Minister zdrowia nie ma obecnie wpływu na politykę podmiotów leczniczych w zakresie wynagrodzeń pielęgniarek i położnych.
Taki stan rzeczy jest efektem świadomych działań rządu oraz ministerstwa zdrowia i NFZ (od wielu lat) w zakresie legislacyjnym w obszarze ochrony zdrowia (spółki, spółeczki, podmioty lecznicze, zasady kontraktowania świadczeń) i był argumentem uprawdopodobniającym niemożność wpływu ministerstwa na żenująco niskie zarobki pielęgniarek i położnych.
Na dowód powyższych faktów przytaczam wypowiedzi wiceministrów zdrowia.
Stanowisko ministerstwa zdrowia w sprawie wynagrodzeń pielęgniarek i położnych, które wyraził podsekretarz w ministerstwie zdrowia w dniu 2 września 2014 roku.
Wiceminister zdrowia w dniu 27 listopada 2014 roku dodatkowo wyjaśnił:
"Wysokość stawek wynagrodzeń pielęgniarek i położnych ustalana jest przez pracodawcę, bowiem znaczna część pielęgniarek i położnych jest zatrudniona w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcą. Zgodnie z art. 46 ust. 1 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 r. o działalności leczniczej (Dz. U. 2013 r., poz. 217, z późn. zm.), za zarządzanie takim podmiotem odpowiada jego kierownik i do niego należą, między innymi, kwestie związane z zatrudnianiem, wynagradzaniem pracowników (…) Przedstawione uwarunkowania mogą, w określonych wypadkach, uzasadniać zarówno ustalanie wysokości stawek wynagrodzeń pielęgniarek i położnych według najniższych zarobków w tabelach, jak i decydującą rolę pracodawcy w systemie premiowania i kształtowania wzrostu wynagrodzeń."
Ministerstwo zdrowia pozbawiło się wpływu na wysokość wynagrodzeń pielęgniarek i położnych do tego stopnia (co jest szczególnie irytujące zwłaszcza w kontekście zarobków lekarzy szpitalnych i systematycznego wzrostu stawek lekarzy rodzinnych), że ministerstwo postanowiło "ręcznie" wpłynąć na politykę płacową podmiotów leczniczych.
Efektem tych działań było uchwalenie ustawy o wzroście wynagrodzeń pielęgniarek i położnych z tytułu tzw. nadwykonań. Jednakże wiele podmiotów leczniczych pokazało ministerstwu oraz pielęgniarkom i położnym wyprostowany środkowy palec, argumentując, że nikt nie ma prawa ingerować w ich politykę płacową i zamierzonego efektu ustawy w postaci wzrostu płac pielęgniarek i położnych nie było! Dla przypomnienia był to okres grzebania w systemie ochrony zdrowia przez panią Kopacz i wspólnych zdjęć z liderkami związku pip na kilka dni przed wyborami.
Na dowód powyższych faktów przytaczam wypowiedz wiceministra zdrowia.
Wiceminister zdrowia w dniu 20 marca 2015 roku powiedział:
"W latach 2010 – 2012 obowiązywał mechanizm wzrostu wynagrodzeń pielęgniarek i położnych z tytułu tzw. nadwykonań. Zgodnie z art. 2 obowiązującej wówczas ustawy z dnia 22 października 2010 r. o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej (Dz.U. Nr 230, poz. 1507). w przypadku wzrostu kwoty zobowiązania NFZ, o której mowa w art. 136 pkt 5 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz.U. z 2008 r. Nr 164, poz. 1027, z późn.zm.), wobec samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej, w stosunku do kwoty wynikającej z poprzedniej umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej dotyczącej tego samego rodzaju lub zakresu świadczeń opieki zdrowotnej kierownik sp zoz był obowiązany do przeznaczenia nie mniej niż 40 % kwoty, o którą wzrosło zobowiązanie, na wzrost wynagrodzeń osób zatrudnionych w tym zakładzie, przy czym ¾ tych środków kierownik sp zoz przeznaczał na wzrost wynagrodzeń osób wykonujących zawód pielęgniarki albo położnej w tym zakładzie.
Niestety, realizacja powyższego przepisu nie spełniła oczekiwań środowiska pielęgniarek, bowiem prowadziła do jednorazowej wypłaty zwiększonego wynagrodzenia lub nagrody."
Od paru miesięcy minister Arłukowicz i obecnie minister Zembala (ZembalaniejestesBOGIEM) przekonują, o dziwo, że chcą mieć wpływ na wynagrodzenia pielęgniarek i położnych i zapowiadają wzrost płac.
Prawda, jest taka, że mają tylko jakieś pieniądze na ten cel.
Natomiast nie mają nadal wpływu na politykę płacową podmiotów leczniczych.
Natomiast jedno jest tylko pewne – zapowiedziano wzrost płac, patrząc na fachowość, patrząc na doświadczenie i patrząc na umiejętności, a patrzeć będą dyrektorzy i liderzy środowiska pielęgniarskiego i położniczego – jak powiedział minister zdrowia.
Można w sumie jakieś castingi zorganizować!
Dlaczego takich historii nie było w przypadku podwyżek płac dla lekarzy szpitalnych i rodzinnych?
Mariusz Mielcarek