Do tej pory nie było zgody władz związku i izby pip na dodatek miesięczny – 300 zł, czyli 170 netto.
I władze związku i izby odmawiały podpisania takiego porozumienia. I słusznie!
Teraz podpisały porozumieniu o 1.50 w nocy, z ministrem zdrowia, o dodatku w wysokości 400 zł brutto, czyli 226 zł netto!
Czyli nastąpił wzrost o całe 56 zł netto miesięcznie.
56 zł.
Po to 12 tysięcy pielęgniarek i położnych przyjechało do Warszawy?
Hwała zwiąskom!
Wiele osób pyta dlaczego z kwoty 400 zł dodatku mamy tylko 226 zł netto. Poniżej wyjaśnienie, które zamieściliśmy 8 sierpnia 2015 roku. Zmieniliśmy obecnie tylko kwoty. Bo zamiast 300 zł jest 400.
Minister zdrowia nie ma prawa narażać szpitali (samodzielnych podmiotów gospodarczych) na dodatkowe koszty związane z wynagrodzeniami pielęgniarek i położnych (nie ma takich uprawnień, ani delegacji ustawowych – bowiem, minister zdrowia nie ma wpływu na politykę płacową szpitali), dlatego wymyślono, że pieniądze na podwyżki zostaną przekazane konkretnie na daną liczbę pielęgniarek i położnych w danym szpitalu, w przeliczeniu na etaty.
Jednakże kwota 400 zł zawiera w sobie: wynagrodzenie netto pielęgniarki lub położnej oraz jak to zapisano powyżej "inne składniki i pochodne" takie jak: np. składki społeczne – rentowa, emerytalna, wypadkowa. Natomiast realia są takie, że płaca netto pracownika to około 60% kosztów jakie ponosi pracodawca (w tym przypadku szpital) zatrudniając pracownika. Pozostałe 40% ponosi pracodawca. Minister zdrowia nie odważył się narażać szpitali na koszty związane z opłaceniem tych przedmiotowych 40%. Wobec powyższego z kwoty tych 400 złotych musi został opłacone wynagrodzenie netto pielęgniarki i położnej oraz "koszty pracodawcy".
I tak z kwoty 400 zł brutto pozostaje kwota około 226 zł na rękę!
Czyli średni wzrost płacy pielęgniarki i położnej w szpitalu od września 2015 roku, pracującej 170 godzin miesięcznie, wyniesie około 1,38 zł na godzinę netto.
Czyli około 1 procent kwoty, którą otrzymuje lekarz za godzinę pracy na dyżurze w szpitalu.
Mariusz Mielcarek