Komentarze na pielegniarki.info.pl:
Wierzyłam że coś się zmieni, bo przecież nie jest możliwe żeby było tak dalej, tak wierzyłam 28 lat. Po tym czasie przebudziłam się, dotarło do mnie wreszcie że nic się nie zmieni. Nauka języka zabrała mi dwa lata, ale przez ten czas ciągle myślałam że jednak coś drgnie. Starałam się rozmawiać z koleżankami z oddziału, tłumaczyć że nie możemy dalej godzić się na narzucanie nam tylu obowiązków, na pracę w zmniejszonej obsadzie, nie możemy godzić się na wykonywanie ustnych zleceń lekarskich, czy na podawanie leków kiedy zlecenia są nie zrobione od paru dni, czasem od tygodnia. Nie możemy godzić się na to że oddziałowa nie uważna za stosowne pomóc nam na oddziale jeśli jest nas mało, ba wręcz sama otoczyła się dodatkowymi osobami które wykonują jej pracę. Efekt moich działań był tragiczny. 2 x odebrana premia bez poinformowania mnie o tym, fakt ten odkryłam na kartce od wypłaty, tłumaczenia dlaczego były żenujące, pomoc pielęgniarki naczelnej żadna, pomoc komórki do spraw mobbingu żadna. Atmosfera wokół mnie była jak wokół trędowatej, to ta co buntuje zespół, to ta co skłóca koleżanki, coraz częściej docierały do mnie różne dziwne historie o mnie, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać. Ale zrozumiałam, nic nie zmienię bo nie potrafimy mówić jednym głosem, nie potrafimy wspólnie walczyć o zmiany.Odeszłam po ponad 30 latach pracy, wyjechałam i to była dobra decyzja, tęsknię to prawda. Jedna czy parę osób nic nie zrobi, a za to co starają się zrobić są karane przy aprobacie pewnej części koleżanek, czytam wszystko co jest publikowane na tym portalu i mam wrażenie że jest gorzej niż było dwa lata temu.