Pielęgniarka emerytka o braku przywilejów zawodowych.
Szanujmy się same, właśnie My, pielęgniarki starego systemu kształcenia. Często już samotne, często klepiące biedę na głodowej emeryturze, zapomniane przez wdzięcznych pacjentów a czasem i rodzinę, bo i pozostawić po sobie nie bardzo jest co. Nigdy nie żałowałam swojego wyboru, ale w tamtych latach, ten zawód należało traktować wyłącznie jak hobby, a nie wiązać z nim godne życie na emeryturze chyba, że ma się zaplecze finansowe w rodzinie. Na starość, nie mamy żadnych przywilejów, żadnych ulg, jak nie wypowiadając np. nauczyciele, którzy mają Kartę Nauczyciela, dającą przywileje. Przez całe życie zawodowe płacimy obligatoryjnie na Izby Pielęgniarskie, a panie z przyklejone do stołków, nawet nie wiedzą o naszym istnieniu.
Wspomnienia Liceum Medycznego
Jak wyglądała edukacja w czasach LM? Kilka refleksji z pracy zawodowej na przestrzeni lat we wspomnieniach pielęgniarki.
LM wtedy to nie tylko dyscyplina, ale dużo przedmiotów ogólnych i zawodowych, wysokie wymagania, praktyki, zaliczania. My byłyśmy przygotowane w pełni do pracy. Była matura, był dyplom. Duży szacunek do zawodu. A teraz? Procedury, mgr, specjalizacje i tylko wymagania. A pacjent? Mogę na ten temat dużo mówić, jako że jestem już teraz niestety częstym bywalcem szpitali, przychodni, gabinetów zabiegowych, już tylko jako pacjentka. NIGDY nie zdarzyło się, żebym nie podała leku, zleconych płynów dożylnych tylko dlatego, że nie potrafię się wkłuć. Tak zdarzyło się podczas pobytu w szpitalu. Pielęgniarka zgarnęła ze stolika 1,5 litra płynów (nie potrafiła się wkłuć) pozostałych do przetoczenia i poszła, bo skończyła dyżur. Byłam tego w pełni świadoma, antybiotyk dostałam wcześniej, a resztę „dopiłam”.
Dołącz do grupy na Facebooku: Jestem pielęgniarką/rzem po Liceum Medycznym i MSZ. Jestem z tego dumna/y!