Przewodnicząca władz związku pip powiedziała po podpisaniu porozumienia: „Oczywiście, ustępstwa były po obu stronach. Wszyscy musieliśmy troszeczkę ustąpić. Ale była wola. Atmosfera wczorajszego dnia, mimo że skończyły się rozmowy późną nocą, była bardzo dobra. Taka pełna zrozumienia. Pracowaliśmy bardzo merytorycznie. Życzyłabym sobie w przyszłości takiej pracy. Każdy szczegół był analizowany, każde zdanie było czytane i oglądane z każdej strony. Nanoszone były uwagi, była możliwość nanoszenia tych uwag, z szacunkiem jednych do drugich, naprawdę rozmowy wyglądały bardzo dobrze.” Szkoda, że w tak miłej atmosferze nie wynegocjowano korzystniejszych rozwiązań…
Sprawdźmy, co zapisano w porozumieniu.
Porozumienie mówi o przekazaniu środków finansowych do świadczeniodawców. Nie do konkretnych pielęgniarek i położnych! Dlatego na tym etapie nie ma sensu zadawanie pytania: ile ja dostanę podwyżki? Nikt nie zna na nie odpowiedzi! Można tylko gdybać. I odpowiedzieć w przybliżeniu. Np. 0 złotych, a może 1000 zł. Obie odpowiedzi są teraz tyle samo warte! Porozumienie reguluje ważną kwestię: Ile środków NFZ ma przekazać do danego podmiotu leczniczego? Na to pytanie można udzielić dość precyzyjnej odpowiedzi. Zapisano w porozumieniu:
„U świadczeniodawców posiadających umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, z wyłączeniem umowy w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna, średni wzrost miesięcznego wynagrodzenia wraz ze wszystkimi innymi składnikami i pochodnymi (dodatek stażowy, dodatek za pracę w porze nocnej, dodatek świąteczny, składki na ubezpieczenia społeczne i Fundusz Pracy), w przeliczeniu na etat albo równoważnik etatu pielęgniarki i położnej wyniesie:
1) 400,00 zł od dnia 1 września 2015 r. do dnia 31 sierpnia 2016 r.” Czyli NFZ przekaże środki finansowe według zasady: na każdy cały etat pielęgniarki lub położnej przekaże 400 zł, na pół etatu 200 zł. Co z umowami zlecenia? Tutaj szpital musi przeliczyć godziny i zamienić to na wymiar etatu. Np. 80 godzin zlecenia to ok. połowy etatu. NFZ przeleje za tę umowę zlecenie około 200 zł. Co z kontraktami? Tak samo. 200 godzin – to Fundusz przeleje około 500 zł. Uwaga! Nie należy stosować w tej kwestii takiego myślenia: „mam cały etat, to szpital dostał na mnie 400 zł”. Nie na Ciebie. To idzie do wspólnego worka! Możesz z tej puli dostać 0 zł lub 1000 zł. To będzie zależało od sposobu podziału środków finansowych przez autorów tego porozumienia, czyli związki pip w zakładach pracy. Tutaj pojawia się jeszcze jedna kwestia. Porozumienie reguluje, że w przypadku braku porozumienia pomiędzy dyrekcją a związkami pip w zakresie sposobu podziału przedmiotowych środków finansowych „podział tych kwot nastąpi w równej miesięcznej wysokości w przeliczeniu na etat albo równoważnik etatu”. Czyli w takim przypadku pielęgniarka lub położna zatrudniona na całym etacie dostanie 400 zł, na pół etatu – 200 zł. Umowa zlecenia i kontrakty – zgodnie z przeliczeniem godzin, o którym pisałem powyżej.
Nie wiem, może władze związku pip dadzą wytyczne komisjom zakładowym związku, aby nie podpisywały porozumienia z dyrekcjami, a wtedy każda pielęgniarka dostanie wzrost wynagrodzenia „w równej miesięcznej wysokości w przeliczeniu na etat albo równoważnik etatu.”
Porozumienie mówi o kwocie 400 zł. Taką kwotę na pełen wymiar etatu przekaże NFZ do szpitala. Jeśli nie czytałeś części pierwszej, to zapoznaj się z jej treścią, bo inaczej dalsza część wyjaśnień nie będzie jasna. Wiadomo, że NFZ przekaże 400 zł na konto szpitala. Tutaj pytanie „netto czy brutto?” nie ma zastosowania, gdyż 400 zł wpłynie na konto i tyle. Natomiast ma znaczenie, co się dzieje z tymi 400 zł już na poziomie szpitala.
