Nowa siatka płac pielęgniarek i położnych
Temat lipcowych podwyżek dla pielęgniarek i położnych zdaje się nie mieć końca. Pojawia się bardzo wiele różnych opinii w środowisku. Kolejne wybrane komentarze publikujemy w poniższym artykule. Więcej informacji w sprawie nowej siatki płac znajdziesz TUTAJ.
Jestem po Liceum Medycznym, pracuje w zawodzie ponad 30 lat, pracowałam w różnych miejscach i w każdym byłam oceniana jako bardzo dobry pracownik. Nie mam żadnych kompleksów związanych z pracą, posiadam wiedzę i doświadczenie pozwalające profesjonalne wykonywać swoją pracę, a to że wyższe studia dają mi umiejętności i prestiż to totalny bullshits. Ktoś kiedyś wymyślił, że pielęgniarki mają studiować, bo są niedouczone, ktoś inny wymyślił żeby owe studia gloryfikować finansowo, ktoś jeszcze inny, za te kreatywne myślenie bierze kase… cóż bawcie się tak dalej z próżną nadzieją, że na wiosnę Polska zakwitnie pielęgniarkami.
Pielęgniarka: Trzeba lat praktyki i odrobiny pokorny żeby być dobrą pielęgniarką
Kiedyś nie było takich możliwości jak obecnie. Dokształcenie zdobywaliśmy na kursach, które w dużym stopniu uzupełniały wiedzę zdobyta w szkole. Kursy odbywały się poza miejscem zamieszkania np. kurs pielęgniarek środowiskowych w Czerwonej Górze. Też łączyło się to z rozłąką z rodziną i kosztami. Trwał trzy miesiące. Takich kursów było wiele.
Jestem pielęgniarką z wyższym wykształceniem, pracuję ponad trzydzieści lat w zawodzie, nie jestem zawistna, ani złośliwa w stosunku do koleżanek które robią specjalizację, jeszcze namawiam je do dalszego kształcenia. Niestety jestem załamana i przeraża mnie perspektywa, przepraszam koleżanki jeśli poczujecie się dotknięte tym co napiszę, bycia pacjentem. Poziom umiejętności , może nie wiedzy, osób po licencjacie i magisterce jest naprawdę, delikatnie mówiąc opłakany. Nie unoście się że magister daje wszystko. Niestety daje niewiele. Trzeba lat praktyki i odrobiny pokorny żeby być dobrą pielęgniarką. Nic nie pomogą tytuły jeśli nie potrafimy odpowiednio ocenić stan chorego, do tego potrzebna jest dalej praktyka. Dlatego szanujcie starsze koleżanki, starajcie się schować własną dumę i patrzycie im na ręce a zyskacie dużo więcej niż tylko czytając jałową teorię. Wiem, że teraz posypią się gromy na mnie. Niestety piszę o tym co widzę na co dzień w pracy i jest to żeczywistość. Nie chcę nikogo obrazić, ale więcej pokory bo przed wami jest żywy człowiek a nie manekin z centrum szkolenia. Pozdrawiam.
Pielęgniarka: według mnie należy się szacunek i godne wynagrodzenie dla rzeszy seniorek, dzięki którym nie zamknięto szpitali i oddziałów
By „dokształcić” około 160 tysięcy pielęgniarek i położnych (które fach mają w małym palcu), brakło by miejsca na uczelniach. Chyba, że zajęcia odbywałyby się na stadionach, a to też zajęłoby co najmniej 10 lat. Za 10 lat co najmniej 100 tysięcy będzie na emeryturze, a 60 tysięcy będzie w zawodzie i to nadal będzie spora liczba do zdobycia specjalizacji. Ciekawe, jak tyle osób może dokształcić się, gdy przeciętnie specjalizacje kończy parę tysięcy rocznie (w tym często są licencjatki czy mgr w znacznie młodszym wieku niż przedemerytalnym). Nie ma takich mocy przerobowych, aby taka liczba mogła w szybkim czasie uzupełnić kwalifikacje o specjalizację. Poza tym pielęgniarki i położne mogły nie mieć matury, aby uzyskać tytuł zawodowy, który nota bene raz dany nie wymaga jego ponownego powielania na licencjacie, chyba że marzy się uzyskanie tytułu mgr, a potem aplikowanie na stanowiska kierownicze lub dalsze zdobywanie tytułów naukowych, np. doktorskich czy profesorskich. Nikt nikomu nie broni ambicji, jednak póki co za kilka lat problem się skończy. To okres przejściowy i według mnie należy się szacunek i godne wynagrodzenie dla rzeszy seniorek, dzięki którym nie zamknięto szpitali i oddziałów, aby pacjenci mieli bliżej do leczenia. Obawiam się, że jak tak dalej nie będzie poszanowania, to z braku personelu spadnie jakość świadczonych usług medycznych i ich dostępność.
Jedna uwaga, pielęgniarstwo jest już przedmiotem akademickim. Te 160 tys pielęgniarek w pewnym momencie się wykruszy, bo większość z nich tak naprawdę jest w wieku tuż przedemerytalnym. Prawda, znalazły się w nieciekawej sytuacji, ponieważ są grupą niejako „przejściową”. To nie ich wina. Fakt, ale powiedzcie mi jak długo będą trwały spory? Przecież pielęgniarka po licencjacie i pielęgniarka ze średnim wykształceniem i stażem min. 10 lat mają taki sam współczynnik. Czyli zrównano je jako „podstawowe” pielęgniarskie wykształcenie. To jak to jest gdzie te pokrzywdzone? Ile z tych 160 tys. pielęgniarek z wykształceniem średnim pielęgniarskim ma staż mniejszy niż 10 lat? Skoro co chwilę czytam, jak piszą 15 lat, 20 lat?