Senat – dyskusja o testach na koronawirusa
Posiedzenie senatu w dniu 27 lutego 2020 roku
Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas:
Pani Profesor, Pani Senator, wykonujemy testy, które są oczywiście testami bardzo nowoczesnymi. Jeszcze 2 miesiące temu nikt takich testów nie miał, jeszcze półtora miesiąca temu te testy były wyłącznie w laboratoriach referencyjnych. Na początku były 2 takie laboratoria – pierwsze było w Charité, drugie w Rotterdamie. Tam wysyłaliśmy pierwsze próbki, ponieważ na świecie czy w Europie były tylko 2 laboratoria. Później powiększono liczbę laboratoriów referencyjnych o 6 następnych. Kiedy tylko było to możliwe, kiedy mieliśmy sekwencje nukleotydów wirusa, RNA, kiedy dostępne były wzorce genetyczne, uruchomiliśmy 2 linie diagnostyczne. Jedna jest w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego, gdzie pracują wybitni diagności laboratoryjni i wirusolodzy, którzy wiedzą, że żeby wypuścić wynik, muszą być przekonani o tym, że jest to wynik, który zabezpiecza pacjenta, a także otoczenie w tej sytuacji. Często te wyniki są powtarzalne, ponieważ te testy są na tyle świeże, że wygląda na to, iż mogą mieć pewną nadczułość, jak to zwykle bywa w sytuacji badań genetycznych wirusa. Przypominam państwu, że badamy tutaj obecność wirusa, nie wytworzone przeciwciało. To jest skomplikowany proces wymagający odpowiedniej aparatury i świetnie wykształconych diagnostów laboratoryjnych. Zaręczam, Pani Profesor, że uzyskujemy te testy od firm, które spełniają wszystkie kryteria dopuszczania takich testów do działań diagnostycznych związanych z materiałem ludzkim. To nie są testy dla kotów, które nam kiedyś oferowano, były takie sytuacje. Swoją drogą, koty chorują na koronawirusy, mają zapalenie otrzewnej.
Bardzo wiele sytuacji musiało zostać przeanalizowanych, żebyśmy wdrożyli takie linie diagnostyczne na takim sprzęcie, który daje nam pewność, że wynik jest prawidłowy. Do tej pory obowiązuje nas, Pani Profesor… Jeżeli mamy wynik dodatni, to możemy wysłać go do referencyjnych laboratoriów celem sprawdzenia, właśnie do Charité, z którym mamy najbliższy kontakt. Nawiązaliśmy zresztą z nimi kontakt pierwszego dnia, już w momencie, kiedy zostali powołani jako laboratorium referencyjne. Tak że zaręczam, że nie kupujemy niczego z dolnej półki – kupujemy to, co da Polakom największe bezpieczeństwo, a lekarzom i diagnostom laboratoryjnym pewność, że wyniki dobrze będą służyć ewentualnej terapii i że są po prostu wiarygodne i walidowane.
Bardzo cieszę się, że pani powiedziała o diagnostyce. Muszę tutaj powiedzieć, że jest jedna grupa zawodowa, która jest niedoceniana. To są diagności laboratoryjni. Oni zamknięci za drzwiami laboratoriów są zupełnie niewidoczni, a to oni mają wręcz kluczową rolę w tej chwili w rozpoznawaniu wirusa i w walce z tymi wirusem. W tej chwili te badania wykonywane są także w laboratoriach klasy BSL-3, co nie jest konieczne. Być może będzie takie pytanie. My mamy dyspozycję… Ja sam wydałem rekomendację po naradzie eksperckiej, że możemy wykonywać te badania także w laboratorium o niższej klasie zabezpieczenia, czyli np. w laboratoriach, które są w wojewódzkich inspektoratach sanitarnych, wojewódzkiej inspekcji sanitarnej. Jest ich 6. Pierwsze, w Olsztynie, od przedwczoraj wykonuje badanie, następne czekają na testy i pewnie dzisiaj w nocy któreś kolejne uruchomi swoją linię diagnostyczną. Mamy wrażenie, a nawet pewność… Przepraszam, nie można tu używać słowa „wrażenie”. Mamy pewność, że do połowy następnego tygodnia 6 laboratoriów będzie pod pełną parą, chociaż mam nadzieję, że nie będzie trzeba wykonywać nadmiernej liczby badań. Rząd zakupił bardzo dużą liczbę testów w centralnym zakupie. Mamy możliwość rozszerzenia tych badań także o ośrodki akademickie, o szpitale, które dysponują termocyklerami, czyli urządzeniami, które są używane do tego, żeby prowadzić tę diagnostykę. Akurat jesteśmy dość bogaci, jeżeli chodzi o urządzenia. Do tej pory moce przerobowe obu tych laboratoriów były absolutnie wystarczające, ale chcemy mieć pewność i robimy rzeczy z absolutnym naddatkiem, żebyśmy wszyscy mieli poczucie bezpieczeństwa i żeby dostęp do tych badań był maksymalnie dobry. Jeżeli padnie pytanie o to, dlaczego robimy to tak długo, to powiem, że m.in. dlatego, żeby gromadzić materiał i robić to pewnymi falami, ponieważ to jest bardzo drogie badanie. Najtańszy test, jaki jest obecnie dostępny na rynku, kosztuje ok. 240 zł plus to, co trzeba do tego dołożyć, czyli pracę diagnostów laboratoryjnych i ciąg pracy laboratoryjnej. A więc jest to bardzo drogie. Ale nie robimy tego dlatego, żeby oszczędzać, tylko po prostu dlatego, żeby racjonalnie wykorzystywać wszystkie materiały, które w tej chwili mamy. Był bardzo duży problem z dostępem do wzorca genetycznego. Cały świat chciał mieć go nagle w tym samym czasie. My powinniśmy zrobić zakup…
źródło: stenogram z posiedzenia senatu
Wybrał: Mariusz Mielcarek
Więcej o bezpieczeństwie pielęgniarki – koronawirus SARS-CoV-2…
Zobacz także:
Pielęgniarki – zasady izolacji pacjentów.
Pielęgniarki w grupie mają tę samą postawę. Wyrównano "kominy płacowe".
Związek pielęgniarek: wynagrodzenie pielęgniarki to 3300 PLN.