Witam Wszystkich,
do napisania zmusiła mnie niejako od jakiegoś czasu zamieszczona petycja dotycząca zrównania zarobków z opiekunami medycznymi. W komentarzach padają różne opinie, a ja się zastanawiam, gdzie zloty środek leży?
Pracuję 28 lat w zawodzie. Z tego na początku mojej pracy na OIOM-ie, gdzie dzięki temu, czego się tam nauczyłam przetrwałam 26 lat w DPS – ie z przewlekle chorymi psychicznie i upośledzonymi umysłowo… Odkąd DPS-y przeszły pod zarządzanie przez samorządy terytorialne nasz zawód został zaszeregowany w płacach jako urzędnik. Mimo naszych protestów nikt z OIPiP , ministerstwa zdrowia, i Bóg wie jeszcze gdzie wysyłałyśmy protesty, pisma, prośby – powtórzę – NIKT nie podjął tematu. Wynagrodzenie za dyżury nocne i świąteczne zeszły do minimalnego poziomu jaki dyktuje kodeks pracy. Zapomniałyście o nas, drogie koleżanki ze szpitali…mimo, że pracujemy tak jak Wy…nie zmieniamy tylko pieluch, jak tutaj na portalu przeczytałam, jesteśmy wyspescjalizowane w swojej pracy psychiatrycznie, kardiologicznie, onkologicznie, terminalnie, urologicznie, neurologicznie, chirurgicznie, ortopedycznie, nie wspomnę o cukrzycy, leczeniu trudnogojących się ran i resuscytacji… i to wszystko na codzień ogarniamy bez lekarza dyżurnego…jesteśmy też pedagogami, psychologami, siostrami, braćmi, mamami, czasem jedynymi bliskimi naszych podopiecznych…
Kto z Was kiedykolwiek wydał polecenie unieruchomienia agresywnego chorego? Brał udział w obezwładnianiu takiego pacjenta? Kto wracał z dyżuru z podbitym okiem, posiniaczony lub z urazem barku? Wiem, że zaraz padnie argument, że uciążliwe warunki, więc profit z tego jest-wcześniejsza emerytura…tylko jaka ona będzie wysoka, skoro zarabiamy zdecydowanie mniej od Was?
Mam stertę zaświadczeń ukończenia wszystkich możliwych kursów, mam licencjat i na pewno one poszerzyły moją wiedzę, ale lata pracy dały mi to, czego świeżo upieczony magister, licencjat nigdy nie będzie miał-praktyki, w której nauczyłam się korygować teorię z życiem w oddziale.
Jestem przekonana, że w/w nie zastąpi mnie w jednej chwili, ale z pomocą starszych , bez magistra, doświadczonych koleżanek za parę lat będzie wyśmienitym pracownikiem, jeśli zechce… hierarchia wynagradzania niech będzie, tylko motywująca a nie skłócająca nas.
Opiekun medyczny – to kolejny temat…pracuję z nimi, ale pracuję również z opiekunami bez wykształcenia specjalistycznego na ich stanowisku…mają za sobą 25/30 lat pracy i są skarbnicą wiedzy, naszą prawą ręką…tak, to oni zmieniają pieluchy, kąpią, karmią itd, ale kiedy pacjent zasłabnie, zachoruje, skaleczy, złamie nogę itd to wzywa pielęgniarkę i ostatecznie zawsze decydujemy my, pielęgniarki, o dalszym procesie pielęgnacji….i nie dlatego, że nie chcą, nie mogą…uprawnienia jakie mają niestety, nie są identyczne z uprawnieniami pielęgniarek…a to zmienia postać rzeczy czyli odpowiedzialności zawodowej….. to już jest istotne przy płacach…
Ktoś tu wspomniał o innych zawodach w służbie zdrowia, o których się nie pamięta…nieprawda, wiem, ze bez salowych, kuchenkowych, technicznych itd nie funkcjonowałaby dobrze cała opieka nad chorym, ale jak każdy zawód nasz, pielęgniarek, nauczycieli, górników, taksówkarzy itd ma swój związek zawodowy, stwórzcie i Wy…. interes każdego zawodu nie idzie w parze z innymi, obwarowania prawne też są różniące, kodeks etyczny też nie obowiązuje wszystkich zawodów.
Ratownicy medyczni – Wasz zawód powstał stosunkowo niedawno….skoro powstał tzn, że był potrzebny….myślę, że mimo, że zdążamy w pracy w jednym kierunku to nie zawsze okazuje się, że jest nam po drodze….nie znaczy to, że mniej umiecie itp, znaczy, ze macie inną specyfikę pracy, bardziej ukierunkowaną na ratowanie, co powiem kolokwialnie zabiera mniej czasu niż pielęgnowanie….samodzielne pracujecie w mniejszym zakresie niż pielęgniarka obecnie….choć wiem, że Wasz zawód się rozwija i horyzonty systematycznie poszerza…i pewnie kiedyś będziemy się zastanawiać czym różnią się nasze zawody i dojdziemy do wniosku, że tylko nazwą.
Reasumując, uważam,że pielęgniarki powinny się skupić nie na deliberowaniu o braku szacunku i niedocenieniu zawodu….raczej na szacunku i docenieniu koleżanek po fachu….nie ma sensu porównywać naszego zawodu do innych, bo żadna z nas nie usłyszy od górnika, ratownika czy nauczyciela – tak, macie ciężej, powinnyście zarabiać więcej od nas…. Lepiej skupić się na uporządkowaniu swojego podwórka, pomagajmy sobie , wspierajmy młodsze koleżanki, młodsze niech docenią starsze, bądźmy jak jeden za wszystkich wszyscy za jednego….komentarze jakie tu nieraz przeczytałam przyprawiały mnie o rozpacz – kąśliwe uwagi naśmiewanie, czasem obelgi….magister nie chce być nazywana siostrą, patrzę na profil, młoda pielęgniarka bez ogródek pisze chamsko do koleżanki w wieku jej matki – gdzie szacunek? Kultura osobista? Akceptacja innego zdania?toż to podstawa naszego zawodu…nie wspomnę czy ta młodziutka osoba tolerowałaby takie zachowanie wobec jej własnej mamy, babci czy siostry?
Zawsze kieruję się zasadą, zwłaszcza przy pacjencie – to jest czyjś ojciec, brat, syn itd i zrobię dla niego wszystko co mogę, bo chciałabym, żeby tak dobrze pielęgnował ktoś mojego ojca, brata czy syna….myślę, że w tym tkwi złoty środek….bo ja nie czuję się w pracy nieszanowana przez lekarzy, pacjentów czy ich rodziny, bo doceniam koleżanki, młodsze wspieram, motywuję i dzielę się wiedzą,….nie szanuje mnie tylko system, ale jestem pewna, że gdybyśmy szanowały siebie nawzajem to i pacjenci i ich rodziny z szacunku stanęliby za nami murem….a to już potężna broń w walce z chorym systemem
I jeszcze jedno….wiele koleżanek piętnuje również mnie za pracę na kilku etatach…powiem tylko tyle – nikt z tych piętnujących chyba nigdy nie przeżył tego co ja, bo gdyby tak było nie zabieraliby głosu i nie olpuwali również mnie ….. ciekawe, ż ze zrozumieniem traktowane są koleżanki pracujące za extra pieniądze za granicą….no, ale tak czy siak pracują na jednym etacie więc chyba o kasę nie chodzi….
Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam….wyraziłam swoje przemyślenia mając na względzie szacunek do naszego i innych zawodów.
Jola Modelska