Komentarze pielęgniarek o podziale na grupy
Często czytam wpisy moich koleżanek. I co? Nóż w kieszeni się otwiera, ile jadu w kierunku do nas samych. Pracuje 40 lat, kocham to co robię, jestem po LM – mam wiele kursów podnoszących moje kwalifikacje. Moja samoocena? Jestem głupią pielęgniarką? Wręcz przeciwnie! Zdobywam wiedzę codziennie od moich koleżanek i kolegów, lekarzy. To jest moja szkoła. Więc przestańcie wciąż podkreślać swoje papiery. Jestem z Was dumna ale też bądźcie dumni z nas – po LM, które za rękę wprowadzamy Was do zawodu. Chcemy być dla Was ważne a nie stanowić tematu do poniżania.
Pracę wykonujemy taką samą i wszelkie różnice w wykształceniu powinny być regulowane dodatkami. A komentarze młodszych koleżanek typu że powinny się uczyć te starsze są śmieszne. Przyjdzie czas kiedy na rynku pracy będą tylko mgr i wtedy życzę im aby w wieku 50-60 lat ich młodsze koleżanki które może już będą miały pokończone doktoraty tak samo pisały o ich przedziale wiekowym 50-60 lat że mają się uczyć.
Dajcie wyższe dodatki za staż, młode niech mają za wykształcenie. Jaki problem? Rozwiązanie banalnie proste. Każda z grup ma uznaniowo zapłacone za to co ma wypracowane lub wyuczone.
Pielęgniarka: uczymy się ciągle od siebie nawzajem
Mądre pielęgniarki nie dzielą się na lepsze i gorsze. Mądre pielęgniarki tworzą zespół i nie ważne, że ja mam 20 lat stażu a one kilka. Kiedyś namawiałam koleżanki żeby uzupełniły wykształcenie bo przyjdzie sytuacja, że te młode będą miały wyższe wykształcenie i zarobki, a nam nie będzie się już chciało. I tak sukcesywnie koleżanki zrobiły licencjat, mgr. i tytuł specjalisty. Nie było łatwo żeby spiąć grafik, bo zawsze jest nas mało ale dałyśmy radę. Nie chcemy się cofać tylko iść do przodu również w zarobkach. I uczymy się ciągle od siebie nawzajem, bo my też kiedyś byłyśmy te młode.
Wszyscy płacimy za błędy systemu. Kiedy w Europie pielęgniarki kształciły się na uniwersytetach to w Polsce w tym samym czasie funkcjonowały licea medyczne, studium policealne, w dodatku jedne dwuletnie inne dwu i półletnie oraz studia magisterskie dla wytrwałych na dwóch czy trzech uczelniach. Dopóki nie odejdą na emeryturę wszystkie pielęgniarki kształcone w starym systemie to konflikt się nie zakończy. Przykre to bardzo, ale myślę, że kiedy zakończy się ten konflikt, to natychmiast znajdziemy sobie inny. Takie to nasze środowisko już jest i nie wydaje mi się, żeby to kiedykolwiek się zmieniło
Pielęgniarka: namawiałam pielęgniarki by się kształciły
Dokładnie tak, jak się wypowiedziała autorka z artykułu. Każdy kto chciał mógł się kształcić. Ja wiele razy namawiałam swoje koleżanki by też się kształciły. Zawsze było: „a po co ci to? Wolę z rodziną w domu przy grillu posiedzieć, szkoda mojego wolnego czasu”. A teraz jest płacz i zgrzytanie zębów, że wprowadzili siatkę płac wg wykształcenia.
Był czas i możliwości się uczyć, kiedy jeszcze tej siatki płac nie było i teraz, kiedy już ja wprowadzili. Ale jak się komuś nie chciało i dalej nie chce, to trudno. Teraz niech każdy ma pretensje do siebie. Jestem jeszcze w stanie zrozumieć te osoby, które nie poszły na studia bo nie mają matury, więc drogę mają zamkniętą. Ale można było zrobić i maturę, albo chociaż specjalizację. Ale nie rozumiem tych osób, które mają drogę otwartą i nic względem siebie nie chcą robić, tylko czekają na cud, że będą zarabiać więcej.
Zachowano oryginalne brzmienie komentarzy