razu na samodzielne dyżury. Sprzęt wielorazowego użytku, brak pampersów, rękawic jednorazowych, itp. Atmosfera była cudowna. Pomimo swojej pracy, rozdawanie posiłków z wiadra. To są cudowne wspomnienia. A teraz, hmm wiele zostawia do życzenia, pomimo rozwiniętej techniki i sprzętu.
- Ja również poszłam na chirurgię zaraz po liceum medycznym, trzy dni na rano z oddziałową, zabiegową i salową, a potem już 12 godzin dyżury sama tylko była salowa i lekarz w swojej dyżurce, który jak się coś działo np. nagła operacja, to jeszcze miał pretensje, że się go budzi. Takie były lata, mało było wówczas pielęgniarek. Wszystko było zrobione i każda miała serce dla chorego, w tamtych czasach nie szło się dla kasy, gdyż były chyba najniższe zarobki. Zawód ten wybierało się bo była chęć pomocy innym.
- Pierwsze 3 nocki pracowałam z koleżanką kochaną pomocną. Pokazała, pomogła! I był względny spokój. Raczej rutynowe czynności. Na następnej nocce już samodzielnej musiałam stawić czoło pękniętej ciąży pozamacicznej i wielu krwotokom po poronieniu. Praca była non stop w zabiegowym. I na sali operacyjnej. Bo musiałam sterylnie ubrać lekarzy i asystować przy myciu pola operacyjnego. Nie wiem jak dałam radę taka zielona. Ale jednak dałam. I to cieszy!
- Też pracuję na endokrynologii od 31 lat i wspominam te czasy: pojedyncze nocki, dyżury 8 godzinne, tydzień popołudniówek pojedynczych, tydzień ranków i do 5 nocek też w pojedynkę i często 2 x w tygodniu ostry dyżur.
W tamtych czasach pacjent był priorytetem
- Było ciężko, ale kocham te czasy, bo wówczas pacjent był priorytetem, a nie tak jak dziś najpierw komputer, a pacjent gdzieś daleko, nawet młode pielęgniarki też gdzieś daleko, bo to czego uczą się na obecnych uczelniach jest daleko od realiów.
- Widzę, że ja zaczynając pierwszą w życiu pracę zawodową w 1982 roku, po LM, w oddziale chirurgicznym miałam niesamowite szczęście! Na 51 łóżkowy oddział było nas na rano po 5, 6 (8 godz. czas pracy). Popołudniu po 2, 3, a na noc zawsze 2. Nikt mnie nie wysłał po 3 dniach pracy na samodzielny dyżur, pracowałam(lub raczej wdrażałam się w pracę) przez prawie miesiąc. Przyszedł czas na pracę zmianową, ale nie wszystkie starsze koleżanki chciały pracować z „nową”. Powiem tak, że ani nie byłam najgłupsza, ani też najmądrzejsza w szkole, ale bardzo chciałam pracować w zawodzie i stosowałam się długo do rad i porad moich starszych koleżanek (za to jestem im bardzo wdzięczna). Pozdrawiam wszystkie Koleżanki, które tak pechowo trafiły, że bez skrupułów zostały wykorzystane przez pracodawców. Pozdrawiam wszystkich po LM-to były dobre szkoły!
źródło: pielegniarki.info.pl