……………………………………………………………
Z orzeczenia Sądu Apelacyjnego z grudnia 2013 roku:
Pielęgniarka odbierając telefon służbowy znajdujący się w gabinecie lekarskim, została porażona ładunkiem elektrycznym podczas wyładowania atmosferycznego. W tym czasie przechodziła burza. W następstwie porażenia pielęgniarka straciła przytomność i upadła na podłogę, natychmiast udzielono pierwszej pomocy i wezwano pogotowie, które przewiozło ją do szpitala, gdzie przebywała 5 dni. To był rok 1997.
Konserwator po zdarzeniu stwierdził niesprawność aparatu telefonicznego, z którego korzystała pielęgniarka oraz brak bezpieczników w ochronniku umieszczonym w pomieszczeniu socjalnym, a następnie poinformował o zdarzeniu kierownika, który polecił telemonterom sprawdzenie instalacji telefonicznej oraz ochronnika. Do obowiązków konserwatora należała konserwacja centrali telefonicznej, konserwacja aparatów telefonicznych, drobne naprawy telefonów i instalacji, wykonywanie prac w zakresie przemieszczania aparatów, przy czym obsługą instalacji do ochronnika zajmowała się Telekomunikacja, a od ochronnika konserwacją instalacji zajmował się konserwator.
Telemonterzy wymienili ochronnik na nowy (do dnia wypadku w ośrodku zainstalowany był ochronnik starszej generacji). Jednocześnie poddano ekspertyzie aparat telefoniczny ASTER TP i stwierdzono brak śladów i zniszczeń, mogących świadczyć o działaniu wysokich prądów czy napięć podczas korzystania z aparatu. Zdaniem pracowników telekomunikacyjnych własność w zakresie linii telefonicznej kończyła się na ochronniku, instalacja wewnętrzna była własnością abonenta, a naprawy były dokonywane zwyczajowo, mimo braku takiego obowiązku. Monterzy dokonywali naprawy instalacji i każda ich czynność była odnotowywana w dokumentacji zakładu. Zewnętrzna instalacja telefoniczna na skutek zdarzenia nie uległa uszkodzeniu.
Pracodawca stwierdził, iż pielęgniarka doznała wypadku w pracy, jednocześnie ustalając, iż po stronie zakładu pracy nie dopatrzono się zaniedbań w przestrzeganiu przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy lub innych przepisów, dotyczących ochrony zdrowia. Ustalono ponadto, iż bezpośrednią przyczyną wypadku było porażenie prądem elektrycznym, wywołanym prawdopodobnie uderzeniem pioruna w pobliże linii telefonicznej.
Prokurator umorzył śledztwo m.in: w sprawie narażenia pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia poprzez niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru nad stanem instalacji telefonicznej ze strony osób odpowiedzialnych.
A co z naszą pielęgniarką?
Pielęgniarka w maju 1982 roku ukończyła liceum medyczne. Od 1 maja 1984 roku, po odbyciu szkolenia na kursie kwalifikacyjnym dla pielęgniarek środowiskowych została zatrudniona na stanowisku pielęgniarki środowiskowej, została przeszkolona w zakresie BHP na stanowisku pracy przez kierownika, odbyła również w 1997 roku szkolenie BHP dla kadry kierowniczej. Przed wypadkiem pielęgniarka była osobą kontaktową, aktywną, brała udział w tworzeniu i działała w fundacji zajmującej się pomocą osobom najbiedniejszym, nie leczyła się na żadne przewlekłe dolegliwości. Mąż powódki w dacie zawierania związku małżeńskiego był osobą niepełnosprawną, wymagającą pomocy przy niektórych codziennych czynnościach. W roku 1999 roku została z pielęgniarką rozwiązana umowa o pracę bez wypowiedzenia przez zakład pracy z powodu długotrwałej choroby. Pielęgniarka od 1999 roku pobiera rentę.
Decyzją Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności pielęgniarka została zaliczona do znacznego stopnia niepełnosprawności na stałe, ze stwierdzeniem, że ustalony stopień niepełnosprawności datuje się od 2008 roku oraz wskazaniami, że jest niezdolna do pracy oraz wymaga pomocy osoby innej z uwagi na znacznie ograniczoną możliwość samodzielnej egzystencji. Decyzją GOPS z 2008 roku pielęgniarce przyznano zasiłek pielęgnacyjny w kwocie 153,-złotych miesięcznie na okres od dnia 1 czerwca 2008 roku do dnia 31 grudnia 2036 roku.
Wyrokiem z 2001 roku Sąd Rejonowy Wydział Pracy w sprawie z powództwa pielęgniarki przeciwko pracodawcy o sprostowanie protokołu powypadkowego i rentę wyrównawczą, zasądził od pracodawcy na rzecz pielęgniarki kwotę 152,10 złotych renty.
Sprawy sądowe w powyższej sprawie trwały latami! A tych spraw równolegle odbywało się kilka. Ostatecznie w 2013 roku Sąd Apelacyjny rozpatrywał apelację pielęgniarki od wyroku Sądu Okręgowego. Tam bowiem pielęgniarka walczyła o podwyższenie renty, zadośćuczynienie i odszkodowanie.
Sąd Apelacyjny w 2013 roku zasądził od Gminy na rzecz pielęgniarki:
a) kwotę 13.860 złotych tytułem kosztów leczenia z ustawowymi odsetkami od dnia 31 sierpnia 2000 roku;
b) kwotę 300.000 złotych tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami od 13 grudnia 2013 roku;
c) kwotę 285.347,60 zł. z ustawowymi odsetkami od 13 grudnia 2013 roku tytułem skapitalizowanej renty wyrównawczej za okres od dnia 12 maja 2002 roku do dnia 31 grudnia 2012 roku oraz skapitalizowanych odsetek od poszczególnych rat renty.
Sąd Apelacyjny podwyższył rentę miesięczną, zasądzoną wyrokiem Sądu Rejonowego od pracodawcy na rzecz pielęgniarki z kwoty po 152,10 zł do kwoty po 3.393 zł, poczynając od 1 stycznia 2013 roku i na przyszłość.
Z uzasadnienia wyroku wybrał:
Mariusz Mielcarek
.
Uwaga!!! KONKURS. Zobacz szczegóły …
.
.
Zobacz także:
Sąd Apelacyjny – to nie było "rażące niedbalstwo" pielęgniarek. 13 wypowiedzi!
Nie do uwierzenia! Udział biorą: pacjentka i jej krew, lekarz, pielęgniarka. Także mąż pacjentki … 16 wypowiedzi!
Pielęgniarka wlewa wodę do termofora. Konsekwencje straszne! W takich przypadkach trudno przecenić znaczenie procedur, standardów i zdrowego rozsądku. 21 wypowiedzi!
Niezła jazda! Pielęgniarki skarżą do sądu szpital, za to że pielęgniarki na innych oddziałach mają wyższe wynagrodzenie. 28 wypowiedzi!