Procent pielęgniarek zaszeregowanych do grupy 2 przez pracodawców…

Redakcja Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych publikuje fragment wypowiedzi pani Iwony Borchulskiej członka Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na posiedzeniu specjalnej sejmowej podkomisji w dniu 11 kwietnia 2024 roku.

Dzień dobry. Iwona Borchulska, zastępca pełnomocnika Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej omawianego projektu ustawy. Ja powiem tak. Przewodnicząca pewnie nie chce już po raz kilkusetny powtarzać tego, co już powiedziała we wszystkich możliwych gremiach ochrony zdrowia na poziomie kraju i województw. Może przekona państwa mój sposób argumentowania, bo będzie trochę inaczej.

Ja bym bardzo prosiła, żeby państwo do tego projektu podeszli nie w sposób księgowy, tylko ekonomiczny, dołączając do tego zarządzanie. Państwo tylko liczycie pieniądze. Dosypujecie, a jakoś efektu nie widać.

Bardzo znamienne było to, że przy tym teatrze politycznym nikt z państwa, oprócz pani poseł, która jest pielęgniarką, nie powiedział o pacjentach. Dlaczego my walczymy o zmniejszenie różnic i usytuowanie pielęgniarki w systemie, a szczególnie o te najniższe grupy? Dlatego, że tych pielęgniarek jest najwięcej. To państwa dane pokazały, że tych z największej grupy w tych największych pieniądzach jest tylko 9%. (…)

źrodło: sejm.gov.pl

Komentarz redakcji Ogólnopolskiego Portalu pielęgniarek i Położnych

Podane dane w zakresie procentu pielęgniarek i położnych zaszeregowanych do grupy 2 przez pracodawców, ukazuje w całej rozciągłości infantylność decydentów w ochronie zdrowia. Wpadli w pułapkę. Którą sami sobie stworzyli. W roku 2017. Wtedy dla politycznych korzyści pani Józefa Szczurek-Żelazko z sejmowej mównicy ogłosiła, że pielęgniarki z tytułem magistra oraz specjalisty będą mieć ponad 5 tys pensji zasadniczej. Już wtedy redakcja pielegniarki.info.pl widziała zagrożenie ze strony zasad na jakich oparto siatkę płac. Prowadziły one do nierównego traktowania w zatrudnieniu dziesiątek tysięcy osób z personelu pielęgniarskiego. Lata wołania na puszczy przez redakcję portalu nie przynosiły efektu.

W 2021 roku skala dysproporcji w wynagrodzeniach okazała się nie do przyjęcia i zdesperowane pielęgniarki skierowały pozwy sądowe o odszkodowania za nierówne traktowanie w zatrudnieniu. Mamy ich obecnie w skali kraju według różnych źródeł od 10 do 15 tys. Czy zatem warto było dla tych 9% podkładać bombę pod system finansów podmiotów leczniczych?

Taka była polityka PiS -uznano iż opłaca się to rządzącym. Pokazali, że pielęgniarka zarobi grube tysiące. I, że dopiero PiS doprowadził do wzrostu wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Skutki tej radosnej twórczości odczuły same pielęgniarki. Upokorzone oraz odarte z godności zawodowej. Odczują także bardzo boleśnie podmioty lecznicze, które będą zmuszone do wypłaty sowitych odszkodowań za dyskryminację płacową. Tylko jedna pielęgniarka z grupy 6 za nierówne traktowanie w zatrudnieniu względem pielęgniarek z grupy 2 – za lata: 1 lipca 2021 do 30 czerwca 2024 roku będzie miała zasądzone wyrokiem sądowym kwotę powyżej 100 tys. złotych!

Zdumiewające jest, ze nowa koalicja rządowa udaje, ze nie widzi powyższych uwarunkowań. Traci czas na jałowe dyskusje w sejmie i innych gremiach, które omawiają kwestie naprawy siatki płac. Jak to możliwe, że autorka tych absurdalnych zasad wynagradzania pielęgniarek – pani Józefa Szczurek-Żelazko nie poniosła odpowiedzialności za doprowadzenie do gigantycznego problemu finansowego – tylko w sejmie występuje jako ekspert.

Przecież cała ta historia jest idealnym tematem do powołania komisji śledczej. Ten aspekt opisywanej powyżej sprawy jest przykładem na słabość państwa. Państwa jako instytucji stojącej na straży praw obywatelskich i pracowniczych. Jak można było dopuścić, żeby pracownicy wykonujący takie same zadania otrzymywali drastycznie zróżnicowane wynagrodzenie? Niemoc państwa doprowadziła pielęgniarki na sale sądowe. Tam znajdują sprawiedliwość…

Powyższe świadczy o fakcie, że politycy zarówno z PiS i PO żyją w wirtualnej rzeczywistości. Ważne są spory o tabletkę po, aborcję czy dostęp do in-vitro. Natomiast ewidentne pogwałcenie praw pracowniczych dziesiątek tysięcy pielęgniarek nie jest w obszarze zainteresowania elit politycznych. Obietnice wyborcze sobie, życie sobie. Dlaczego? Bowiem za niezrealizowane obietnice wyborcze nie idzie się siedzieć. Mało tego, można w sejmie oszukanym pielęgniarkom napluć w twarz wypowiadając tezę, że nowa koalicja rządowa nie rezygnuje z realizacji obietnic wyborczych względem pielęgniarek gdyż nadal jest żywo zainteresowana ich realizacją… Szczyt tupetu i hipokryzji…