(NIE)porozumienie Zawodów Medycznych,
a wynagrodzenia pielęgniarek i położnych
Porozumienie Zawodów Medycznych zbiera obecnie podpisy pod obywatelskim projektem ustawy w sprawie warunków zatrudnienia w ochronie zdrowia. Ustawa ta "określa sposób ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych, uwzględniający rodzaj wykonywanej pracy oraz kwalifikacje wymagane przy jej wykonywaniu oraz tryb przyznania wynagrodzenia".
Cały projekt przedmiotowej ustawy opublikowaliśmy w listopadowym wydaniu Ogólnopolskiego Miesięcznika Gazeta Pielęgniarki i Położnej. Tekst projektu zobacz tutaj.
Poniżej prezentuję w jaki sposób potraktowano naszą grupę zawodową – pielęgniarki i położne w stosunku do innych grup zawodowych.
Przez współczynnik pracy należy rozumieć liczbę, przez którą ma być pomnożone przeciętne miesięczne wynagrodzenie. Obecnie to wynagrodzenie wynosi około 3 900 zł.
I tak najniższe wynagrodzenie zasadnicze dla powyższych grup zawodowych według autorów projektu ustawy ma wynosić odpowiednio (Proszę nie jarajcie się poniższymi liczbami! I tak na to nie ma środków finansowych):
- dla pielęgniarki i położnej bez specjalizacji – 5 850 zł,
- dla pielęgniarki i położnej ze specjalizacją – 6 825 zł.
- dla magistra pielęgniarstwa/ położnictwa ze specjalizacją – 7 800 zł.
Pytanie do autorów projektu ustawy:
- ile ma wynieść wysokość wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarki lub położnej z tytułem magistra, która nie posiada specjalizacji?
- ile ma wynieść wysokość wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarki lub położnej z tytułem licencjata?
Odpowiedzi są oczywiste i sprowadzają się do stwierdzenia: (NIE)porozumienie Zawodów Medycznych potraktowały magistra i licencjata pielęgniarstwa i położnictwa na równi z wykształceniem średnim.
Teraz zobaczmy w jaki sposób potraktowano w projekcie ustawy dietetyków.
Wnioski:
- W przypadku zawodu dietetyka mamy licencjata,
- W przypadku zawodu dietetyka mamy także magistra.
I co ciekawe, dochodzi kolejny aspekt w tej grupie zawodowej (oprócz licencjata i magistra), a mianowicie bonus po 5 latach pracy!!! Bonus, nie uwarunkowany np. posiadaniem dodatkowych kwalifikacji uzyskanych w przebiegu dodatkowego szkolenia zawodowego, jak to ma miejsce w przypadku pielęgniarek i położnych (specjalizacji)!
Pytanie do autorów projektu ustawy:
- Dlaczego w przypadku zawodu dietetyka mamy licencjat, natomiast w przypadku pielęgniarki i położnej nie?
- Dlaczego w przypadku zawodu dietetyka mamy magistra, natomiast w przypadku pielęgniarki i położnej magister jest obwarowany wymogiem posiadania specjalizacji?
- Dlaczego w przypadku pielęgniarki i położnej magister pielęgniarstwa (bez specjalizacji) został potraktowany na równi z wykształceniem średnim?
- Dlaczego w przypadku dietetyka autorzy projektu zastosowali bonus w postaci wyższego współczynnika pracy po… 5 latach pracy?
- Dlaczego każdemu dietetykowi posiadającemu tytuł magistra i ponad 5 letni staż pracy autorzy ustawy przyznali współczynnik pracy równy współczynnikowi pracy przyznanemu magistrowi pielęgniarstwa lub położnictwa, który musi posiadać dodatkowo specjalizację?
- Dlaczego w przypadku pielęgniarek i położnych (magistrów) przyznanie współczynnika pracy 2 uwarunkowano posiadaniem specjalizacji a nie stażem pracy?
- Dlaczego zawody pielęgniarki, położnej, dietetyka w powyższym kontekście potraktowano w projekcie ustawy w odmienny sposób?
Bardzo proszę o merytoryczne odpowiedzi. Uwagi typu: Mielcarek jątrzy, skłóca środowisko zawodowe pielęgniarek i położnych, a teraz całe środowisko ochrony zdrowia pomiędzy poszczególnymi grupami zawodowymi jest argumentacją dzieci z piaskownicy.
Warto podkreślić, zasadniczy fakt, że obywatelski projekt ustawy o wynagradzaniu w ochronie zdrowia nie pisała strona rządowa, lecz 9 związków zawodowych. Czyli także "panie w czepkach". Dlaczego Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych dopuścił do tak niesprawiedliwego potraktowania pielęgniarek i położnych w kontekście grupy zawodowej dietetyków?
Mariusz Mielcarek