Zobacz także: Zawód pielęgniarki a Licea Medyczne.
Może być nawet 2-letnia zawodówka. Ten etap mamy już za sobą. Mam wiele koleżanek pielęgniarek po 2-letnim studium policealnym i ani ja, ani one same nie uważają siebie za mniej wartościowe. Szczerze: to nie rozumiem, o co ta wojna. Wmówił Wam ktoś, że po studiach będziecie należeć do elity! Że tytuł magistra jest przepustką do sukcesu i lepszego życia. Wiele z Was magistra uważa za coś lepszego od tych po liceum. Typowe dla tego środowiska, wiecznie szukającego wyimaginowanego wroga. Jak nie ratownicy, to własne środowisko. Żenujące jest to, że licencjat "pomostowy" można zrobić w 8 miesięcy. To ma być nobilitacja? Pielęgniarka nigdy nie będzie lekarzem ani nawet półdoktorem. Otwarte pozostaje pytanie, co "jaśnie oświecone gwiazdy" z tytułem magistra z izb i związków pielęgniarskich załatwiły dla licencjatów i magistrów. Odpowiedź jest jedna: g… – bo dbają jedynie o swoje megawysokie pensje i posłuch wśród hołoty.
A co z zawodem "opiekun medyczny"? Wielu ich pracuje w oddziałach szpitalnych. Wykonują liczne czynności przy pacjencie, ich zakres obowiązków jest szeroki, to oni mają największy kontakt z pacjentem, ale są niewidzialni! Panie pielęgniarki traktują opiekunòw medycznych jak salowe, a oni mają wyższe wykształcenie niż niektóre panie pielęgniarki. Bo skoro nie mogą wykonywać pewnych czynności pielęgniarskich, to już są niedouczonym personelem medycznym? Powiem tak: pracuję z OM na oddziale; gdyby nie ich praca, to pacjent od rana do wieczora leżałby bez pomocy, bo tyle jest "papierologii", że nie jestem w stanie nawet poznać chorego, a co dopiero wykonywać toalety, karmienie, zmianę opatrunku. Dzięki ich pomocy oddział funkcjonuje. Szacunek dla ich pracy.
Ja też ukończyłam liceum medyczne i pamiętam te dobre czasy, gdy pielęgniarki miały tylko takie wykształcenie. Może młodzi tego nie zrozumieją, ale to były najpiękniejsze czasy pielęgniarstwa. Nikt nikomu nie zazdrościł, nikt się nie wyróżniał. Teraz – pracując – obserwuję pęd pielęgniarek do nauki, ale nie do pracy. Taki rzeczywisty wyścig szczurów, aby dla siebie. Niestety, ale w takiej sytuacji maleją szanse na poprawę naszych warunków pracy i płacy.
Ludzie, co za zacofanie z tymi liceami medycznymi! Cały swiat przygotowuje pielęgniarki na poziomie uniwersyteckim! Są przecież opiekunowie, czy nie? Pielęgniarka to ma być elita, a nie popychadło – do pampersów, do sprzątania, do usługiwania doktorom… Albo jest się pielegniarką dobrze przygotowaną albo salową – na coś w końcu trzeba się zdecydować.
Witam. Ja również ukończyłam 5-letnie liceum medyczne i naprawdę byłam dobrze przygotowana do wykonywania zawodu i podjęcia pracy. Na praktykach były instruktorki, pod okiem których uczyłam się wszystkiego. Mam na myśli typowe czynności pielęgniarskie, tj. pobieranie krwi, iniekcje, zakładanie wkłuć dożylnych (najpierw jeszcze "na igłę", potem wenflony:)), cewnikowanie, zakładanie sondy żołądkowej, opatrunki itp. itd. Nie będę wspominać o tzw. "praniu mózgu", o którym pisze onkopiguła na końcu swego komentarza:) – to były takie czasy. Wiadomo, że idąc do pracy trzeba było się jeszcze dużo uczyć i nabierać wprawy. A potem iść z postępem technologii i innowacji, dokształcać się, nie stać w miejscu. Uważam, że powrót do LM jest niemożliwy i że to bardzo głupi pomysł, jak również powrót 8-letniej szkoły podstawowej. Jak można się cofać w rozwoju, wywracać wszystko do góry nogami?
Do SCZ: myślę podobnie jak Ty na temat tzw. "studiów" dla nas. Ale nie mówię i nie piszę o sobie "tylko zwykła pielęgniarka", bo – tak samo jak koleżanki z "pomostówką" – ciężko pracuję. Nauczyłam się być asertywna, pracuję cały czas nad swoją osobowością i postawą, dostosowując się do współczesnych zachowań pacjentów i ich rodzin, jak również koleżanek, niestety. W wielu komentarzach było już napisane: BRAK NAM JEDNOŚCI I ZGRANIA.
Myślę, że tu nie chodzi o to, że pielęgniarki po studiach są lepsze od tych po liceum. Tu chodzi o szacunek. Teraz go nie mamy ani wśród społeczeństwa, ani wśród współpracowników – w większości lekarzy. Wiem, wiem: miarą szacunku nie jest wykształcenie, tylko czyny. Jednak nasze czyny nikogo nie obchodzą. Nikogo nie interesują dziesiątki uratowanych istnień ludzkich. Więc zdobywajmy wiedze, zdobywajmy wyksztalcenie uniwersyteckie. Mówmy z dumą: jestem pielęgniarką, mam tytuł magistra, mam tytuł specjalisty i wszystko, co osiągnęłam, mam dzięki sobie. Aby to wszystko osiągnąć, musimy poświęcić mnóstwo czasu, mnóstwo wylać łez. Ale, dziewczyny: kto, jak nie my? Powtarzam – pielęgniarki po LM nie są gorsze, ale w tym naszym chorym kraju… ech. DO "jagi" – życzę zdrowia, by nigdy Pani nie trafiła w ręce analfabetek, zwanych pielegniarkami.
Ja skończyłam studia tylko i wyłącznie po to, aby móc wyjechać za granicę. Znam pielęgniarki po liceum medycznym, które w zawodzie pracują już 30 lat i są to wspaniałe i niesamowicie mądre kobiety, niejeden lekarz się uczył od nich, jak traktować pacjenta. Teraz młode dziewczyny też powinny korzystać z ich ogromnej wiedzy, ale ich nie ma – nie ma młodych pielęgniarek!
A która młoda dziewczyna pójdzie do liceum mając świadomość, że nie tylko nigdy nie zarobi dobrze, ale i nie wyjedzie, a naszemu rządowi o to chodzi. Czy licea medyczne się otworzą, czy nie – na to nie mam wpływu, ale chętnych nie będzie!
Uważam, że powrót do liceów pielęgniarskich w obecnych czasach jest niedopuszczalny. Na tym etapie rozwoju technologii medycznych jest to absurdalne. Zamiast tworzyć nowy twór asystenta pielęgniarskiego i wracać do liceów medycznych wystarczyłoby przedłużyć kształcenie opiekunów medycznych z systemu rocznego do systemu dwuletniego i zwiększyć jego uprawnienia.
Zobacz także:
Miesięcznik Ogólnopolska Gazeta Pielęgniarek i Położnych nr 9/2016 – Jakie pensje „po studiach” a jakie „po liceum”?
Miesięcznik Ogólnopolska Gazeta Pielęgniarek i Położnych nr 9/2016 – Radziwiłł wymyślił szkolenia pielęgniarek. Komentarze użytkowników pielegniarki.info.pl (1)