Pielęgniarka o brakach kadrowych
Jedna z pielęgniarek zamieściła poniższy komentarz na naszym profilu na Facebooku:
W odpowiedzi pojawiło się kilka innych komentarzy. Poniżej cytujemy wybrane wypowiedzi pielęgniarek i położnych.
- A ja myślę, że nic nie zrobimy. Ani strajki, ani jakieś skrzyknięcie się, mamy myślenie ofiary, ta nasza empatia pomieszała nam w mózgach, jesteśmy bardzo wyrozumiałe że np. Pan dyrektor ma długi, a lekarze w przeciwieństwie do nas wysysają z pana dyrektora i idą gdzie indziej bo litością nie nakarmią rodziny. My nawet nie umiemy zmienić pracy, nawet jak jesteśmy gnębione i mobbingowane. Powinniśmy mieć psychoanalityka dla naszej grupy zawodowej. Obalić związki zawodowe – powołać nowe.
- Ja 28 lat, większość pracuje w 2 miejscach, gdyby tylko się skrzyknąć, że nie idziemy do drugiej pracy to system padnie i zaraz by się znalazły pieniądze na podwyżki. Żadne strajki, głodówki tego nie załatwia.
- Proponuję, żeby zwołać ogólnopolską akcję: miesiąc na jednym etacie. Lub dwa. Zobaczymy, co się stanie. Na razie jest gdybanie. A może na serio tak zrobić. Wtedy okaże się wszystko.
- I to jest prawda, ale same jesteśmy sobie winne. Gonimy z pracy do pracy, bo dzieci i lepsze warunki życia. Zgadzam się z koleżanką i mam takie same odczucia po 20 latach w zawodzie.
źródło: pielegniarki.info.pl
Komentarze