W krakowskim szpitalu w dniu 8 lipca zmarła 3-miesięczna dziewczynka. Z doniesień prasowych wynika, że do tragedii mogła przyczynić się pielęgniarka, poprzez omyłkowe podanie leku. Pielęgniarka została zawieszona. "Gazeta Wyborcza" cytuje słowa prokuratora: "Prowadzone teraz śledztwo to nie tylko kwestia nieumyślnego spowodowania śmierci, ale także sprawdzenia procedur w szpitalu, w tym obsady kadrowej…". Prokurator przesłuchał pielęgniarkę w dniu 5 sierpnia i podkreśla: "dotychczas nie postawiono nikomu zarzutów". Poniżej publikujemy komentarz, który jest odpowiedzią na treść korespondencji przesłanej do redakcji przez pielęgniarkę.
Witam serdecznie. Wszystko co przeczytałam w tym artykule jest prawdą. Pracuję od wielu lat w znanym w całej Polsce szpitalu. Przybywają do nas chorzy z całej Polski z bardzo trudnymi przypadkami chorobowymi a mi jest wstyd że ja nawet czasu dla nich nie mam. Wszystkie czynności ja i moje koleżanki wykonujemy w wielkim pośpiechu, czuję jakbym pracowała na akord. Oddział dwudziesto-paro łóżkowy, po ostrych dyżurach dochodzi do trzydziestki a my dwie, kilka operacji dziennie, zawieźć na blok, przywieść na oddział, wykonać zlecenia i następny pacjent i następny w tym samym czasie kilka dzwonków od chorych z oddziału, załatwiasz je jak szybciej możesz bo już dzwonią z pooperacyjnej. Często nie ma kiedy się napić, bywa że nie mam czasu zjeść na 12-stce. Przed każdą dniówką nie mogę zasnąć że stresu, a przecież już tyle lat pracuję. Wypełnianie indywidualnych kart obserwacji chorego zabiera na każdym dyżurze bardzo dużo czasu, czasu który można by było poświęcić chociażby na rozmowę bo czuję się robotem w tej pracy. Przyjmuję kilkanaście telefonów, w tym czasie rozkładam tabletki, na chwilę przerywam bo doktor daje zlecenie na już lub pobieram krew, zwożę chorego na badanie, wracam do rozkładania tabletek, znowu telefon załatwiam sprawę, dalej tabletki, koleżanka w tym czasie wykonuje zlecenia na salach. Pieczątka podpis, pieczątka podpis, pieczątka podpis, jak na poczcie, to najważniejsze, jakość, jaka jakość, najważniejsze że "wyrabiamy" akredytację. Trzeba być bardzo rozgarniętym i mieć WIELKI MÓZG by to wszystko ogarniać w jednym czasie a przydziałowej wody na dyżur to 0,5 litra na pielęgniarkę ale wcześniej musi być trzy dni po 30 stopni, nie ważne że dziś jest 30 stopni. Bardzo się boję że w tym całym pośpiechu i ja kiedyś się pomylę TŁUMACZENIA NIE BĘDZIE WÓWCZAS ŻADNEGO — pielęgniarka musi być idealna pomimo wszystko,czyż nie?
Pisownia oryginalna