Komentarze pielęgniarek
Przytaczamy poniżej kilka komentarzy zamieszczonych przez pielęgniarki i położne na naszym profilu na Facebooku pod postem widocznym na zdjęciu.
No nie do końca. Byłyśmy tzw. personelem pomocniczym, zawsze daleko za lekarzem, siostry. Nie było za dużo możliwości kształcenia, tylko Lublin i Warszawa. A co do pacjentów to byli traktowani gorzej. Nie mieli nic do powiedzenia, rozpoznania po łacinie, nikt pacjenta nie informował o leczeniu, bo to nie była jego sprawa. Paternalizm miał się dobrze. Są rzeczy dobre i złe, nie ma idealnego systemu. Ja już bym nie chciała szkół pielęgniarskich z szarym krzyżakiem i uczenia podległości. Głupie sentymenty, że kiedyś to było wspaniale. Nie było
Zaczął się wyścig szczurów. Nie ma już żadnej empatii, zrozumienia. Ale zostało deptanie, poniżanie, totalny brak zrozumienia. I liczy się tylko kasa. Totalny chaos. Tak jak pani napisała. Po trupach do celu.
Znacznie bliżej mi do emerytury niż dalej, ale pamiętam, że nie wszędzie lecz w niektórych miejscach kłótnie i zazdrość zdarzały się. A powodem nigdy nie były jakieś konkretne przyczyny, ale charakter niektórych osób i ich przekonanie o swojej wyjątkowości i szczególnych zdolnościach.
Atmosferę na oddziale tworzymy my same. Tylko My. Nasz zawód bardzo się zmienił na przestrzeni lat i bardzo się rozwinął. Procedury, standardy cała finansowość niestety pociąga za sobą wszystko to, co nie lubimy Musimy wejść w komputer, odklikać co trzeba, a czasu brakuje, Pacjent został tym samym pacjentem co był.
Okiem pielęgniarki emerytki
Jak miło jest na emeryturze, kiedyś do pracy chodziłam z radością, zupełnie inne czasy pomimo, że pracowało się na sprzęcie wielorazowym, nic kompletnie nie było. Koleżanki i lekarze wszyscy super i wszyscy razem. Teraz porażka.
Jestem emerytką. I ok.. A jak było? Zaczynałam na OIOM i anestezjologii.. Byłam zielona, wszystkiego uczyłam się od starszych koleżanek i lekarzy.. Pracowałam w klinice trudne zabiegi dzieci na OIOMIE. Niczego nie żałuję.. Żyłam pracą, która dawała mi ogromną satysfakcję. I ta życzliwość lata 80.. Byłyśmy młode, rodziłyśmy dzieci, my pielęgniarki młode lekarki wymieniałyśmy się ciuszkami dla maluchów. Żłobek a nieraz nasze dziecko na nocnym dyżurze w wolnym łóżeczku. Bo tak wyszło.. Dzisiaj zastanawiam się co porobiło się z ludźmi.. Gdzie nasza solidarność.. Skaczecie sobie do gardeł.. Nie korzystacie z doświadczenia starszych koleżanek, a szkoda… Kasa i dyżury ze szpitala do szpitala po kilkanaście godzin bez snu. Wiem znam takie koleżanki. Możemy zarobić, ale jakim kosztem.
źródło: pielegniarki.info.pl