Krystyna Wiktorowicz jest pielęgniarką z dużym doświadczeniem zawodowym, z pełnym zaangażowaniem w wykonywanie swojego zawodu, który traktuje jako ważną misję. W niewielkiej miejscowości, w której mieszka, pełni rolę nie tylko pielęgniarki wykonującej zlecenia medyczne, ale cieszy się dużym autorytetem wśród pacjentów. Bywa w domach swoich sąsiadów, zna ich problemy. Skraca dystans pomiędzy nimi a lekarzami. Teraz z przekonaniem skorzystała z nowych możliwości, skończyła odpowiedni kurs i… właśnie zaczęła wypisywać recepty w ramach swoich nowych uprawnień. Czy w ten sposób kogoś wyręcza? Czy wizerunek pielęgniarki na tym cierpi? A może jej postawa pozwala dostrzec wysoki profesjonalizm jej zawodu? Oddajmy głos pani Krystynie Wiktorowicz.
Jestem absolwentką Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Studia magisterskie na kierunku pielęgniarstwo ukończyłam w roku 2008. Od ponad 13 lat realizuję się zawodowo jako pielęgniarka. Pracowałam w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym, w szpitalu na oddziale internistycznym, na oddziale intensywnej opieki medycznej, jak również w środowisku domowym pacjenta jako pielęgniarka opieki długoterminowej domowej.
Od 6 lat pracuję w podstawowej opiece zdrowotnej w Przychodni Rodzinnej w woj. łódzkim na stanowisku pielęgniarki rodzinnej.
W grudniu 2015 r. ukończyłam kurs specjalistyczny ,,Ordynowanie leków i wypisywanie recept” zorganizowany przez Warszawski Uniwersytet Medyczny. W styczniu tego roku z łódzkiego oddziału NFZ otrzymałam możliwość wypisywania recept swoim pacjentom.
Obecnie jestem pielęgniarką rodzinną w małej, ale nowoczesnej, wielospecjalistycznej przychodni w niewielkiej miejscowości w województwie łódzkim. Moi pacjenci mieszkają w pobliżu, wszyscy jesteśmy sąsiadami. Ponad 30% z nich to osoby starsze, z wieloma schorzeniami zdrowotnymi.
Dlatego uzyskane nowe kompetencje w zakresie wypisywania recept bardzo mi się przydają. Jeśli wymaga tego sytuacja, to w ramach posiadanych uprawnień podczas wizyty domowej, po badaniu przedmiotowym i podmiotowym pacjenta zlecam odpowiedni opatrunek, przedłużam receptę lub wystawiam zlecenie na pieluchomajtki. Nie jest to praca za kogoś, a praca w ramach moich kompetencji zawodowych. Nikt mnie do tego nie zmusza, po prostu chcę jak najlepiej wykonywać swoje zadania w ramach posiadanych kompetencji. Trzeba sobie uświadomić, że pielęgniarki są bardzo dobrze wykształconą kadrą medyczną w Polsce. Nie stoimy w cieniu lekarza, ale z nim współpracujemy w ramach zespołu terapeutycznego. Każdy z nas robi „swoje”. Czytaj dalej…
Zobacz więcej artykułów z najnowszego numeru Ogólnopolskiej Gazety Pielęgniarek i Położnych