Pielęgniarka o wynagrodzeniach
Jako pielęgniarka magister ze specjalizacją stwierdzam, że koleżanki bez studiów i specjalizacji zostały pokrzywdzone – najniższa podstawa powinna być znacznie wyższa. Tutaj nie mam wątpliwości. Natomiast, nie może być też tak, że te co kształcą się i robią z własnej woli studia, specjalizacje i różne kursy mają mieć za to jakieś groszowe dodatki. Musi być konkretna suma dodatkowa, a nie jakaś stówka czy dwie do wypłaty. Różnica musi być. W końcu dodatek stażowy jest – mimo, że praca wykonywana ta sama co personel z krótszym stażem. Jak w każdym zawodzie – nauczyciela czy lekarza i specjalistów na budowie itd.
Są konkretne pieniądze, mimo że często nie idzie to w parze z wykonywaną pracą, ale to nie nasza wina. Chociaż nie ukrywajmy, że w placówkach leczniczych po prostu nie wykorzystuje się potencjału i uprawnień jakie osiągają magistrzy czy specjaliści. To nie jest wina nas jako pracowników. Nas jako pracowników jest po prostu za mało – to jest główny powód, dlaczego uprawnienia nie są respektowane. Nauczyli się, że jedna zrobi za 5 i jeszcze za lekarza część najlepiej.
Także, rozumiem, niech walczą o kasę te „bez studiów i wykształcenia”, że tak brzydko powiem, niech śpią nawet na kasie, serio życzę tego, ale pamiętajmy, że w ustawie o zawodzie jest jak byk napisane, że położne i pielęgniarki mają obowiązek aktualizowania wiedzy – a co za tym idzie dokształcania się, robienia specjalizacji i studiów dyplomowych. Musi to być udokumentowane na papierze, bo jak inaczej udowodnić, że spełniasz obowiązek. Dlaczego więc wraz z kształceniem się nie ma iść dobra kasa.
źródło: Facebook pielegniarki.info.pl