Siatka płac – różnice w wynagrodzeniach pielęgniarek
28 maja na fanpage’u Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych opublikowaliśmy komentarz pielęgniarki. Sprawa dotyczyła różnic w wynagrodzeniach pielęgniarek w związku z nową siatką płac pielęgniarek i położnych.
Post spotkał się z dużym zainteresowaniem użytkowników Portalu na Facebook’u. Dotarł do prawie 58 tys. osób i pozostawiony pod nim aż 282 komentarze. Poniżej przytaczamy kilka z nich, zachowując oryginalną pisownię.
Komentarze na pielegniarki.info.pl
– Licencjaty i studia pomostowe były utworzone od około 2003 roku. Ja zaczynałam w 2005 r. Przez ten czas, a to już prawie 20 lat, dalej pielęgniarki nie przyzwyczaiły się, że zmienił się system kształcenia i do zawodu wchodzą pielęgniarki po studiach. Ja w pierwszej pracy po mgr, przy tej samej podstawie, jak każda inna dziewczyna, nieraz miałam wyrzygiwane to, że jestem po studiach. Przykre to było dla mnie. I teraz pozdrawiam te Panie. I pozdrawiam pacjentów, którzy cieszą się, albo cieszyli, że jestem na dyżurze.
– Przepraszam, ale czy da się jeszcze bardziej upodlić pielęgniarki? Nie! A póki co, nie zauważyłam żeby odchodziły… ba, nadal harują na 2 etaty i ba! Nadal pracują na kontrakcie za śmieszne 60 zł! Dodatkowo zaczynają się kłócić między sobą i za chwile będzie nie do wytrzymania w pracy. Co może jeszcze być gorszego w naszym zawodzie?
– Dziewczyny, to co się dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie. Ile wylewa się na tych forach jadu, złości, żalu i nienawiści. Czy nie szkoda wam na to wszystko energii?! Żyjemy w tak trudnych czasach, dla wszystkich. Popatrzcie jakich mamy pacjentów, jak ludzie są chorzy, zdziczali, nieszczęśliwi i zalęknieni. I jeszcze na to wszystko takie przepychanki, kto, Ile, dlaczego i po co… Marnujemy tyle naszej dobrej energii. Z własnego doświadczenia wiem – nie warto, bo to my będziemy się bujać z nerwicą, lękami i chorobliwym stresem, który nas regularnie wykańcza. Trzeba się czasami zatrzymać…
– Tylko u nas ciągle komuś coś nie odpowiada… Nikt nikomu nie zabraniał się uczyć… ja skończyłam 5 lat LM, 5 lat Studiów jednolitych i 2 lata specjalizacji. I choćby za te lata nauki, powiększenie swojej wiedzy, umiejętności powinni doceniać choćby finansowo… Zawsze zachęcałam swoje koleżanki do zrobienia choćby specjalizacji. Jedne chciały, jedne nie. Pozdrawiam swoje koleżanki i cenie je wszystkie bezwzględnie na wykształcenie.
Pielęgniarka: Nie do siebie miejmy pretensje, ale do naszego Pana Ministra!
– Szkoda słów… Wstyd. Wybrałyśmy tak piękny, pożyteczny zawód, niosący pomoc. Powinniśmy dawać przykład… A my? Ciągle spory, problemy. Zajmijmy się pracą przy pacjencie, a nie zaglądajmy w portfele. Jesteśmy dorosłe. To czy skończyliśmy studia, specjalizację, zależało pewnie od różnych czynników. To nie do siebie miejmy pretensje, ale do naszego Pana Ministra. Kobiety, zacznijmy się szanować. 32 lat temu radośnie się szło do pracy w izbie przyjęć i w pogotowiu jeździło – i pracowała pielęgniarka po Liceum Medyczny i poradziła sobie na wizycie, jak teraz pielęgniarka ze specjalizacją. Dajmy już spokój. W życiu najważniejsze jest zdrowie.
– Chore podziały! Rozumiem, że jakieś dodatki za tytuły się należą, ale bez przesady! W końcu obowiązki i odpowiedzialność taka sama. Kiedyś pielęgniarka wyszkolona pod okiem instruktorki umiała wszystko zrobić i nie potrzebowała kursu na cewnikowanie, szczepienie, EKG i innych. Dzisiaj zmienił się system szkolenia magistrów i w związku z tym, że uczelnie wiedzą kogo wypuszczają na rynek pracy dlatego na wszystko trzeba mieć papierek. Nie wspomnę o tym, że żadne inne środowisko nie jest tak podzielone.
źródło: fanpage Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych