Mam za sobą 38 lat pracy z czego 18 rok sprywatyzowana. Dużo myślę czytając posty pielęgniarek zatrudnionych na tzw. etacie.
Dwa razy w życiu zawodowym poczułam się doceniona za pracę. Raz przez Ministra Jacka Kuronia, który zrobił rewolucję w naszych wynagrodzeniach. Drugi raz po kilku latach kontraktu i trwa to do dziś.
Bardzo przykro mi czytać o jałmużnie za bardzo ciężką pracę.
Pomyślmy czy nie należy iść w prywatyzację, w formie agencji i niech specjaliści egzekwują należyte stawki za zatrudnienie specjalistów bo to zawód, którego nie da się wykonywać po przyuczeniu .
Byłam jedną kadencję delegatka do Okręgowej Izby i tylko jedna bo na drugich negocjacjach z NFZ przewodnicząca siadła po drugiej stronie stołu.
Zrozumiałam że nie o takie Izby zabiegałam i nie o taką odrębność zawodową.
Niech negocjują za nas twardzi prawnicy. Niech prześwietlą kontrakty jakie zawarli dyrektorzy.
Nie zgadzajmy się na śmieszne stawki i rozłożone w czasie podwyżki.
Mam nadzieję dokończyć pracę zawodową w formie działalności gospodarczej w trzy osobowej s.c.
Drugiego Kuronia raczej nie będzie ale Wy młodsze i całkiem młode bierzcie sprawy w swoje ręce bo pielęgniarki to nie gąski to dobrze przygotowani do trudnego zawodu ludzie, kobiety, matki i dopiero z zawodu pielęgniarki.
Pozdrawiam i życzę sukcesu.
Dołącz do grupy na facebooku: My pielęgniarki i pielęgniarze jesteśmy OBURZENI!