Pielęgniarka o swojej karierze zawodowej
Jedna z pielęgniarek na naszym profilu na Facebooku postanowiła podzielić się swoimi obserwacjami i odczuciami na temat aktualnego stanu pielęgniarstwa w Polsce z perspektywy 42 lat pracy zawodowej. Poniżej wypowiedź w oryginalnym brzmieniu.
Pielęgniarki po Liceum Medycznym i Studium Medycznym umiały i robiły wszystko, bez kursów, specjalizacji, magisterki. Nie było rękawiczek, wenflonów, strzykawek i igieł jednorazowych, gazików jałowych. Strzykawki i igły do gotowania, metry gazy do składania. Wkłucia, dożylne, domięśniowe, stawianie baniek, zakładanie sond, cewników. Jak była potrzeba to i cewnikowanie mężczyzn. Czasem odprowadzanie przepukliny u dzieci.
Był wzajemny szacunek, współpraca, empatia. Chętnie przychodziliśmy do pracy. Byłyśmy radosne, koleżeńskie, spotykałyśmy się po pracy. Z niektórymi mam kontakt i spotykamy się do dziś. Po 26 latach pracy w oddziałach szpitalnych postanowiłam w 2 osobowej spółce partnerskiej otworzyć NZOZ, który utrzymywaliśmy na wysokim poziomie. Byliśmy w tamtym czasie 3 otwierającą się placówką w mieście. Pracowałam też 5 lat w Domu dziecka. Niczego nie żałuję i niczego w życiu zawodowym bym nie zmieniła.
Od 8 lat jestem na emeryturze i słuchając młodszych koleżanek trudno uwierzyć, że tak się wszystko zmieniło. Podział pielęgniarek na grupy, stare i młode, pielęgniarki po LM i SM i pielęgniarki z tytułem mgr i specjalizacjami .Brak wrażliwości, jedności, koleżeństwa, zrozumienia. Brak opieki nad chorym, bo kto ma to robić, te ,,stare” czy te mgr. Przepracowałam 42 lata. Pozdrawiam koleżanki i kolegów tych ,,starych” i tych ze specjalizacją i magisterką.
źródło: pielegniarki.info.pl