Wspomnienia pielęgniarek z czasów LM
Czas Liceum Medycznego wzbudza wiele wspomnień. Poniżej kilka wybranych komentarzy zamieszczonych przez pielęgniarki na naszym fanapge’u na Facebooku.
- Ukończyłam SM na kierunku Pielęgniarstwo Psychiatryczne 82-84r. Takie kierunki otwierano w miastach, w których funkcjonowały duże szpitale psychiatryczne, ze względu na praktyki. Były to piękne, młode lata, które wspominam z sentymentem. Trudna nauka, zawodu i kierunku który wybrałam świadomie już po maturze. Bardzo pociągała mnie psychiatria, co nie dla wszystkich było zrozumiałe. Byłam konsekwentna i znalazłam szkołę znacznie oddaloną od mojego miejsca zamieszkania. Wszystko było ciekawe, oczywiście poza robieniem narożników. Wielu zabiegów uczyłyśmy się wykonując je wzajemnie na sobie np. zakładanie zgłębnika do żołądka. Miałyśmy wtedy większą świadomość tego co czuje pacjent. Tak wtedy uczyłyśmy się też tego, co może czuć pacjent, nie tylko jednostki chorobowej. Nie było procedur, robiłyśmy co do nas należało zgodnie ze swoją wiedzą. W szpitalu psychiatrycznym pracowałam do emerytury i nigdy nie żałowałam swojej decyzji. Niestety nie uznano nam specjalizacji z psychiatrii, ale to inna bajka.
- LM nr 2 im. Heleny Wolff Warszawa. Cudowna szkoła, którą wspominam ze łzami w oczach. Dzięki wspaniałym nauczycielom, zostałam dobrze przygotowana do pracy z pacjentem. Martwię się, że za parę lat, jak sama będę potrzebowała pomocy to niestety pielęgniarek już prawie nie będzie. Nasz zawód umiera, a hymn ,,W świat niesiemy będzie jedynie zapisany gdzieś na pożółkłych kartkach papieru schowany głęboko w szufladzie. Pozdrawiam wszystkie koleżanki
Pielęgniarka: liceum medyczne to była ciężka praca
- Jestem absolwentką Liceum Medycznego im. Hanny Chrzanowskiej. To było 5 lat ciężkiej pracy, które w pewnym stopniu przygotowało mnie do pracy. Ktoś odpadł po drodze – może to dobrze, że tak się stało, bo miał szansę żeby jeszcze dość wcześnie zmienić swój cel w życiu. Ja nie żałuję ani jednej chwili w której zdecydowałam o wyborze tej szkoły, bo dzięki szkole i zdobytemu przez lata pracy doświadczeniu mogę pomagać innym nie tylko w miejscu pracy, ale także poza nim. A gdyby Licea Medyczne wróciły – czemu nie? Przez lata swojego istnienia wychowały rzesze pielęgniarek, które świetnie dawały sobie radę i dają nadal na tym niełatwym polu.
- Miło wspominam naukę LM w Łowiczu 19971/1976. Była dyscyplina dużo nauki oraz od drugiej klasy do końca szkoły dużo praktyk. Można było się sporo nauczyć i zdobyć doświadczenie. W internacie przez te lata była prawdziwa szkoła życia. Po latach miło wspominam liceum na ul. Ułańskiej. Pozdrawiam
- To był ciężki czas. Masę nauki + sala demonstracyjna + praktyki w szpitalu. Wymagający nauczyciele i częste poniżanie .To pięć lat ciężkiej nauki i zmagań. Ale udało mi się i większości koleżanek. Dumna jestem ze swojej pracy. Szkoda, że tak mało ludzi nas docenia i szanuję. Nasz rocznik się wykrusza ,ale życzę powodzenia dla wszystkich młodszych koleżanek – pielęgniarek . Kochane, życzę dużo wytrwałości i samozaparcia. My starsze pokolenie pielęgniarek odchodzimy już na boczny tor ze śmieszną emeryturą.
Zawód pielęgniarki to było spełnienie marzeń
- Moje Liceum Medyczne w Zawierciu bardzo dobrze przygotowały mnie do zawodu .Wymagania były duże, czasami myślałam co te baby jeszcze wymyślą. Z przyjemnością chodziłam na praktyki 2 razy w tygodniu które były od rana przez kilka godzin, a popołudniu do szkoły na lekcje teorii. Szkoła trudna, wymagająca, ale miło wspominam. Pozdrawiam koleżanki z rocznika 1962 – 1967 i Panie instruktorki.
- LM Cieszyn 68 -73. Znosiłam wszelkie trudności np. z dojazdem do szkoły bo lekcje były po południu do 19, a w domu o 21,20, a później także praktyki po parę tyg. od 7 do 13 i prędko na lekcje na 14 do 19.Bardzo chciałam zostać pielęgniarką i czuję się spełniona po 35 latach pracy najpierw w szpitalu na Chirurgii, później w Przychodni rejonowej.
- Od dzieciństwa zawsze chciałam być pielęgniarka na onkologii. Po studium medycznym w Rzeszowie wyjechałam do Chicago. Tutaj po latach edukacji rozpoczęłam prace na hematologii/ przeszczepu szpiku kostnego w Northwestern. Ukończyłam doctorat, nurse Practitioner and nurse executive. Wszelkie marzenia się spełniły. W międzyczasie złapała mnie choroba. Zachorowałam na raka jajników i przetrwałam to. Dzisiaj cieszę się ze spełnienia moich marzeń. Żadna szkoła nie jest łatwa. Polska szkoła pielęgniarka nauczyła mnie dyscypliny, amerykańska szkoła pielęgniarka nauczyła mnie krytycznego myślenia.
Dołącz do grupy na Facebooku: Jestem pielęgniarką/rzem po Liceum Medycznym i MSZ. Jestem z tego dumna/y!
źródło: pielegniarki.info.pl
Komentarze