Minęło ponad pięć miesięcy, odkąd władze izby oraz związku zawodowego pip podpisały porozumienie z ministrem Zembalą. Porozumienie przez kilka dni trzymano w tajemnicy, odmawiając publikacji jego treści. W praktyce przedmiotowe porozumienie sprowadziło się do tego, że związek i izba pip zobowiązały się do zakończenia protestów w zamian za “śmieciowe dodatki”. Ministerstwo zobowiązało się natomiast do wyceny pracy pielęgniarek i położnych w tzw. rozporządzeniach koszykowych oraz do opracowania norm zatrudnienia. Z porozumienia faktem stały się tylko “śmieciowe dodatki”. Wyceny i norm nie ma do tej pory! A dodatki są brutto brutto!
Podpisane we wrześniu ubiegłego roku porozumienie rząd – władze izby i związku pip przejdzie do historii. Powód? Otóż stronie rządowej udało się “wcisnąć” przedstawicielkom grupy zawodowej pielęgniarek i położnych środki finansowe, które zostały opodatkowane i uzusowione w taki sposób, że to osobiście każda pielęgniarka i położna jest zmuszona odprowadzić całość składki zusowskiej i podatek, które zgodnie z polskim prawem w części powinien odprowadzić pracodawca. Dlatego z kwoty 400 zł brutto brutto pielęgniarce lub położnej statystycznie może zostać wypłacone 237 zł. Może, ale nie musi.
Zgodnie z zapisami porozumienia NFZ przekazuje środki finansowe w wysokości 237 zł netto na jeden etat pielęgniarki lub położnej. Następnie związek zawodowy pip działający na terenie danego zakładu pracy w porozumieniu z dyrektorem dokonuje podziału przekazanych przez NFZ środków finansowych. Należy podkreślić, że te środki są przekazywane nie na konkretną pielęgniarkę, położną, ale statystyczną pielęgniarkę lub położną. W praktyce oznacza to, że żadnej pielęgniarce lub położnej podwyżka nie należy się z urzędu na mocy porozumienia. Może ona zostać przyznana przez związek pip i dyrektora, ale nie musi. Może być także przyznana jednej pielęgniarce w wysokości 1 000 zł, innej 100 zł lub nic. Władza w tym zakresie należy do związku pip i dyrektora. Żadne odwoływanie się niezadowolonych pielęgniarek i położnych do Sądu Pracy nie ma sensu. Kolejny aspekt praktycznego funkcjonowania zapisów porozumienia to fakt, że tzw. podwyżki są wypłacane w formie dodatków, a nie zostały włączone w pensje zasadnicze. Skutkiem takiego stanu rzeczy są sytuacje, że pielęgniarka przebywająca na zwolnieniu lekarskim związanym np. z wypadkiem w pracy lub ciążą nie ma wypłacanego dodatku. Dotyczy to także pielęgniarki przebywającej na urlopie macierzyńskim. Natomiast ciekawa jest sytuacja, kiedy jedna pielęgniarka przebywa na urlopie wychowawczym, a druga zostaje przyjęta na jej stanowisko pracy w ramach tzw. zastępstwa. Tutaj NFZ stoi na stanowisku, że to związek pip i dyrektor decydują, kto będzie miał wypłacany dodatek. Czy pielęgniarka na urlopie wychowawczym, czy ta na zastępstwie. Dopuszczalna jest także sytuacja, kiedy obydwie mają wypłacany dodatek. Jak ta interpretacja ma się do zapisów Kodeksu Pracy, to chyba nikt nie wie! Zresztą ministerstwo zdrowia, mając dosyć pytań w sprawie interpretacji tego historycznego porozumienia, wydało oświadczenie, że “nie jesteśmy w stanie wydać tak szczegółowych przepisów, które regulowałyby sytuację każdej pielęgniarki, czy to na urlopach, długotrwałych zwolnieniach albo emeryturach pomostowych”.
Natomiast wielkość zaproponowanych rozwiązań w tym historycznym porozumieniu można dopiero dostrzec w sytuacji, kiedy dana pielęgniarka zmienia pracodawcę. W poprzednim zakładzie pracy miała wypłacany dodatek. W nowym nie. Dlaczego? Bowiem NFZ liczbę uprawnionych do podwyżek pielęgniarek i położnych określił zgodnie z zapisami porozumienia na konkretny dzień. Dlatego pielęgniarka zmieniająca pracodawcę dowiaduje się, że “jej” dodatek pozostał w poprzednim zakładzie pracy, a nowy pracodawca nie otrzymał środków finansowych na tę pielęgniarkę. Pytanie retoryczne: co się dzieje z dodatkiem tej pielęgniarki w poprzednim zakładzie pracy?
Dzięki zapisom porozumienia tzw. podwyżki nie otrzymały pielęgniarki zatrudnione u podwykonawców. To kolejny przejaw wielkości tego historycznego porozumienia. Porozumienie także reguluje inne kwestie. Terminy wejścia w życie tzw. podwyżek: 1 września 2015 – szpitale, 1 stycznia 2016 – podstawowa opieka zdrowotna. O DPS porozumienie w ogóle nie wspomina. Następnie okazuje się, że pielęgniarek zatrudnionych w gabinetach szczepień oraz gabinetach zabiegowych porozumienie nie obejmuje. Nie potrafię zgłębić wielkości przedmiotowego porozumienia w zderzeniu z poniższym uwarunkowaniem wypłaty tzw. podwyżek. Otóż wypłaty przez NFZ środków finansowych na tzw. podwyżki w podstawowej opiece zdrowotnej zostały w porozumieniu uwarunkowane uzyskaniem opinii z okręgowej izby pielęgniarek i położnych w kwestii sposobu podziału tych środków na podwyżki pielęgniarek i położnych. W praktyce wygląda to następująco: spółka 5 pielęgniarek środowiskowych zwraca się do izby o wydanie opinii. Pielęgniarki oświadczają, że środki przekazane na tzw. podwyżki z NFZ przeznaczą na wzrost płac. Nie dowierzając temu, zadzwoniłem do jednej z okręgowych izb. Zapytałem, dlaczego izba pip bierze udział w tak absurdalnym procederze? Odpowiedź: takie jest prawo. Zgadzam się. Tak, takie jest prawo. Bo dwie panie w czepkach pobiegły do ministerstwa i o godzinie 1.40 w nocy musiały podpisać porozumienie. A my, pielęgniarki i położne, a także pracodawcy od kilku miesięcy “bujamy się” z efektami tego porozumienia, co rusz odkrywając jego bezdenną głębię…
Mariusz Mielcarek
Zobacz więcej artykułów z najnowszego numeru Ogólnopolskiej Gazety Pielęgniarek i Położnych