COVID-19 z perspektywy pielęgniarek
– Poniżej przedstawiamy wiadomości pielęgniarek, opisujące sytuacje w szpitalach w czasie pandemii… Komentarze zostały wysłane do Redakcji Portalu – dane autora do naszej wiadomości.
Więcej wiadomości zostało zamieszonych w najnowszym numerze Gazety Pielęgniarek i Położnych. Zamów prenumeratę i czytaj…
⇒ Rok 2020, zapowiadana epidemia COVID-19.
Polska: potwierdzony przypadek zachorowania – 2 marca, kolejne – to kwestia kilku dni.
Minister Zdrowia uspokaja: jesteśmy przygotowani, nasi ludzie są przeszkoleni, nasze szpitale są odpowiednio wyposażone, w Polsce nie będzie kolejnych Włoch!
Zaczynając od ZRM, izb przyjęć/ szpitalnego oddziału ratunkowego, przechodząc przez poszczególne szczeble szpitala, włącznie z intensywna terapią, kończąc na laborantach/diagnostach. Zarówno duże szpitale, jak i te najmniejsze, powiatowe – nie, nie byliśmy gotowi!
Ale przed końcem kwarantanny czeka nas wiele: żmudne oczekiwanie na wyniki pobranych wymazów (nie 8h, jak głoszą media, ale 96 h – tak było w moim przypadku), ogromny lęk, separacja od dzieci, rodzin, przebywanie w osobnym pokoju, korzystanie z łazienki po uprzednim ustaleniu tego z domownikami, domowe więzienie, najazdy policji/WOT, meldowanie się, a raczej machanie przez okno świadczące o tym, że TAK, JESTEM W DOMU, NIE ZŁAMAŁEM/AM KWARANTANNY, poczucie, że jest się „naznaczonym”, wzrok sąsiadów. A na deser… ponowne wymazy po kilku dniach i wiadomość od dyrekcji, że… czas, który każdy z nas spędził na kwarantannie, to takie chorobowe. Tylko przymusowe chorobowe z wynagrodzeniem 80%…
Jesteśmy tylko biednymi jednostkami, poniewiera nami każdy, kto jest wyżej postawiony.
Czy nie można było temu wszystkiemu zapobiec? Można było… tylko trzeba było mieć odpowiednią wiedzę.
⇒ Dzień dobry. Jestem położną w jednym z większych szpitali w Polsce. Jeśli powiem, że nasz szpital kompletnie nie jest przygotowany na pacjentki z podejrzeniem COVID-19, to – jak sądzę – nie będzie to nic nowego. Jednak u nas sprawę komplikuje dodatkowo kilka innych kwestii…
Od lat szpital nie zapewnia prawidłowych warunków pracy położnym i pielęgniarkom. Przykład? Toaleta dla nas znajduje się w składziku odpadów wszelakich, jak również brudnej pościeli. W mojej opinii jest to niedopuszczalne, nawet poza zagrożeniem epidemią wirusa. Nie posiadamy wydzielonej przestrzeni do zjedzenia posiłku i wykorzystujemy do tego przestrzeń przeznaczoną do prowadzenia dokumentacji. Nie dysponujemy prysznicami dla położnych i pielęgniarek (lekarze takowe mają!), a szatnie pracownicze nie spełniają jakichkolwiek standardów, jak choćby możliwość odseparowania odzieży zewnętrznej od tej szpitalnej. Kiedy szpital inwestował w klimatyzację pomieszczeń, to oczywiście remont objął tylko gabinety lekarzy. Wymiana foteli, które grożą upadkiem? Tylko lekarze. Nie wyobrażam sobie w takich warunkach zostać zmuszoną do pozostania w miejscu pracy np. przez kilka dni.
Pytam: co się musi stać, żeby położna czy pielęgniarka była tak samo traktowana przez dyrekcję szpitala jak lekarz? Jak taki sam człowiek, któremu należą się minimalne warunki do zaspokojenia podstawowych potrzeb w tak trudnych warunkach, jakie nadchodzą. Czy w walce z epidemią robimy mniej? Mniej się narażamy? A w normalnych warunkach? Pozdrawiam.
⇒Dzień dobry, jestem pielęgniarką, pracuję na półtora etatu w dwóch szpitalach. Pierwszy szpital, gdzie mam cały etat, to w tej chwili szpital zakaźny, drugi szpital – tam mam ½ etatu – to onkologia dziecięca. Nie mogę uzyskać informacji, co dalej z moim zatrudnieniem z racji tego, że – pracując na oddziale zakaźnym w czasie epidemii – nie mogę pracować na onkologii.
Próbowałam dowiedzieć się u pani dyrektor ds. pielęgniarek. Powiedziała mi, że nie mają wytycznych, a jak nie stawię się do pracy, to będę zwolniona dyscyplinarnie. Izby również nie potrafią odpowiedzieć mi na to pytanie. Może Wy macie informację, co w takiej sytuacji mam zrobić. Do 28 jestem na kwarantannie, ale będę musiała wrócić do pracy, a nie chcę narażać chorych z chorobą nowotworową. Pozdrawiam.
Zobacz także:
Jaka jest liczba zarażonych pielęgniarek, lekarzy, ratowników i innych pracowników.
Ubezpieczenie pielęgniarek. Ciąg dalszy skandalu.
Pielęgniarki: szpitale nie wiedzą jak obliczyć rekompensaty.