Pielęgniarstwo to miało być ostateczność
Komentarze pochodzą z fanpage’a Ogólnopolskiego Portalu Pielęgniarek i Położnych. Historie zostały napisane przez pielęgniarki w ramach konkursu mikołajkowego, w którym główną nagrodą był stetoskop internistyczno-pediatryczny. Zadaniem osób biorących udział w konkursie było opisanie historii wybrania zawodu pielęgniarki lub położnej.
To miała być moja ostateczność! Tak, dobrze słyszycie! Mój tato jest pielęgniarzem, a moja babcia była sanitariuszką na wojnie, więc zawód ten był mi znany od zawsze. Można powiedzieć, że przekazywany z pokolenia na pokolenie – tato zawsze mi powtarzał, że jest to ciężki, mało płatny , ale jaki wdzięczny zawód. Gdy byłam w klasie maturalnej, zapytana przez rodziców co chcę dalej w życiu robić, odpowiedziałam od razu, że na pewno nie pielęgniarstwo! Za taką kasę, zmieniać pampersy… Powiedziałam do taty: „To będzie moja ostateczność”- tato powiedział tylko tyle: Ten zawód trzeba kochać. Ten rok w klasie maturalnej był ciężki, mój dziadek dostał udaru – szpital, odwiedziny, pomoc w podstawowych czynnościach pielęgnacyjnych. To był mój dziadek! Chciałam pomóc jak tylko umiałam. Tato pokazywał mi jak pomóc dziadkowi zmienić pozycję ciała w łatwy sposób, zastosować różne udogodnienia. Czasami jak odwiedzałam dziadka z kuzynką podpatrywałam jak pracują pielęgniarki na dyżurze, jak niosą pomoc drugiej osobie i już wtedy do mnie dotarło, że ja chce to robić! Nieść pomoc osobom starszym – i tak bez chwili zastanowienia po zdanej maturze złożyłam dokumenty na pielęgniarstwo, gdzie po studniach poszłam pracować na oddział geriatrii – 8 lat, a teraz oddział wewnętrzny. I tak, kocham ten zawód! I nie wyobrażam sobie żebym mogła pracować w innym!
Urzekł mnie czepek i taki widok z plakatu… uśmiechnięta położna w czepku tuli niemowlę na rękach, ta co go nosi jest kobieca, czuła, opiekuńcza, wrażliwa, silna, racjonalna, konstruktywna, pracowita… Tak myślałam… i myślę nadal od 30-stu lat.
Pielęgniarka: Nie wyobrażam sobie, żebym miała pracować w innym zawodzie
Jako dziecko nie potrafiłam udzielić pomocy mojemu tacie, który dostał zawału. Spałam wtedy z rodzicami w pokoju, kiedy tata poszedł do kuchni i się przewrócił. Ja się przebudziłam, czułam, że dzieje się coś złego, lecz bałam się. Bałam się otworzyć oczy. Po chwili mama wstała i wtedy dopiero z nią poszłam zobaczyć, co się stało. Stałam przestraszona zamiast wzywać pogotowie ratunkowe. Bardzo dokładnie pamiętam całą sytuację, jakby wydarzyła się wczoraj. Ta sytuacja otworzyła mi oczy, że trzeba coś zrobić z tą niewiedzą. Od tamtej pory chciałam ratować ludzi, nauczyć się tego. Robiłam kursy pierwszej pomocy, pomagałam w zabezpieczeniach przedmedycznych wszelkich imprez, aż przyszedł czas na studia. Studia oczywiście pielęgniarskie. Nie żałuje tego wyboru. Uwielbiam pomagać ludziom, ratować czyjeś życie, uczyć innych pierwszej pomocy, aby nie bali się pomagać osobie, która naprawdę potrzebuje naszej pomocy w danej chwili. Bo życie jest najważniejsze.
Wybierając ten zawód nie wiedziałam że to ciężki kawałek chleba. Szkołę medyczną wybrałam poprzez losowanie 3 szkół , myślałam że czepek i fartuszeķ jest taki kobiecy. Dziś pracuję już ponad 30 lat na Internie i nie wyobrażam sobie że mogłabym pracować w innym zawodzie.
Uwielbiałam pompować miśki zastrzykami i bawić się w szpital. Odbierałam każdy poród mojej kotki jako 10-15 latka. Stwierdziłam ze super by było dać szanse położnictwu wiem wybrałam to jako drugi kierunek. Został on jednak tym wybranym i moja praca.
W tym roku mam 34 lata pracy w zawodzie Pielęgniarki tchnęła mnie do niego moja kochana wychowawczyni z podstawówki. Tak zaczęła się moja przygoda i trwa, cały ten czas pracuje na psychiatrii nie jest lekko, jest inaczej. Jeśli bym musiała wybrać jeszcze raz to na pewno byłoby to,, To, czyli pielęgniarstwo, pomaganie innym uszlachetnia uczy pokory daje dużo radości.
źródło: in. wł. pielegniarki.info.pl