Pielęgniarko, a Ty co byś zrobiła w takiej sytuacji?
Na Twitterze został zamieszczony poniższy wpis:
Zamieściliśmy tę informację na naszym profilu na Facebooku. Sprawę skomentowały pielęgniarki. Wywiązała się dyskusja, ponieważ część pielęgniarek uważała sprawę za karygodną, a inne z kolei miały odmienne zdanie. Poniżej kilka wybranych komentarzy.
Na badania powinno się przychodzić bez dzieci. Zwykłe badania są zaplanowane i trzeba sobie poszukać opiekunki do dziecka. Rezonans trwa długo i trzeba mieć to na uwadze że nikt nie przychodzi do pracy żeby opiekować się dzieckiem, tylko wykonywać swoje obowiązki. Trzeba sobie jakoś radzić albo wybrać taki dzień w którym opieka nad dzieckiem będzie zapewniona przez rodzinę.
Tak. Niech pielęgniarka pilnuje dziecka a inni pacjenci sami pozakłuwają sobie wenflony, czy – jeśli wystąpi reakcja anafilaktyczna na kontrast – sami się ratują, bo pani pielęgniarka teraz pilnuje dziecka. Pielęgniarka zatrudniona w pracowni rezonansu ma swoje zawodowe obowiązki do których nie należy pilnowanie cudzych dzieci. I nie jest to kwestia korony spadającej z głowy.
Przerażające są komentarze pielęgniarek, które twierdzą, że trzeba mieć empatię i że one by popilnowały. Pytam, czy macie w ogóle świadomość odpowiedzialności zawodowej? Gdzie pracujecie, że miałybyście na to czas i warunki?
Panie pielęgniarki mają swoje obowiązki zawodowe a nie zajmowanie się dzieckiem pacjentów w godzinach pracy. Kto zajmie się pacjentami gdy pielęgniarka będzie zajmować się dzieckiem?
Doskonale rozumiem tę matkę
Pojawiły się też przychylne komentarze. Oto kilka z nich:
Ja doskonale rozumiem tą matkę i dziwi mnie, zdziwienie pielęgniarek. Sama tez jestem pielęgniarką i w przypadku takiej sytuacji zajęłabym się dzieckiem. Na badania w naszym kraju czeka się miesiącami, może nie miała z kim zostawić dziecka. Trzeba sobie pomagać.
Uważam że każda sytuacja jest inna i do każdej trzeba mieć inne, indywidualne podejście. Być może ta matka jest samotna, cała rodzina się od niej odsunęła, ojciec dziecka nie żyje. Są różne matki i różne sytuacje. Jestem daleka od wydawania opinii na kogokolwiek. Gdybym mogła, zajęłabym się dzieckiem jeśli sytuacja matki byłaby trudna i wiedziałabym, że nie mogła inaczej. Ale to wymaga empatii, a przede wszystkim rozmowy z człowiekiem.
Czasem są takie sytuacje , że nie ma z kim tego dziecka zostawić. Niedawno sama byłam w takiej sytuacji. Zadzwonili do mnie czy nie mogłabym przyjść na wizytę kilka h wcześniej. Oczywiście mogłam z tym, że poinformowałam że nie mam z kim zostawić dziecka bo mąż nie zdąży wrócić z pracy. Nie było problemu by pielęgniarki zajęły się dzieckiem, wręcz przeciwnie. Sama jestem pielęgniarką… da się pracę tak zorganizować, że nawet przez te pół godziny można to dziecko przypilnować.
źródło: pielegniarki.info.pl