Obowiązkowe testy dla pielęgniarek – tak, mamy swoje zdanie!
Pod jednym z ostatnich artykułów, dotyczącym interpelacji wystosowanej przez Aleksandrę Gajewską w sprawie obligatoryjności testów na koronawirusa dla pracowników ochrony zdrowia, otwarta została dyskusja na powyższy temat. W ponad 50 komentarzach aktywni użytkownicy wyrazili swoje zdanie dotyczące pisma do Ministra Zdrowia.
Obowiązkowe testy pielęgniarek – burza po interpelacji – zobacz komentarze na Facebooku.
Pielęgniarki chętnie dzielą się własnymi doświadczeniami odnośnie testów na koronawirusa. „My w naszym szpitalu co dwa tygodnie mamy obowiązkowo pobierać sobie wymazy z GDO na Sars Cov 2” – pisze jedna z użytkowniczek. Chwali to inna osoba, jednocześnie zwracając uwagę na brak odgórnej procedury testowania pracowników ochrony zdrowia, o którą upomina się autorka interpelacji. Tę sytuację podsumowuje dość ironiczna wypowiedź internautki „Najwyższy czas… już chyba wszyscy są przetestowani, oprócz pracowników ochrony zdrowia”. Kolejna kobieta opowiada o pracy w innym szpitalu „Ja pracuję w szpitalu, a wymaz miałam tylko raz. I nie miałabym wcale, gdyby koleżanka nie powiedziała, że jest taka możliwość, że można wypełnić druk i zrobić wymaz w busie pod szpitalem. Takie testy powinny być przynajmniej obowiązkowo co 2 tygodnie.”
Nie jesteśmy zgodne co do obowiązku testów
„Ciekawe po co robić wymaz co 2 tygodnie?” – zastanawia się jedna z komentujących. Pod pytaniem rozpoczyna się dyskusja na temat powodów, dla których wg pielęgniarek, takie testy powinny być wykonywane. Oczywistą odpowiedzią wydaje się: „po to, aby wiedzieć czy nie ma się koronawirusa”, a więc by chronić siebie i innych. Jak słusznie zauważa pewna pielęgniarka „Gdybym wiedziała, że mam koronawirusa, poszłabym na kwarantannę, nie wychodziłabym z mieszkania i nie odwiedzałabym wtedy rodziny. Moi rodzice są w podeszłym wieku. Nie chciałabym im niczego zawlec.” Tak więc pracownicy szpitali chcieliby być sprawdzani w trosce o zdrowie bliskich. Kolejnym powodem staje się chęć powstrzymania transmisji wirusa: „ale jeśli nie robimy testów a jesteśmy zakażeni – zakażamy dalej”. Z punktu widzenia przeciwdziałania pandemii wykonywanie testów pracownikom ochrony zdrowia dałoby szansę na szybsze wyłapywanie ognisk wirusa w szpitalach, a więc zapobieganie blokowaniu całych oddziałów.
Czy testy powinny być obowiązkowe? Co mówią pielęgniarki?
W dalszej części dyskusji użytkownicy próbują dociec powodów braku obligatoryjności testów w szpitalach. Wśród najczęściej podawanych przykładów pojawia się konieczność zamknięcia oddziałów lub nawet całych placówek w przypadku pozytywnych wyników wśród personelu:
→ „Nie będą badać , bo albo by wszystkie testy musieli fałszować, albo zamknąć wszystkie placówki medyczne”
→ „Przecież wiadomo, że nie będą nas darmowo i masowo testować, gdyby nam powychodziły dodatnie tak jak górnikom, kto wtedy pracowałby w szpitalach? Przecież to byłby krach całej ochrony zdrowia!!”
→ „To nie jest takie proste, bo szpitale z powodu braku personelu trzeba byłoby zamykać, testy nie są wiarygodne to po pierwsze, a po drugie jeśli komuś wyjdzie pozytywny wynik to wszystkie osoby które miały kontakt z osobą potencjalnie chorą, idą na kwarantanne.”
→ „Ciekawe, czy to wynika z tego, że dyrektorzy boją się pozytywnych testów i tego, że trzeba by zamknąć oddziały..”
Tak, jest potrzeba regularnych testów!
Być może powodem braku obowiązkowych testów nie jest strach przed wstrzymaniem pracy placówek, a kwestia pewności władzy co do stosowanych w szpitalach zabezpieczeń przed zakażeniem. Jak pisze jedna z komentujących: „Najszybciej to możesz zarazić się na weselu czy na pogrzebie a nie szpitalu”. Wynika z tego, że wg wielu szpitale są dobrze zabezpieczone, nie ma obawy przed zakażeniem, a więc nie ma potrzeby wykonywania testów. Należy jednak zwrócić uwagę, iż wyłapanie nosiciela wśród pracujących zapobiegnie zakażeniu przez nich reszty personelu, dzięki czemu uniknie się poddania kwarantannie całych zespołów. Co warto zauważyć, to fakt na który zwraca uwagę inna użytkowniczka „najlepszym wyjściem w tej sytuacji będzie zmiana zawodu, ponieważ w szpitalu masz do czynienia z gorszymi wirusami i bakteriami, którymi możesz się zarazić czy swoja rodzinę i mieć do końca życia.”
Pozytywny wynik testu to kwarantanna, czy tego się boimy?
Na koniec pragnę przytoczyć jeden z komentarzy, który trafnie zwraca uwagę na potrzebę wykonywania regularnych testów i możliwie najpełniejszej izolacji społeczeństwa:
„Ale jeśli nie zacznie się robić wymazów wśród personelu medycznego, to wiele z nas będzie niezdiagnozowanych, a co z tego wynika, będziemy zarażać naszych pacjentów i rodziny. A można tak łatwo by temu zapobiec. Wymazy np. co 2 tygodnie. W razie dodatniego testu kwarantanna, L4 i po dwóch tygodniach ponowne testy i jeśli ujemny, powrót do pracy. Takie testy powinni mieć też pracownicy sklepów. To byłby chwilowy cios dla gospodarki, ZUS pewnie musiałby wypłacić wiele zwolnień, ale tylko świadomość o zarażeniu i natychmiastowa izolacja, uchroniłaby nas przed tym niebezpiecznym wirusem. Gdyby od razu zamknięto granice, wirus by do nas nie dotarł. Dlatego izolacja jest taka ważna”.
Wiktoria Wrembel, pielegniarki.info.pl