Pielęgniarka: Tego nie da się zapomnieć…
Jedna z pielęgniarek przesłała do redakcji swoją historię dotyczącą choroby zawodowej oraz walki o zasiłek chorobowy należy z ZUS. Poniżej oryginalna wypowiedź.
23 lata pracowałam w zawodzie pielęgniarki. W oddziale Kardiochirurgii i ZRM. Dwa etaty, legalnie prze 15 lat. Byłam pielęgniarką z powołania. Cztery lata temu ujawniła się choroba w skutek, której jestem po 9 koronarografiach i dwóch operacjach kardiochirurgicznych. W moim stanie, z moją historią choroby musiałam walczyć zarówno o zasiłek rehabilitacyjny, ponieważ pomiędzy operacjami wróciłam do pracy (tak wiem, była głupia), jak i o rentę… Tak koleżanki i koledzy, walczyłam o marne 2 000 zł. Lata ciężkiej pracy przy łóżku chorego, a teraz takie „wynagrodzenie”. Dodam, że walczyłam również w sądzie. To straszne upokorzenie. Walczyć o 2000 zł. Dwa miesiące przed drugą operacją, byłam w naprawdę kiepskiej formie, nie mogłam wejść na piętro. Lekarz orzecznik, kardiolog, nie zbadał mnie nawet tylko pisząc kwity stwierdził „bez przesady, moja żona też jest pielęgniarką i można sobie znaleźć lekką pracę”. Odwołałam się i od pani doktor w ZUS-ie usłyszałam „W czym problem? Przecież nie szyję ciężkich wojskowych płaszczy…”. Tego nie da się zapomnieć…Na szczęście na swojej drodze przez szpitale spotkałam wiele cudownych pielęgniarek i pielęgniarzy.. Jestem wdzięczna za pomoc i cieszę się, że w takich chwilach mogłam liczyć na solidarność zawodową.
Pozdrawiam Was koleżanki i koledzy!
Dane autora do wiadomości redakcji.
źródło: pielegniarki.info.pl