Gdyby zapisano w porozumieniu:
„U świadczeniodawców posiadających umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, z wyłączeniem umowy w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna, średni wzrost miesięcznego wynagrodzenia w przeliczeniu na etat albo równoważnik etatu pielęgniarki i położnej wyniesie:
1) 400,00 zł netto od dnia 1 września 2015 r.”, to byłoby „oczywistą oczywistością”, że pielęgniarka i położna zatrudniona w wymiarze całego etatu, dostałaby średnio taki wzrost płac, że na rękę zyskałaby 400 zł.
Ale tak nie jest!
Jedźmy dalej …
Zobaczmy, jak to zapisano w porozumieniu Zembala – władze związku i izby pip: „U świadczeniodawców posiadających umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, z wyłączeniem umowy w rodzaju podstawowa opieka zdrowotna, średni wzrost miesięcznego wynagrodzenia wraz ze wszystkimi innymi składnikami i pochodnymi (dodatek stażowy, dodatek za pracę w porze nocnej, dodatek świąteczny, składki na ubezpieczenia społeczne i Fundusz Pracy)…” Czyli wiemy teraz, że z tych 400 zł muszą zostać pokryte koszty związane z potencjalnym wypłacaniem „innych składników” (dodatek stażowy, dodatek za pracę w porze nocnej, dodatek świąteczny) oraz z obowiązkowym opłacaniem „pochodnych” (składki na ubezpieczenia społeczne i Fundusz Pracy). Czyli wszystkie koszty pracownika i pracodawcy! Bo część ZUS-u opłaca pracodawca.
Minister zdrowia nie ma prawa narażać szpitali (samodzielnych podmiotów gospodarczych) na dodatkowe koszty związane z wynagrodzeniami pielęgniarek i położnych (nie ma takich uprawnień ani delegacji ustawowych – bowiem minister zdrowia nie ma wpływu na politykę płacową szpitali). Dlatego wymyślono, że część ZUS-u, którą powinien opłacić szpital, zostanie opłacona z … owych 400 zł.
Podkreślam jeszcze raz: realia są takie, że płaca netto pracownika to około 60% kosztów, jakie ponosi pracodawca (w tym przypadku szpital) zatrudniając pracownika. Minister zdrowia nie odważył się narażać szpitali na dodatkowe koszty związane z obowiązkowymi składkami ZUS-owskimi w części opłacanej przez pracodawcę. Wobec powyższego z kwoty tych 400 złotych musi zostać opłacone wynagrodzenie pielęgniarki i położnej oraz „koszty pracodawcy”. Tak więc z uzgodnionych 400 zł dla pielęgniarki i położnej zostaje kwota około 226 zł netto. Właściwie to prawidłowo powinniśmy mówić, że NFZ przekaże do szpitali 400 zł brutto brutto na jeden wymiar całego etatu pielęgniarki lub położnej
Tak: brutto brutto. Jest to pojęcie stosowane powszechnie w rozliczeniach dotacji z UE. „Chodzi w tym o to, że np. organizacja nonprofit nie posiada swoich środków, tylko środki z danej dotacji, dlatego zatrudniając do projektu pracownika wpisuje w budżet pensję dla niego odpowiednio powiększoną o koszty, które ponosi pracodawca z tytułu zatrudniania pracownika. On sam fizycznie nie ma takich pieniędzy, więc w umowie taki pracownik ma zapisane, że od tej pensji są odliczane jego składki i koszty, które ponosi pracodawca zatrudniając go”. Cytat pochodzi z forum internetowego.
Ktoś powie, że piszę głupoty. Ok. Poniżej dowody na poparcie tezy, którą przedstawiłem. Przewodnicząca władz związku pip pisze w komunikacie z dnia 28 września br.:
„Zwracam uwagę, że wzrost wynagrodzeń do poziomu 1600,-zł. miesięcznie brutto brutto ma nastąpić.” Prezes władz izby pip w komunikacie z dnia 24 września br. napisała: „Porozumienie przewiduje wzrost wynagrodzenia o 400 złotych brutto brutto przez 4 kolejne lata.”
Wniosek: Netto czy brutto? Ani netto, ani brutto, tylko brutto brutto!
Jeśli jest np. 100 pielęgniarek w szpitalu, to z 40 000 zł przekazanych szpitalowi przez NFZ faktycznie do podziału pomiędzy pielęgniarki (na rękę) zostanie kwota 22 600 zł.
(mm)